Powieści młodzieżowe dzielą się na dwie kategorie – dzieła typowo dla nastolatków oraz takie książki, które zainteresują każdego. Włoski pisarz, Giovanni del Ponte, stanął na wysokości zadania i stworzył serię, którą z przyjemnością przeczytają nie tylko dzieci, ale również i ich rodzice.
Douglas ma spędzić wakacje u wujka, w niewielkim miasteczku Misty Bay. Już w samolocie zaczyna mieć niesamowite sny, które wydają mu się genialnym horrorem. Opowieści te są o grupce dzieciaków, paczce, która zwie się Niewidzialnymi. Kiedy przybywa na miejsce, poznaje nadprzeciętnie inteligentnego Petera i telepatkę Crystal. Okazuje się, że banda Niewidzialnych istniała naprawdę, a jednym z nich był jego własny wuj – Kendred. Przeszłość jednak nie daje o sobie zapomnieć i byli Niewidzialni, jeden po drugim, giną w tajemniczych okolicznościach. Natomiast Douglas i jego nowi przyjaciele zrobią wszystko, byleby temu zapobiec.
Powieść jest przede wszystkim bardzo pomysłowa. Paczka młodocianych bohaterów, pomagających innym dzieciakom, to coś o czym naprawdę fajnie się czyta. Postacie nie są również przekoloryzowane, to zwykłe nastolatki, które po prostu mają pewne specjalne zdolności. W żadnym razie nie są jednak super-bohaterami. Cała książka napisana jest w bardzo przyjazny sposób, jedyne co mnie raziło w treści to nieco sztuczne dialogi bohaterów – nie tylko Petera, u którego taki ugrzeczniony język można by było jakoś sensownie wytłumaczyć, ale również Douglasa, u którego rozmowy czasami wyglądały jakby nagle sobie przypominał, że przecież ma tylko dwanaście lat…
Historia wręcz emanuje ciepłem. Ludzie troszczą się o siebie nawzajem, rodziny kochają i mimo że obok tego wszystkiego umierają ludzie, lektura nie jest pozbawiona tej otoczki łagodności. Kiedy połączymy to z ciekawą, dobrze pomyślaną fabułą i dość wartką akcją, całość składa się na naprawdę atrakcyjną książkę, której największą wadą jest fakt, że była zbyt krótka. Pierwsza część „Niewidzialnych” ma zaledwie dwieście stron, a co to jest dla zaintrygowanego czytelnika? Pochłania się ją w jeden wieczór.
Podoba mi się wydanie tomu, choć sprawia wrażenie bardziej książki dla dorosłych niż dla dzieci. Okładce nie pożałowano różnego rodzaju efektów i zaskakującej w pewnych miejscach faktury. Edycja tekstu jest znakomita, podział na rozdziały bardzo wygodny, a tłumaczenie bez zarzutów. Trzymając w rękach niewidzialnych nie ma się do czego przyczepić. Po prostu należy siąść i czytać. Sądzę, że lektura spodoba się nie tylko tak zwanym „młodym dorosłym”, ale również tym zupełnie starszym osobom.
„Tajemnica Misty Bay” to książka o przyjaźni i sile dziecięcej niewinności oraz marzeń. To ciekawa przygoda i dobrze pomyślany młodzieżowy thriller z magią w tle. To doskonała lektura, żeby poprawić sobie humor w deszczowy, jesienny wieczór. Powieść zdecydowanie polecam – nie tylko nastolatkom. Uważam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa
Cahir Aep Ceallach
Wydaje się całkiem niezłe!
Jasmine
Raczej to nie moje klimaty;)
Miłośniczka Książek
A dla mnie zapowiada się bardzo ciekawie. Dałabym tej książce jak najbardziej szansę.
inka144
Moim zdaniem, książka może być ciekawa. Być może kiedyś po nią sięgnę, ale to w bliżej nieokreślonej przyszłości 🙂
Lenka
Zgadzam się, że to fajna książka – też mi się bardzo podobała. Jeszcze nie czytałam drugiej części, alem ma ochotę niedługo się za nią wziąć. A czy poza “Czarownicą z Dark Falls” moglibyście mi coś jeszcze doradzić w tych klimatach? Z góry dzięki!
Tala
Szkoda, że seria tak szybko się skończyła.