Amerykański pisarz Neal Shusterman jeszcze nigdy do tej pory mnie nie zawiódł. Niesamowicie wciągnęła mnie jego seria „Podzieleni”, poruszyła książka „Głębia Challengera”. Dlatego z niecierpliwością wyczekiwałam premiery „Kosiarzy”, pierwszego tomu nowego cyklu, który w Polsce zaczął ukazywać się nakładem wydawnictwa Filia.
Ziemia przyszłości. Świat, w którym nikomu niczego już nie brakuje. Wszystko co mógł osiągnąć człowiek, zostało już dawno odkryte, łącznie z długowiecznością. Brak chorób, głodu, wojen ma jednak też swoje konsekwencje. Nasza planeta z roku na rok staje się coraz bardziej przeludniona. Dlatego powołana do życia została organizacja Kosiarzy – osób, których jedynym celem jest odbieranie życia innym, kierując się statystykami z epoki śmiertelności.
Gdy pewnego dnia do domu Citry przychodzi sama śmierć, dziewczyna nie zamierza być miła, nawet jeżeli wszyscy inny darzą Kosiarzy niezwykłym szacunkiem, a często wręcz uwielbieniem. Okazuje się jednak, że Kosiarz nie przyszedł po nikogo z jej rodziny, ale odwaga dziewczyny w jakiś sposób mu zaimponowała, ponieważ niedługo później Citra otrzymuje zaproszenie i niecodzienną szansę, by stać się uczennicą Kosiarza.
Rowan jest sałatą. Jego starsi bracia, to kotlety, siostry świeże bułeczki, a on sam, jako najmłodszy, nic nie znaczy wśród licznego rodzeństwa. Chłopak jednak ma zamiar to zmienić, a kiedy nadarza się okazja, z pewnością zamierza z niej skorzystać. Nawet jeżeli zostanie Kosiarzem i odbieranie cudzego życia to ostatnia rzecz, o jakiej by kiedykolwiek marzył.
“Ostatecznie przekonała go sztuka. Obrazy nawiedzające go w snach. Jakie musiało być życie w Epoce Śmiertelności? Pełne pasji, ale również dobra i zła. Strach pobudzał wiarę. Rozpacz podsycała rozkosz. Mawiano, że nawet lata były wtedy gorętsze, a zimy chłodniejsze. Życie pomiędzy nieznanym, wiecznym niebem a mroczną nieprzychylną ziemią musiało być wspaniałe – co innego mogłoby natchnąć tak cudowną ekspresję?”
Nie wiem dokładnie, na czym to polega, ale w książkach, które naprawdę bardzo mi się podobają, zawsze widzę najwięcej wad. Być może w tych przeciętnych po prostu nie zwracam wielkiej uwagi na szczegóły. W „Kosiarzach” nie podoba mi się początkowe założenie Neal’a Shusterman’a. Pisarz już na pierwszych stronach informuje swoich czytelników, że ludzie z przyszłości mają wszystko. Niczego więcej nie da się osiągnąć. Natomiast chwilę później przekazuje nam informację, że próbowali skolonizować kosmos, tylko się nie udało. I na tym właśnie oparta została cała wizja istnienia w społeczeństwie Kosiarzy. Przyznam, że jakoś tego nie kupuję. Naprawdę ktoś wolałby pożegnać się z życiem (lub stracić członka rodziny) zamiast wyruszyć w niebezpieczną misję kosmiczną, która jednak ma przynajmniej jakikolwiek procent szans powodzenia? W późniejszych rozdziałach pisarz chyba sam zauważył swój błędny tok rozumowania, ponieważ zaczął usprawiedliwiać strach przed wyruszeniem na podbój kosmosu i poinformował czytelników, że opiekujące się naszą planetą AI bezustannie nad takimi rozwiązaniami pracuje, starając się jednak ukrywać je przed ludźmi, żeby nie siać paniki. Takim sposobem myślenia jednak Neal Shusterman ani trochę mnie nie zaskoczył. Ostatecznie teoria „Podzielonych” jest szyta tak samo grubymi nićmi.
Poza jednak niedorzecznością założeń fabularnych książkę czyta się wyśmienicie. Bez trudu możemy zakopać je pod bogactwem świata przedstawionego, niesamowitą wizją pisarza, wartką akcją, mnogością pomysłów i dylematów moralnych. Z niebywałą łatwością wyobraziłam sobie życie w świecie przyszłości z wizji Neal’a Shusterman’a.
Uwielbiam również bohaterów „Kosiarzy”. Citra jest silna, dzielna, pracowita i nigdy nie waha się przed wyrażeniem swojego zdania. Rowan natomiast jest empatyczny i lojalny, ale również nieprzewidywalny. Próbuje pogodzić się z istnieniem swojej własnej, mrocznej strony. Także postacie poboczne nie zostały pozbawione głębi i należą do kanonu niezwykle intrygujących osobowości.
Mimo że najdłuższy akapit swojego tekstu poświęciłam marudzeniu, to tak naprawdę „Kosiarzy” czytało mi się wyśmienicie. Kiedy już zaczęłam, nie mogłam się oderwać od każdej, kolejnej strony powieści. Neal Shusterman tworząc swoją historię, miał kolejny, niesamowicie oryginalny pomysł, który doskonale zrealizował. Jestem pod głębokim wrażeniem niesamowitej wyobraźni pisarza i tego w jak genialny sposób ubiera swoje myśli w słowa.
Dziękuję!
Dominika
Ostatnio nie zdarza mi się sięgać po tego typu książki, a i ta konkretna mnie jakoś nie przekonuje 😉
TosiMama
Okładka mnie zdecydowanie zniechęca, nie przepadam za takimi klimatami;)
Bookendorfina Izabela Pycio
Ta przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, zapowiada się interesująco. 🙂
Agnieszka
Zupełnie nie mój gust czytelniczy, ale recenzja bardzo fajna.:)