Huk i błysk, a później strugi deszczu. Stałam pod dachem, przed budynkiem stacji benzynowej i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zostałam tutaj, całkiem sama, po środku niczego. Bez bagażu, pieniędzy, dokumentów. Miałam tylko bezużyteczny telefon komórkowy, z którego i tak nie było do kogo zadzwonić. Chyba, że… Obiecałam sobie, że nigdy więcej… ale teraz,…