„Raze” to powieść z gatunku Dark Erotic Romance, autorstwa popularnej brytyjskiej pisarki Tallie Cole, a zarazem pierwszy tom cyklu „Poranione dusze”, który zaczął ukazywać się nakładem wydawnictwa Filia. Muszę szczerze przyznać, że takiej książki jeszcze nigdy nie czytałam.
Kisa jest jedyną córką Volkova, przywódcy niesławnej „Trójcy” bossów rosyjskiej Braci w Nowym Jorku. Gdy miała zaledwie naście lat, jej chłopak został oskarżony o zamordowanie brata Kisy, po czym sam zginął w tragicznym wypadku. Od tej pory dziewczyna żyje w toksycznym związku z Alikiem, który kontroluje każdy jej ruch i jest skłonny by zabić każdego mężczyznę, który ośmieli się choćby na nią spojrzeć. Nigdy nie przyszło jej do głowy by się zbuntować, przeciwstawić narzuconym przez niego regułom. Do czasu, kiedy na ulicy pokryty bliznami bezdomny ratuje jej życie. To wszystko zmienia, a nieznajomy staje się nową obsesją Kisy.
Wyrażenie opinii na temat „Raze” jest niebywale trudnym zadaniem. Z jednej strony powieść niezwykle wciąga, jej bohaterowie są prostolinijni i, mimo odgrywanych ról, bardzo pozytywni. Z drugiej jednak Tillie Cole opisuje świat pełen okrucieństwa, a książka przepełniona jest mieszaniną różnego rodzaju psychoz, sprzeczności i skrajności.
Wbrew opisowi, realiom i niewątpliwemu mrokowi powieści, historia stworzona przez Tillie Cole jest niemalże baśniowa. Pojawiają się w niej miłość, przeznaczenie, tęsknota i rodzinne ciepło. Bezwzględni bossowie mafii otoczeni są osobami, na których im zależy, które kochają i chcą chronić za wszelką cenę. Obok tego pojawia się jednak również patologia i wiele nieprzyjemnych scen. Wszystkim tym, którzy boją się lektury „Raze” mogę powiedzieć, że pisarka w żadnym razie nie skupiła się na opisie „krwawej jatki”. Owszem – takie sceny pojawiają się w książce, nie są jednak nachalne, tak samo jak zresztą i erotyka.
W tekście jednak są również elementy, których zupełnie nie mogłam strawić, takie jak piękne, polskie przekleństwa. Uważam, że w języku angielskim niektóre słowa mają zupełnie inny wydźwięk i tego tłumacze powinni się trzymać. Zwyczajnie nie można wszystkiego zastąpić słowem „kurwa”. To nie działa i nawet nie powinno działać w ten sposób. To samo mogłabym powiedzieć na temat intymnych części ciała. One też posiadają wiele różnych (lepszych i gorszych) synonimów…
Podsumowując – uważam, że „Raze” to dobra, napisana prostym językiem i niezwykle wciągająca powieść, podczas tworzenia której jednak pisarce umknęło parę ważnych spraw. Lektura będzie idealna dla niewymagającego czytelnika, który pragnie na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości. Mnie osobiście książka podobała się bardzo i z przyjemnością sięgnę po kolejną powieść z cyklu, licząc na to, że będzie utrzymana w podobnych klimatach.
Dziękuję!