
Romans pod siatką
„Romans pod siatką” to propozycja dla czytelników, którzy lubią połączenie sportowego świata z gorącym romansem. Duet Agata Sobczyk i K. Hellishdeer zabiera nas do Poznania, gdzie życie młodej maturzystki krzyżuje się z codziennością jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich siatkarzy. Brzmi jak historia z bajki? Trochę tak, ale autorki zadbały o to, by w tej opowieści nie zabrakło dramatów, sekretów i gorzkich momentów.
O czym jest książka
Karolina, tegoroczna maturzystka, dorabia jako kelnerka. To właśnie w pracy spotyka Michała Sawickiego – gwiazdę polskiej siatkówki, którego zna cała sportowa Polska. Ich znajomość zaczyna się od wypadku z wylaną kawą, a kończy… no cóż, na rodzącej się relacji pełnej emocji i namiętności. Tylko czy taki związek ma szansę przetrwać, skoro cały kraj patrzy Michałowi na ręce, a Karola musi wciąż udowadniać, że nie jest kolejną „fanką na jedną noc”? Na przeszkodzie stają także zazdrosna była partnerka, przyjaciel z drużyny o niejasnych intencjach i własne demony bohaterów.
Moja opinia i przemyślenia
Muszę przyznać, że sam pomysł na książkę od razu mnie zaintrygował. Romans w siatkarskich kulisach to coś świeżego, bo najczęściej podobne historie osadzone są w świecie futbolu albo show-biznesu. Tutaj mamy siatkówkę, a to dodaje całości fajnego, lokalnego kolorytu. Sama relacja Karoliny i Michała napisana jest dynamicznie – dużo dialogów, ciętych ripost, przekomarzanek. Dzięki temu książkę czyta się szybko i bez znużenia.
Podobało mi się, że bohaterowie różnią się charakterami – ona młoda, pyskata, trochę zbyt impulsywna, on spokojniejszy, bardziej ułożony, choć też potrafi pokazać pazur. Widać kontrast wieku i doświadczenia, ale mimo to pasują do siebie. Autorki nie uciekły od trudniejszych tematów – pojawia się motyw straty, zazdrości, braku zaufania. Momentami czułam jednak, że niektóre wątki aż proszą się o większe rozwinięcie, zwłaszcza jeśli chodzi o traumy bohaterów.
Jedyne, co czasem wybijało mnie z rytmu, to język – nagłe przekleństwa czy gwałtowne wybuchy Karoliny nie zawsze pasowały do wcześniej zbudowanej atmosfery. Były fragmenty bardzo słodkie, pełne emocji, a zaraz potem robiło się ostro i chaotycznie. To sprawiało, że ich relacja wydawała się chwilami jak huśtawka – raz przyciąganie, raz odpychanie. Z jednej strony to oddaje młodzieńczą burzę emocji, z drugiej bywało trochę sztuczne.
Podsumowanie
„Romans pod siatką” to lekka, ale pełna emocji historia o miłości, która rodzi się w najmniej spodziewanych okolicznościach. Idealna propozycja dla czytelników szukających romansu z odrobiną sportowego klimatu. Nie zabrakło też dramatów, które skutecznie podkręcają fabułę. Choć książka ma swoje drobne mankamenty, wciąga i zapewnia rozrywkę na leniwy wieczór. Jeśli lubisz historie o uczuciach wystawionych na próbę, o zazdrości, blasku fleszy i walce o szczęście – warto sięgnąć.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również:
dyedblonde
ostatnio lubię takie lekkie propozycję także chętnie bym przeczytała,
W ogóle mam jakąś faze na romasne
Izabela
Ciekawy pomysł na romans w świecie siatkówki! Zazwyczaj takie historie dzieją się w show-biznesie, a tutaj mamy sport bliski wielu Polakom. Zastanawiam się, czy miłość Karoliny i Michała przetrwa presję otoczenia. Ktoś z was już czytał