„Bella i Sebastian” to nakręcona w 2013 roku, francuska produkcja, której zarówno reżyserem jak i scenarzystą jest Nicolas Vanier (znany już z realizacji projektów o przyjaźni człowieka ze zwierzętami). Piękne górskie krajobrazy i przejmująca historia na podstawie powieści Cecile Aubry bez trudu poruszą najczulsze struny w każdym, nawet osłoniętym grubym murem, sercu.
Ośmioletni Sebastian mieszka wraz z przyszywanym dziadkiem w niewielkiej, górskiej miejscowości. Wspólnie wędrują różnymi szlakami i pomagają zarówno ludziom jak i zwierzętom. Gdy zaczynają ginąć owce, wszyscy obwiniają dręczonego przez właściciela psa, któremu cudem udało się uciec i zdziczał pośród gór. Sebastian jednak głęboko wierzy, że to wcale nie jego wina i powoli, krok po kroku, zaprzyjaźnia się z owczarkiem. Gdy jednak pogryziony zostaje niemiecki żołnierz mieszkańcy alpejskiego miasteczka nie mają wyjścia – muszą urządzić obławę i pozbyć się groźnego zwierzęcia raz na zawsze.
Wbrew pozorom „Bella i Sebastian” to nie tylko historia małego chłopca i zdziczałego owczarka (a może raczej puchatego, pirenejskiego psa górskiego?). Głównym, chociaż dziejącym się nieco w tle wątkiem, jest przerzucanie Żydów przez granicę. Mieszkańcy górskiej osady nie robią tego dla pieniędzy. Ich wartości są znacznie potężniejsze i ignorują grożące im niebezpieczeństwo. Tu chodzi o ludzkie życie, a kto może dbać o nie bardziej niż miejscowy lekarz?
Nie każdy film potrzebuje zaawansowanej technologii i setek efektów specjalnych. To właśnie udowadniają produkcje takie jak „Bella i Sebastian”. Przepiękne, górskie krajobrazy, dopasowana ścieżka dźwiękowa, dobra charakteryzacja i kostiumy oraz świetna, naturalna gra aktorska. To wszystko sprawia, że ciekawie opowiedziana, wzruszająca historia staje się niezwykle wręcz rzeczywista.
Myślę, że „Bella i Sebastian” to świetna produkcja familijna. Z pewnością nie jest to hit kinowy, a film znacznie lepiej będzie obejrzeć w zaciszu własnego domu, w jakiś spokojny weekend. Sądzę jednak, że warto się z nim zapoznać. Posiada wiele ciepła i wyższych wartości, którymi niewymuszenie i z lekkością podzieli się z widzem. Obejrzenie polecam zarówno młodszym jak i starszym – tu przede wszystkim osobom, które kochają piękne scenerie i marzą o tym by zrelaksować się przy czymś pięknym, sympatycznym i spokojnym.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Monolith Studio
Koralina
jest to jeden z tych filmów, których nie obejrzę, za bardzo bym się wzruszyła