
Amerykańskie koszmary. Bastion. Tom 2
Po mocnym otwarciu serii w Kapitan Trips nadszedł czas na jeszcze ciemniejszy rozdział historii. Amerykańskie koszmary to drugi tom komiksowej adaptacji powieści Stephena Kinga, która w Polsce ukazuje się po raz pierwszy. I choć dobrze znam tę opowieść z książki, to możliwość zobaczenia jej w tak sugestywnej, graficznej formie działa na wyobraźnię w zupełnie nowy sposób.
O czym jest komiks
Kapitan Trips – śmiertelny wirus – spustoszył Amerykę. 99% ludzi zmarło, a garstka ocalałych próbuje przystosować się do nowej, koszmarnej rzeczywistości. W tej części śledzimy losy kilku postaci: Larry’ego Underwooda, który próbuje wydostać się z pogrążonego w ciszy Nowego Jorku; Stuarta Redmana, trzymanego w rządowym ośrodku badawczym; Frannie Goldsmith, która po śmierci ojca wyrusza w nieznane; a także Lloyda Henreida – kryminalisty uwięzionego w celi, gdzie powolna śmierć wydaje się nieunikniona.
Na zgliszczach dawnego świata zaczyna jednak rodzić się coś nowego. Randall Flagg, Mroczny Wędrowiec, zbiera siły, by stworzyć własne imperium. Jego przeciwieństwem staje się wizja Matki Abagail – staruszki mieszkającej wśród kukurydzy, symbolu nadziei i dobra. Widać wyraźnie, że konflikt dobra i zła dopiero zaczyna się kształtować.
Moja opinia i przemyślenia
Ten tom różni się od pierwszego – mniej tu samego pandemicznego chaosu, a więcej psychologii i poczucia pustki. Świat nie tyle się skończył, co zawisł w martwym punkcie, a bohaterowie muszą zmierzyć się z samotnością, stratą i lękiem. Mike Perkins fenomenalnie oddaje to w swoich rysunkach. Twarze postaci są pełne emocji, kadry przejmują chłodem i ciszą opuszczonych miast. Laura Martin podkreśla ten klimat kolorami – szarością, brudem, mrokiem.
Na uwagę zasługuje też wydanie – twarda oprawa, większy format i dodatki na końcu tomu sprawiają, że to naprawdę wspaniały komiks. To pełnoprawne, kolekcjonerskie wydanie, które docenią zarówno fani Kinga, jak i ci, którzy po raz pierwszy spotykają się z Bastionem.
Podsumowanie
Amerykańskie koszmary to idealna kontynuacja – spowalnia akcję, ale gęstnieje atmosfera. Z chaosu rodzi się wizja starcia dobra i zła, a czytelnik czuje, że dopiero teraz zaczyna się właściwa opowieść. To tom, który zostawia niepokój, ale i apetyt na więcej. Ja już czekam na Ocalałe dusze, bo wiem, że prawdziwe koszmary dopiero przed nami.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również: