Seria „Na krawędzi nigdy” została wydana w ponad dwudziestu krajach. Camryn i Andrew zdobyli miliony fanów na całym świecie. Powieść oczarowała także i mnie – była cudowna, od pierwszej, do ostatniej strony. Czy jednak kontynuacja jej dorównała? Jak się okazuje, nawet po szczęśliwym zakończeniu, historia może toczyć się dalej, a życie bohaterom nie szczędzi nie tylko wzlotów, ale i upadków.
Pół roku wcześniej Camryn i Andrew poznali się w autobusie do Kansas i wyruszyli we wspólną podróż, nie tylko po Stanach Zjednoczonych, ale również przez życie. Teraz są szczęśliwą parą i spodziewają się, że niedługo na świecie pojawi się ich wspólne maleństwo. Niestety pewnego dnia podczas badań lekarze nie wyczuwają tętna – serce dziecka przestało bić. Dla Camryn kończy się świat, a Andrew zrobi wszystko by ocalić ukochaną.
J.A. Redmerski w cudowny sposób przedstawia targające bohaterami uczucia. Chociaż ich związek dojrzał i obydwoje naprawdę są w sobie zakochani, to życie nie oszczędza im trudnych chwil. Jednak pomimo że w historii nie zabrakło smutnych momentów, to ostatecznie posiada ona niezwykle pozytywne przesłanie. Camryn i Andrew przeżyli swoje życie tak jak chcieli, a nie tak jak oczekiwał tego od nich świat.
Fabuła przedstawiona została naprzemiennie, raz z punktu widzenia Camryn, a raz Andrew. Ich podróż, podobnie jak w części pierwszej, odgrywa niezwykle ważną rolę, tym razem jednak to nie ona wysuwa się na pierwszy plan. Bohaterów otoczył zewnętrzny świat i muszą się z nim liczyć. Ta książka nie jest już tylko o Camryn i Andrew, a to wydaje mi się być bardzo dobrą zmianą.
Niestety muszę przyznać, że „Na krawędzi zawsze” nie posiada już uroku pierwszej części. Powieść czyta się przyjemnie i lekko, ale historia nie porywa. „Na krawędzi nigdy” to książka, która ma władzę nad czytelnikami. W tym wypadku, chociaż wszystko zostało napisane poprawnie i ładnie, to jednak zabrakło elementów, które podczas czytania powodują drżenie serca i wypieki na twarzy, a to dość istotny element tego konkretnego gatunku literackiego.
Mam nadzieję, że moja przyszłość będzie wyglądała równie dobrze jak ta Camryn i Andrew. „Na krawędzi zawsze” to piękna, pełna wzruszających momentów, niezwykle pozytywna, ale również rzeczywista i nie przesłodzona, powieść o miłości. Myślę, że będzie idealnie nadawała się dla osób, które potrzebują poprawić sobie humor i uwierzyć w swoje możliwości. To również lekka lektura na ciepłe, leniwe dni. W sam raz na wakacje!
Dziękuję!
Krystian Ka
Recenzja zachęcająca. Książka sama w sobie wydaje się być ciekawa. Zacznę od pierwszej części. Wcześniej jakoś nie słyszałem o autorze.
#SadisticWriter
O książce nie słyszałam, ani nawet jej nie widziałam! Jednakże moment z utratą dziecka brzmi… smutno. Bardzo smutno. Nie wiem czy potrafiłabym przeczytać taką serię!
#SadisticWriter
http://zniewolone-trescia.blogspot.com