Bardzo lubię literaturę dziecięcą, jednak zdecydowanie nie każdą. Czasami fabuła takich historyjek jest nudna i banalna. Niczym nie potrafi zaskoczyć nawet dziecka, a co dopiero dorosłego czytelnika. I tutaj wkracza Neil Gaiman ze swoją opowieścią „Na szczęście mleko”. To książeczka dziwaczna, pomysłowa i zabawna. Nie sposób znaleźć w niej niczego nudnego! Mam wyjechała na konferencję…