W tym roku świąteczny nastrój przyszedł do mnie bardzo wcześnie, ponieważ już na początku grudnia. Zaczęłam oglądać filmy o Świętach i sięgać po powieści w zimowym klimacie. Jedną z nich była „Randka pod jemiołą” Agineszki Olejnik. Czy książka utrzymana została w duchu świąt i czy wywarła na mnie pozytywne wrażenie?
Przez całe życie Joanna spełnia zachcianki męża. Skacze dookoła niego i stara się być żoną idealną. Gdy więc jej małżeństwo się rozpada, musi się nauczyć żyć samodzielnie i zaspakajać swoje własne potrzeby. Szczęśliwie jednak w świecie Joanny pojawiają się przyjaciele, na których zawsze może liczyć. Nawet wówczas, gdy dokonuje złych wyborów.
Książka wydana została w ślicznej, zimowo-świątecznej szacie. Nie tylko okładka pasuje do pory roku, ale również malutkie grafiki ostrokrzewu przy każdym rozdziale, podkreślają ten klimat. Urok wydania jest nieodparty, nie pozostaje nic innego, jak tylko otworzyć książkę i czytać.
Mimo jednoznacznego tytułu powieść nie jest typowo świąteczną historią. Bohaterce towarzyszymy przez wszystkie pory roku i z każdym miesiącem lepiej poznajemy ją i jej życie. Niektóre postacie w powieści są jednak niezwykle pozytywne i bez trudu wprowadzają czytelnika w wesoły, świąteczny nastrój. Poza tym w powieści pojawiają się szczęśliwie zbiegi okoliczności, a zamyka ją równie szczęśliwe zakończenie. Czego więcej można chcieć na Święta?
To moja pierwsza książka spod pióra Agnieszki Olejnik, chociaż już wcześniej o pisarce słyszałam wiele dobrych słów. Powieść aż tętni od przeróżnych emocji. Wraz z główną bohaterką przeżywamy wszystkie etapy, które następują po rozbitym związku. Wspólnie z nią płaczemy i tęsknimy, ale też śmiejemy się i uczymy żyć na nowo. Jak to na tym świecie bywa, po deszczu zawsze znów wychodzi słońce.
Jednym czego nie polubiłam w sposobie pisania pani Agnieszki Olejnik, jest zawiłość niektórych zdań. Lekki, przystępny styl, jakim cechuje się tekst, nagle zaczyna wspinać się pod górkę i to bardzo krętą ścieżką. Na szczęście takich fragmentów w książce pojawia się stosunkowo niewiele i w ogólnym rozrachunku nie utrudniają czytania.
Podsumowując – „Randka pod jemiołą” to mądra, pełna ciepła i ważnych w życiu wartości, historia. Została napisana lekkim piórem, dzięki czemu czyta się ją niezwykle szybko i z przyjemnością. Nie jestem ani trochę rozczarowana. Takiej właśnie historii potrzebowałam, by przetrwać wszystkie przedświąteczne, niekiedy nerwowe, przygotowania. Lekturę polecam, zwłaszcza o tej porze roku.
Dziękuję!
Kinga
Olejnik bardzo lubię 🙂
Gosia
Chcę przeczytać!
Luna Fisher
Mam ogromną ochotę przeczytać tą książkę! ❤
Natalia
Uwielbiam celebrować świąteczne nastrój i też zaczyna robić to znacznie wcześniej – na jakieś 2 tygodnie przed!
Aleksandra_B
Może jestem dziwna, ale mnie nie przekonują książki z nawiązaniem do świąt. Mają w sobie coś takiego, co mnie od nich odpycha, także chyba już wiesz, że raczej po nią nie sięgnę. Jednak ważniejsze jest to, że mile spędziłaś z nią czas.
Anka Ania
Z chęcią przeczytam! Lubię takie historie 🙂
Gosia
Mam na nią ochotę!
Marta zywicielka.pl
Nawet książki sezonowe 😉 ja zimą czytam letnie klimaty, żeby się ogrzać 😂
Karina
Tym opisem narobiłaś mi ochoty na przeczytanie jakiejś lekkiej powieści w nadchodzące święta. Taka forma wypoczynku w grudniowe wieczory to świetna sprawa! 🙂
Pozdrowienia!
Aina
Brzmi jak typowa literatura kobieca. Tyle razu nacielam sie na ten gatunek, ze chyba sobie odpuszczę xD