Witamy w Fae Cafe
Spotkaliście się kiedyś z pojęciem komfortowa literatura? Dla mnie to książki, przy których mogę się odprężyć i przestać myśleć. Takie, które potrafią mnie rozbawić, podczas lektury których czuję odrobinę ciepła w sercu. Takie, które wiem, że niczym szczególnym mnie nie zaskoczą, ale też nie znudzą podczas czytania. Do takich właśnie tytułów należy „Witamy w Fae Cafe” spod pióra Jennifer Kropf. Książka, którą miałam przyjemność objąć patronatem medialnym mojego bloga.
Zarys fabuły
Kate Kole marzy o otworzeniu własnej kawiarni i krok po kroku realizuje ten plan wspólnie z najlepszą przyjaciółką, praktycznie siostrą, policjantką Lili. Dziewczyna jest jednak idealistką, przez co często pakuje się w kłopoty. Tak stało się również w momencie, gdy natknęła się na aroganckiego chłopaka, który nie potrafił zachować się wobec obsługi kawiarni, w której czytała książkę. Pokłóciła się z nim i niefortunnie popchnęła go, a on zabił się upadając na stolik. Kate natychmiast pobiegła na policję, gdzie została uznana za wariatkę i zaczęło wyglądać na to, że w kawiarni nigdy nic się nie wydarzyło… Ona sama również zaczęła myśleć, że popada w szaleństwo, do czasu, gdy na jej drodze nie pojawił się niezwykle urodziwy młodzieniec, deklarując, że zamierza ją zabić w akcie zemsty za śmierć przyjaciela.
Jak więc skończyło się na tym, że elfi asasyni zostali baristami w kawiarni Kate? Przeczytajcie książkę i dowiedzcie się sami!
Moja opinia i przemyślenia
Książkę czyta się szybko i z ciekawością. Napisana jest lekkim, przyjemnym stylem, a jej Autorka miała kilka naprawdę fajnych pomysłów. Kate to bohaterka, która wie, czego chce i konsekwentnie do tego dąży. Drugoplanowe postacie też zostały całkiem nieźle opisane i mienią się paletą barw. Romans w książce w pewnym momencie wysuwa się na pierwszy plan, ale ma solidne podstawy bytu.
Wprowadzenie elfich asasynów jako baristów w kawiarni to pomysł nietypowy, ale doskonale wpasowujący się w klimat książki. Autorka z lekkością tworzy świat pełen ciepła i odrobiny humorystycznego absurdu, w którym magia współistnieje z codziennymi obowiązkami. Co oczywiście kreuje wiele zabawnych sytuacji. Romans, który rozwija się na kartach powieści, dodaje historii uroku. Jest na tyle dobrze poprowadzony, że nie przysłania głównej fabuły, ale naturalnie wpisuje się w całość.
Właściwie jedynym minusem książki jest moim zdaniem wydarzenie z ostatnich stron, bo nigdy nie lubiłam durnych dowcipów. Na pewno jednak znajdą się czytelniczki, którym event się spodoba. Jeżeli chodzi o mnie, to chętnie wyrwałabym tą stronę, gdyż ciężko było mi nie postawić się w roli bohaterki, która została publicznie ośmieszona w idiotyczny sposób, na dodatek przez osobę, którą darzyła zaufaniem. Autorka pewnie uznała to za zabawne, ja niestety nie.
Podsumowanie
„Witamy w Fae Cafe” to idealna książka, żeby się przy niej zrelaksować. Pełna magii, ciepłych emocji i bohaterów, którzy potrafią rozbawić i wzruszyć. Jeśli szukacie lekkiej historii z nutą romansu i fantastyki, która zostawi was z uśmiechem na twarzy, ten tytuł będzie doskonałym wyborem. Gorąco polecam! Warto dać powieści szansę!
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również:
Ania
Wspaniale, kiedy możemy znaleźć w literaturze ukojenie 😊
Pojedztam.pl
Dziękuję za polecenie tego tytułu. Na pewno jest się czym zainteresować w wolnym czasie.
dyedblonde
chyba raz w życiu czytałam taką książkę która tak stricte odcięła mnie od świata 😀 Ciekawe jak byłoby w przypadku: Witamy w Fae Cafe
MonimePL
Słyszałam o tej książce i jest na mojej liście. Właśnie takiego spokojnego oderwania się od rzeczywistości bym sobie po niej życzyła.