Szczęście ma smak szarlotki
Od czasu do czasu lubię sięgnąć po powieść obyczajową spod pióra polskiej pisarki. Tym razem padło na książkę o ślicznym tytule „Szczęście ma smak szarlotki”. Jest to powieść Weroniki Psiuk, która łączy w sobie elementy obyczajowe z nutą romantyzmu, opowiadając o dążeniach głównej bohaterki do znalezienia własnej ścieżki życiowej na progu trzydziestki. Książka jest debiutem autorki, który zaskakuje ciepłem, autentycznością i lekkością przekazu. Jednocześnie autorka nie unika ważnych tematów dotyczących samoakceptacji, rodzicielstwa i pracy nad sobą.
O czym jest książka?
Mira, główna bohaterka, to nauczycielka i matka siedmioletniej Marianki, która staje przed wyzwaniem dokonania zmian w swoim życiu przed zbliżającymi się trzydziestymi urodzinami. Postanawia sporządzić listę marzeń i celów, które chciałaby zrealizować. W jej życiu pojawia się tajemniczy kelner, który może okazać się nową miłością. Jednocześnie kobieta musi stawić czoła byłemu partnerowi, który nie ułatwia jej życia. Powieść ukazuje zmagania Miry z codziennością. Bohaterka stara się odnaleźć balans między rolą matki, zawodowymi obowiązkami a osobistymi pragnieniami.
Moja opinia i przemyślenia
„Szczęście ma smak szarlotki” to książka, która zaskakuje swoją prostotą i głębią. Weronika Psiuk stworzyła postać Miry, z którą łatwo się identyfikować. Jej codzienne rozterki, marzenia i problemy są uniwersalne i bliskie każdemu, kto kiedykolwiek stanął na życiowym zakręcie. Styl pisania autorki jest lekki i przystępny, a historia płynie w taki sposób, że trudno się od niej oderwać.
Ciekawym aspektem jest sposób, w jaki autorka przedstawiła problematykę dorosłości i macierzyństwa, nie idealizując tej roli, ale pokazując jej realne wyzwania. Mira, jako postać, przeżywa autentyczną przemianę, ucząc się jak czerpać radość z małych rzeczy i jak ważne w życiu są chwile spędzone z bliskimi. Romantyczny wątek jest subtelnie wprowadzony i nie dominuje nad głównym przesłaniem, które mówi o samorealizacji i poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia. Relacje Miry z przyjaciółką Łucją dodają humoru i lekkości, tworząc przy tym wzór wsparcia i prawdziwej przyjaźni. Ogólnie rzecz ujmując to naprawdę przyjemna, fajnie napisana książka i z pewnością udany debiut literacki.
Podsumowanie
„Szczęście ma smak szarlotki” to książka idealna dla tych, którzy szukają realistycznych opowieści o życiowych wyborach, samorozwoju i odnajdywaniu swojego miejsca w świecie. Weronika Psiuk pokazuje, że każdy wiek niesie ze sobą nowe wyzwania i możliwości, a szczęście często kryje się w najprostszych momentach codzienności. To ciepła, mądra i życiowa opowieść, która z pewnością znajdzie swoje miejsce w sercach czytelników. Zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł, by samemu przekonać się, jak wiele może zaoferować ta pozornie lekka lektura.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Angela
Powieści obyczajowe nie są dla mnie niestety, polecę ją jednak mojej kuzynce będzie zachwycona.
Pojedztam
Tego typu wydania już od lat cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem odbiorców w różnym wieku.
Agnieszka
Będę miała na uwadze, wcześniej o niej nie słyszałam. Uroczy tytuł, zapadnie w pamięć:)
Martyna K
Dziękuję za polecenie tego tytułu. Miło można spędzić czas z taką publikacją tej autorki.
Dyedblonde
Całkiem dobrze brzmi tą propozcyja. Przyciągający tytuł, okładka i treść
zaczytanamarzycielka8
Na razie nie mam ochoty na tego typu książki, jednak tytuł dodam sobie na legimi jeśli jest bo czasami potrzebuje takie pozycje w przerwie między np thrillerami 😉
Irena
Książka czeka już na swoją kolej. Strasznie spodobał mi się tytuł, ale widzę, że i treść przypadnie mi do gustu.
Anszpi
Jedząc szarlotkę można czuć się szczęśliwym 😁 co do książki to jestem nią zainteresowana