Złodziej z szafotu – Bernard Cornwell

Date
cze, 06, 2012

Każda wojna, nawet ta wygrana, przynosi ze sobą opłakane skutki. Koniec kampanii napoleońskich. Nastał pokój. Weterani wrócili do domów, ale wciąż nie jest łatwo odnaleźć się im w powojennej rzeczywistości. Teraz nie mają żadnej pracy, a ich życie diametralnie się zmieniło. Niewielu rozumie to co przeżyli, a ich otoczenie niejednokrotnie podważa sens tego, że brali udział w wojnie.

Niespełna trzydziestoletni Rider Sandman jest byłym oficerem wojsk brytyjskich. Ma problemy finansowe, do tego stopnia, że sprzedał swój patent oficerski, by zapewnić utrzymanie matce i siostrze. Jego jedynym obecnym dochodem są pieniądze uzyskane za grę w krykieta. Nie lubi korupcji i stąd nie zarabia na sporcie tyle, ile by mógł. Dzięki protekcji, Rider Sandman, staje się kimś w rodzaju prywatnego detektywa. Otrzymał zlecenie na udowodnienie winy malarza oskarżonego o morderstwo. Sprawa jednak nie jest czysta, a zleceniodawcy oczekują od niego, że bez zbędnego zachodu potwierdzi winę owego człowieka. To właśnie z tego powodu, główny bohater został okrzyknięty tytułowym „złodziejem z szafotu”.

Bernard Cornwell jest już pisarzem światowej sławy. Specjalizuje się przede wszystkim w powieściach historycznych i napisał ich już naprawdę wiele. Kolejne jego książki pojawiają się na polskim rynku i cieszą się niesamowitym powodzenie. „Złodziej z szafotu”, pod każdym względem, dorównuje innym pozycjom autora. Jest napisany przejrzystym, lekkim do odbioru językiem, a stworzona przez Bernarda Cornwella akcja niesamowicie wciąga. Być może moja ocena nie będzie w tym wypadku zbyt obiektywna, ale w dziełach tego autora naprawdę ciężko doszukać mi się jakichkolwiek niedociągnięć. Pisarz ma dużą wiedzę, a jeszcze większą wyobraźnię i nie waha się z nich korzystać.

Czytając poznajemy wiele szczegółów ówczesnej rzeczywistości. Wśród wartkiej akcji i wielu niebezpieczeństw, bohater, niemal jak w popularnonaukowych dziełach, pokazuje nam jak żyło się w jego czasach. Dobrym przykładem może być choćby zwyczajna jazda powozem. U boku Ridera Sandmana poznajemy warunki i czas podróżowania w XIX wiecznej Anglii. Wiele też dowiadujemy się na temat zwyczajów i kultury jego czasów. Dość piorunujące wrażenie wywołuje reakcja ludzi na publiczne egzekucje. Są one traktowane niczym dobry spektakl. Zapraszano na nie gości, którzy liczyli na dobry poczęstunek. Wykupowano również miejsce w oknach i na balkonach by lepiej móc obserwować plac z szubienicą.

Książka wydana została w poręcznym do czytania tomie. Broszurowa okładka przedstawia zaułek z XIX wieku. Tłumaczenie Agnieszki Wyszogrodzkiej-Gaik jest bez zarzutów. Błędów edytorskich również nie zauważyłam. Na początku tomu wydrukowana została (niestety słabej jakości) mapa ówczesnego Londynu. Całość czyta się bardzo przyjemnie, a po lekturze czuje się niedosyt i zaczyna niecierpliwe wyczekiwanie na kolejne dzieło autora.

Ciężko napisać cokolwiek złego na temat twórczości Bernarda Cornwella. Wydawałoby się, że jak ktoś tyle pisze, to zacznie się w końcu powtarzać, albo w którymś miejscu powinie mu się noga. Tego znanego pisarza to jednak jeszcze nie spotkało, a każde kolejne dzieło, tworzy na poziomie poprzedniego. Jego twórczość naprawdę wciąga i jest zajmującą lekturą, która dostarczy dobrej rozrywki, nie tylko wielbicielom historii, ale dosłownie każdemu. Gorąco polecam „Złodzieja z szafotu”, ponieważ naprawdę warto sięgnąć po tą książkę.historia.org

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję portalowi historia.org 


Vicky

0 Comments

  1. Odpowiedz

    wiki

    25 czerwca 2012

    Napiszę szczerze. Nie zamierzam sięgać po tą książkę. Mimoże recenzja jest świetna i pochlebna to książka mnie nie przyciąga. Nie czuję nawet odrobiny zaciekawienia, może dlatego, że wolałabym przeczytać coś o innej tematyce. Nie mniej recenzja napisana jest płynnie i ciekawie. Ale wracając do książki, napiszę krótko: po TYM autorze spodziewałam się czegoś ciekawszego i przepełnionego orginalnością.

  2. Odpowiedz

    Robert

    25 czerwca 2012

    kurcze, wciąż pojawia się gdzieś mi na orbicie to nazwisko, ale nigdy jeszcze nic nie czytałem. A wygląda bardzo kusząco! Od czego by warto zacząć przygodę z Cornwellem?

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Tonąc w mroku – Agnieszka Zawadka

Bałagany – gra planszowa

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome #10

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły