Był ciepły, wrześniowy wieczór. Słońce zbliżało się ku zachodowi, czerwonymi promieniami oświetlając budynki Częstochowy. Mieszczący się przy ulicy Cichej Dom studencki „Solaris” rozlokowany był w dwóch sporych, świeżo pobielonym budynkach. Leżał niedaleko stacji kolejowej. Mimo to Eliza z trudem doszła tam z dworca. Jej sportowa, przewieszona przez ramię torba była cholernie ciężka. W końcu niosła…