W śnieżną noc – John Green, Maureen Johnson, Lauren Myracle

Date
mar, 20, 2020

W śnieżną noc

Nie sądziłam, że w marcu przeczytam jeszcze jakąś zimową książkę, w końcu teraz marzą mi się już ciepłe i słonecznie dni. Jednak dzięki uprzejmości wydawnictwa Bukowy Las, w moje ręce trafił tytuł „W śnieżną noc”, którego ekranizację oglądałam w grudniu na Netflixie i bardzo mi się podobała. Z ogromną przyjemnością i sporymi oczekiwaniami, zagłębiłam się w lekturę. 

Zarys fabuły

W niewielkim, sennym miasteczku Gracetown, zima nie pożałowała śniegu. To właśnie te obfite opady były powodem kilku różnych zdarzeń, które doprowadziły do spotkania i bliższego poznania kilkorga młodych ludzi. Jak potoczyły się ich historie i czy mają szczęśliwe zakończenia? W zbiorze noszącym tytuł „W śnieżną noc” przeczytacie kolejno: „Podróż Wigilijna” Maureen Johnson. „Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy” Johna Greena i „Święta patronka świnek” Lauren Myracle.

Moja opinia i przemyślenia

„W śnieżną noc” to bardzo wciągająca, przyjemna i lekka lektura. Autorom doskonale wychodzi nie tylko pisanie powieści, ale również i tworzenie tych nieco krótszych form. Co ciekawe, mimo tego, że przy każdym opowiadaniu widnieje inne nazwisko, to wspólnie stanowią one jedną, spójną powieść. Myślę, że to bardzo nowatorski i przede wszystkim udany eksperyment. 

Książka w pewnych aspektach bardzo różni się od ekranizacji i właściwie nie jestem pewna, dlaczego scenarzyści postanowili poprzestawiać pewne elementy. Nie ma to dla mnie większego sensu, ale bardzo się cieszę, że najpierw obejrzałam film, a dopiero później sięgnęłam po lekturę. W innym wypadku pewnie mocno bym się irytowała takimi sprawami. Zdecydowanym plusem zarówno książki, jak i jej ekranizacji, są inteligentni bohaterowie i towarzyszący im, dobry, nieco sarkastyczny i zdecydowanie niegłupi humor.

Mimo że książka jest świetnie napisana, to niestety nie wniosła zbyt wiele do mojego literackiego świata. To po prostu taka lekka beletrystyka, na poprawę humoru, chęć wprawienia się w zimowy nastrój, czy po prostu przeczytania czegoś niezobowiązującego. 

Podsumowanie

„W śnieżną noc” to propozycja idealna dla osób, które mają ochotę na lekką, niezobowiązującą lekturę. Książka ma do zaoferowania sympatycznych, ciekawie wykreowanych bohaterów, przyjemny humor i cudowną, zimową atmosferę. Myślę, że bez trudu można przy niej odpocząć (lub przerwać kwarantannę).  

Dziękuję!

Przeczytaj również:

Jedyne wspomnienie Flory Banks – Emily Barr

10 randek w ciemno – Ashley Elston

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

31 komentarzy

  1. Odpowiedz

    JednoSpojrzenie

    3 kwietnia 2020

    Ja już kilka razy scrollując propozycje na Netflixie widziałam ten film, ale nigdy jeszcze nie odpaliłam. nawet nie wiedziałam, że jest też książka. Zapewne na czytanie skusiłabym się prędzej 🙂

  2. Odpowiedz

    Radosna - Książki jak narkotyk

    2 kwietnia 2020

    Do książek Greena mnie nie ciągnie. Przeczytałam parę, ale nie były to dla mnie szczególne lektury.

    Książki jak narkotyk

  3. Odpowiedz

    Katarzyna Krasoń

    1 kwietnia 2020

    Rzadko czytam takie lekki książki, ale film obejrzę 😀

  4. Odpowiedz

    Toukie

    31 marca 2020

    Oooo, mam tę książkę w starym wydaniu 🙂 muszę obejrzeć produkcję Netflixa.

  5. Odpowiedz

    Aneta

    25 marca 2020

    Idealna na ten czas… Lekka i. Przyjemna.

  6. Odpowiedz

    Bookendorfina Izabela Pycio

    25 marca 2020

    Jestem przekonana, że mojej córki wcale nie trzeba będzie namawiać, natychmiast chwyci za ten tytuł. 🙂

  7. Odpowiedz

    Marlena H.

