
Morderstwo nad jeziorem Garda
Czy zastanawiałeś się kiedyś, ilu gości na eleganckim weselu mogłoby mieć motyw, by kogoś zabić? Brzmi jak idealny punkt wyjścia do klasycznego kryminału w stylu Agathy Christie. Nawet okładka za nim przemawia. I właśnie to dostałam w książce Toma Hindle’a „Morderstwo nad jeziorem Garda” – tylko że zamiast angielskiej rezydencji mamy włoską wyspę, jezioro lśniące w słońcu i bąbelki szampana. Pod tą idealną fasadą kryją się tajemnice, uprzedzenia i rodzinne konflikty.
O czym jest książka
Na prywatnej wyspie Castello Fiore odbywa się ślub Laurenca Heywooda z włoską influencerką Evą Bianchi. Sceneria bajkowa: prestiż, luksus, dwie wpływowe rodziny… i nagle krzyk, który burzy całą uroczystość. Goście zostają uwięzieni na wyspie do czasu przyjazdu policji, a atmosfera gęstnieje z minuty na minutę. Autor cofa nas o dwa dni, pozwalając poznać bohaterów i ich sekrety, byśmy sami mogli ułożyć puzzle tej układanki. Każdy ma coś do stracenia, a część osób – coś do ukrycia.
Moja opinia i przemyślenia
„Morderstwo nad jeziorem Garda” to cozy crime w najlepszym wydaniu. Autor stawia na subtelne napięcie i drobiazgowość w budowaniu intrygi zamiast na brutalność czy krwawe sceny. Narracja prowadzona z różnych perspektyw pozwala lepiej zrozumieć relacje między bohaterami i ich motywacje. Szczególnie polubiłam postać Robyn – siostry pana młodego. Kobieta z dystansem obserwuje wydarzenia i jako pierwsza zaczyna zadawać niewygodne pytania. Dzięki niej czujemy się jak klasyczni detektywi. Obserwujemy, analizujemy, próbujemy wyprzedzić autora w odgadywaniu rozwiązania.
Podobało mi się, że akcja rozwija się spokojnie, ale konsekwentnie. Każdy drobiazg prędzej czy później nabiera znaczenia. Atmosfera zamkniętego miejsca – wyspy, z której nie ma ucieczki – dodaje całości niepokoju. Zaskoczeń nie brakuje, choć finał nie jest wybuchowy. To raczej logiczna, satysfakcjonująca odpowiedź na pytanie „kto zabił?”. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do tego, że część wątków rodzinnych pozostała jedynie naszkicowana. Czułam, że autor mógł pójść o krok dalej. Na przykład jeszcze bardziej pogłębić relacje między bohaterami.
Podsumowanie
Tom Hindle stworzył elegancki kryminał z włoskim tłem i klasyczną zagadką. Idealna lektura dla tych, którzy lubią spokojne, precyzyjnie ułożone intrygi, gdzie napięcie rośnie nie dzięki brutalności, a dzięki sekretom i niedopowiedzeniom. „Morderstwo nad jeziorem Garda” to książka, która nie szokuje, ale skutecznie wciąga i trzyma do ostatniej strony. A włoska sceneria nadaje jej wyjątkowego uroku.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również: