„Posłaniec” to już trzeci tom znakomitej serii spod pióra Lois Lowry, opowiadającej o dziwnym, fantastycznym świecie, w którym ludzie żyli bez uczuć lub byli bardzo nieszczęśliwi. Tu wszystko jest możliwe, istnieją również osoby, posiadające specjalne dary – ludzie, którzy będą potrafili naprawić zniszczony świat.
Tym razem głównym bohaterem powieści jest Matty, drugoplanowa postać z poprzedniego tomu. Niegdyś mały, obdarty chłopiec, określający sam siebie „najgroźniejszym z groźnych”, teraz posłaniec, jedna z nielicznych osób, które mogą wielokrotnie powracać do groźnego lasu. W nowej wiosce Matty’ego źle się dzieje. Ludzie przestali być przyjaźni. Chcą zamknąć granicę przed obcymi, mimo że do tej pory szczycili się swoją gościnnością. Również las się zmienia. Zaczyna gnić od samego serca. Matty wyrusza w niebezpieczną podróż, by przyprowadzić do wioski Kirę, uzdolnioną, ale kaleką córkę ślepca u którego mieszka. Muszą zdążyć przed zamknięciem granic.
Lois Lowry właściwie niczego nie tłumaczy, wiele elementów pozostawiając jedynie domysłom czytelników. Jednak w magiczny sposób fabuła książki jest zrozumiała i choć nie ma jakiegoś podłoża, a my nie znamy podstaw różnych rzeczy, to jednak wszystko wydaje się spójne i naturalne. Tak po prostu wyglądał tamten świat i nie ma się czemu dziwić. Wydaje mi się, że to prawdziwa sztuka – stworzyć wiarygodną opowieść, która nie jest banalna ani śmieszna, jednocześnie tak niewiele w niej wyjaśniając.
Nie dość, że „Posłaniec” (jak i zresztą cała seria) poszczycić się może ciekawą, unikalną fabułą, to jeszcze napisany został w pierwszorzędny sposób. Styl i język Lois Lowry są doskonałe. Książka wciąga w taki sposób, że czytelnik właściwie nie wie kiedy i jak trafił z pierwszej na ostatnią stronę. Przyznam szczerze, że nie mogę się już doczekać czwartego tomu, który nosił będzie tytuł „Syn”.
„Posłaniec” to jedna z niewielu powieści, do których nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń. Jestem nią oczarowana i zachwycona. Choć rzadko kiedy poruszane są w niej wesołe tematy, a najwięcej pojawia się w niej ludzkiego nieszczęścia, to jednak książka daje nadzieję. Pozostawia wiarę w drugiego człowieka i zapewnia, że nawet jeśli teraz jest źle, to jeszcze kiedyś może być lepiej. Każdy zasługuje na szczęście i ma do niego prawo. Lekturę „Posłańca”, oraz pozostałych części cyklu, serdeczne wszystkim polecam. To seria, którą naprawdę warto poznać – nadaje się dla wszystkich, nie tylko dla wielbicieli fantastyki.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Galeria Książki
Danusia
Pierwszy raz spotykam się z tym autorem, ale muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś. pozdrawiam
[ http://www.eksperyment-zycie.blogspot.com ]