    23 marca 2020

    Myślę, że mogłaby być to książka dla mnie. Akurat szukam czegoś lekkiego. No i uwielbiam zimowy klimat w książce. 🙂

    • Odpowiedz

      Vicky

      25 marca 2020

      Również kocham zimowy klimat, szczególnie w baśniach 🙂

  8. Odpowiedz

    Justyna

    23 marca 2020

    Lubię takie lekkie książki, po takie właśnie najczęściej sięgam

  9. Odpowiedz

    Karolina Kosek

    23 marca 2020

    chyba mam ochotę po nią sięgnąć, brakuje mi ostatnio tej lekkości i mam ochotę na jakąś odmianę 🙂

  10. Odpowiedz

    blogierka

    23 marca 2020

    Idealnie pasuje na ekranizację imo 🙂

  11. Odpowiedz

    aRTofFOTO

    23 marca 2020

    Dzisiaj mamy za oknem śnieżną noc, a w kalendarzu wiosna. Porobiło się:) Wracając do książki, wydaje się być dobrą pozycją w dobie panujących obecnie nie za dobrych nastrojów – idealna odskocznia. Pozdrawiamy.

    • Odpowiedz

      Akacja

      23 marca 2020

      Ano, porobiło. U nas to chyba była najmroźniejdza noc, choć u nas mieliśmy zimę ze śniegiem.

    • Odpowiedz

      Vicky

      25 marca 2020

      Teraz już pogodę mamy cudną i bardzo współczuję osobom mieszkającym w blokach, bez własnych ogródków.

      • Odpowiedz

        Akacja

        26 marca 2020

        No nie wiem… u mnie nadal śnieg leży i do tego mgliście. Ale od jutra zapowiadają wreszcie ciepełko, więc może wróćę do ogródka? Dziś kupiłam wreszcie bratki (mój pierwszy wyjazd do miasta od ogłoszenia pandemii)

  12. Odpowiedz

    Bielecki.es

    22 marca 2020

    Oj to chyba nie dla mnie, wolę postawić na literaturę faktu 😉

  13. Odpowiedz

    Wiola

    22 marca 2020

    Green zachęca, ale jeśli to zbiorowa praca, to nie wiem, czy to wystarczy

    • Odpowiedz

      Vicky

      25 marca 2020

      …a ja właśnie za nim jakoś szczególnie nie przepadam. I tak jak pisałam, w tym wypadku skusiła mnie świetna ekranizacja 🙂

  14. Odpowiedz

    Akacja

    22 marca 2020

    Z lekkimi lekturami trzeba ostrożnie, żeby nie przedobrzyć 😃 Mam nadzieję, że ta jest lepsza od książki, którą właśnie skończyłam czytać.

    • Odpowiedz

      Vicky

      25 marca 2020

      Jestem ciekawa co takiego czytałaś, że wywarło na Tobie negatywne wrażenie.

      • Odpowiedz

        Akacja

        25 marca 2020

        Miałam trochę wątpliwą przyjeność przedpremierowego czytania “Nic za darmo”. A.Bizuk.

  15. Odpowiedz

    Natalia

    22 marca 2020

    Świetna recenzja 🙂 Chętnie sięgnę po tę propozycję 🙂 Dziękuję 🙂

  16. Odpowiedz

    W książki zaklęte

    22 marca 2020

    Czasem lekka lektura przydaje się do odmóżdżenia. Na pewno przyda się w tym trudnym czasie, aby choć na chwilę się rozerwać.

    • Odpowiedz

      Vicky

      25 marca 2020

      Też tak właśnie myślę 🙂

    • Odpowiedz

      Bookendorfina Izabela Pycio

      25 marca 2020

      Kilka miesięcy temu, kiedy reorganizowałam życie od podszewki, właśnie lekkie i przyjemne książki ratowały moje zdrowie psychiczne. 😉

  17. Odpowiedz

    Anna Londowska-Kaźmierczak

    22 marca 2020

    Takie książki czasem chce się przeczytać. Lubię żeby było lekko i przyjemnie.

  18. Odpowiedz

    Paulina Kwiatkowska

    22 marca 2020

    Czytałam dawno temu, ale nie byłam za bardzo zachwycona.

    • Odpowiedz

      Vicky

      25 marca 2020

      Taka leniwa książka, z którą trzeba trafić na dobry okres 🙂

  19. Odpowiedz

    Martyna

    22 marca 2020

    Bardzo fajna recenzja! Kiedyś chętnie czytałam Johna Greena, a teraz tyle czasu na czytanie książek, że kto wie, może do niego wrócę ;).

    • Odpowiedz

      Vicky

      25 marca 2020

      Dla mnie jego książki są zbyt smutne i przejmujące. Zdecydowanie wolę pozytywne przesłania. Co oczywiście nie zmienia faktu, że dobrze pisze 🙂

Leave a Reply to Toukie / Cancel Reply

Ostatnie Recenzje

Aurora: Koniec – Amie Kaufman i Jay Kristoff

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły