“Jedyna” to ostatnia część trylogii opowiadającej o wyborach przyszłej księżniczki. Do rywalizacji przystąpiło 35 dziewcząt, wylosowanych spośród milionów. Wybrana zostać może oczywiście tylko jedna. Jak potoczą się losy czterech uczestniczek, które pozostały w pałacu?
America i książę Maxon dogadują się coraz lepiej, mimo że w dalszym ciągu pojawiają się między nimi nieporozumienia. Dziewczyna jest pewna, że go kocha i takim uczuciem już od jakiegoś czasu nie darzy swojej miłości z poprzedniego życia – Aspena. Książę jednak, choć wielokrotnie zapewniła ją o swoich uczuciach, nigdy nie zrobił tego bezpośrednio, a chęci wybrania Ami nie potwierdza swoimi czynami. Od nowa rodzą się u niej wątpliwości. Do tego eliminacje nie są jej największym problemem. Pałacowemu życiu bezustannie zagrażają buntownicy. Okazuje się jednak, że ci, którzy nie są mordercami, podzielają przekonania Ami i Maxona, niecierpliwie czekając aż książę obejmie tron.
Czarna wizja przyszłości i chęć naprawienia jej przez głównych bohaterów to jeden z moich ulubionych motywów w powieściach. Wizja Kiery Cass jest bardzo realistyczna, nie ma w niej nic wydumanego przez co wydaje się być niezwykle prawdziwa. Pisarka zresztą czerpie pomysły z historii i podobnie jak w Ameryce przyszłości – państwie Illea – niejednokrotnie działo się już w Europie. Czy jednak Ami może cokolwiek zrobić by poprawić egzystencję całego społeczeństwa? Dostała szansę od losu by poprawić nie tylko własne życie, ale również wszystkich innych, którym nigdy nie uda się dojść do głosu. Jak jednak dziewczyna ją wykorzysta?
Książka jest niezwykle wciągająca. Cała historia opowiedziana została w lekkim stylu, z punktu widzenia głównej bohaterki. W powieści nie podobało mi się jedynie zakończenie, gdyż sprawiało wrażenie pozbywania się niewygodnych osób na siłę. Przyznaję jednak, że sama nie wymyśliłabym lepszego. Fabuła jest dobrze skonstruowana i intrygująca, akcja toczy się wartko, Ami jest postacią rozbudowaną i pełną emocji. Choć podobała mi się cała trylogia, to jednak “Jedyna” urzekła mnie najbardziej – przede wszystkim toczącymi się w niej wydarzeniami. Nie pojawia się tutaj to cudowne zaskoczenie, które towarzyszyło czytaniu “Rywalek”, ale zwieńczenie trylogii samo w sobie jest naprawdę doskonałe.
Gdy sięgałam po trylogię, liczyłam na fantastyczną interpretację “Kopciuszka”. Owszem, elementy tej baśni również pojawiały się w powieści, ale nie przyćmiewały innej, ważniejszej części fabuły, oraz całkiem odmiennego przesłania. “Rywalki”, “Elita” oraz “Jedyna” to książki, które polecam przeczytać z całego serca. Są naprawdę cudowne, mają wszystko to, co powinna zawierać w sobie dobra, młodzieżowa, dystopijna powieść.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar
Natka
Mam chrapkę na tą serię od dawna. Muszę w końcu się za nią zabrać…
Ps. Sprzedajesz książki może?