Pewnej nocy rozbłysły błękitne błyskawice, a po ich przejściu wszyscy dorośli po prostu wyparowali lub zamienili się w zmutowane potwory. Zostały tylko dzieci i to takie w wieku od 9 do 17 lat. Główni bohaterowie – Matt, Tobias i Amber – spakowali swoje rzeczy i odeszli, walcząc o to, by przetrwać. Teraz uciekają przed łowcami, w zalanym morzem lasu świecie, miejscu o które upomniała się natura.
Królowa Malroncja to drugi tom trylogii Inny Świat. Pierwsza część nosiła tytuł Przymierze Trojga, a już w lutym 2012 ukaże się Jądro Ziemi. Dziwną sprawą jest to, że owa „trylogia”, na domowej stronie autora ma aż cztery tomy, oryginalna nazwa ostatniego brzmi Entropia. W Polsce o książce, a właściwie o całej serii, nie jest specjalnie głośno. Za to, na przykład w Niemczech, cykl bije rekordy popularności.
Pozostali przy życiu dorośli z jakiejś przyczyny wytrwale polują na dzieci, a zwłaszcza na Matta. Mimo, że wydarzyło się już tyle niecodziennych rzeczy, to przyjaciele i tak nie wierzą w jego ostrzeżenia i przeczucia. Na całym świecie potworzyły się tak zwane kolonie Piotrusiów, na cześć szajki Piotrusia Pana. Ewolucja w nowym postapokaliptycznym świecie działa bardzo szybko i pozbawione dóbr, które zapewniała technika, dzieci, wykształciły w sobie zupełnie inne, nowe zdolności, takie, jak na przykład telepatia.
Cała powieść kojarzyła mi się w dużym stopniu z różnymi książkami Kinga czy Jestem Legendą Richarda Mathersona, chociaż w nich bohaterowie mieli zdecydowanie więcej własnych emocji i bardziej wyraziście odczuwali chociażby strach. Królowa Malroncja, rzeczywiście, tak jak Przymierze Trojga, jest pozycją pełną grozy. W powieści jednak, w dalszym ciągu, moim zdaniem brakuje wyższych uczuć. Dzieci jakoś niespecjalnie przejęły się stratą rodzin (lub tym, że ich rodzice zamienili się w zmutowane potwory). Przyjaźń natomiast polega w dużej mierze na przywiązaniu – ok. skoro razem przeszliśmy już tyle, to zostańmy w tej paczce – natomiast wątki romantyczne w ogóle lepiej pominę. Natomiast jeżeli rozpatrujemy historię w kategorii powieści sensacyjnej, jest ona napisana doskonale, trochę jak barwny scenariusz filmowy.
Książkę czyta się bardzo dobrze i mimo, że napisana jest gorzej, niż pierwsza cześć, to wiele wątków naprawdę zaskakiwało. Chociaż nie mogę powiedzieć, żebym była nią zachwycona. Maxime Chattam wprawnie potrafi utrzymywać w powieści napięcie. Jego warsztat literacki nie pozostawia wiele do życzenia. Pisarz znakomicie skomponował opisy – szczególnie miast, ale również dzikiej, nieokiełznanej przyrody i czających się wszędzie niebezpieczeństw. Obraz Ślepego Lasu wręcz staje przed oczami czytelników. Przedstawiony świat jest bardzo żywy i szczegółowy. Odnoszę wrażenie, że autor szczególnie dobrze rozwinął postacie Tobiasa i Matta. Chłopcy sporo ewoluowali od poprzedniej części.
Maxime Chattam pochodzi z Francji. Urodził się 19 lutego 1976 roku w Herblay. Ukończył studia z kryminologii, a doświadczenie zawodowe zdobywa głównie po to, by lepiej móc tworzyć thrillery. Trylogia Inny świat, mimo, że pisana dla młodzieży, trzyma mocno w napięciu i niezaprzeczalnie jest przerażająca. Bo oprócz samej grozy powieści, przeraża to, jak pozbawiony uczuć i skrupułów, może być ludzki świat.
Fizis książki w Polsce jest całkiem udana. Stonowane kolory i kojarząca się z techniką oraz postępem czcionka. Całość podzielona została na krótkie, wyraźnie podkreślone rozdziały. Brakuje tylko spisu treści. Okładka broszurowa, ale ze skrzydełkami, więc się nie gniecie. Jak na powieść młodzieżową, dzieło jest wyjątkowo grube, ponieważ liczy sobie niemal 400 stron, co w dzisiejszych czasach jest rzadko spotykaną odmianą.
Książkę można przeczytać. Z pewnością dostarczy trochę rozrywki, a może również i adrenaliny. Mimo, że prawdopodobnie sięgnę po kolejną część, w żadnym wypadku nie wpisałabym jej jednak na listę ulubionych pozycji. Uważam jednak, że czy mu się podoba czy nie, każdy powinien ocenić sam.
Książka recenzowana dla portalu http://duzeka.pl/#. Dziękuję bardzo!