Rzadko kiedy sięgam po literaturę obyczajową, ale Gabriela Gargaś od zawsze była jedną z tych nielicznych pisarek, które potrafiły mnie zauroczyć swoją twórczością. Kiedy więc ujrzałam śliczną okładkę „Magii grudniowej nocy”, od razu wiedziałam, że to powieść, którą będę musiała przeczytać.
DOROSŁAM I… Ile marzeń zaprzepaściłam, ile przegapiłam spadających gwiazd?
„Magia grudniowej nocy” to już trzecie spotkanie z bohaterami sennego, małego, położonego w Bieszczadach miasteczka o nazwie Złotkowo. Pod koniec 2017 roku ukazał się tytuł „Wieczór taki jak ten”, natomiast w lipcu 2018 roku swoją premierę miała powieść „Lato utkane z marzeń”.
Cudownie było znów spotkać tych samych, z gracją wykreowanych bohaterów. Michalina wciąż prowadzi niewielki pensjonat, a jej babcia z zapałem tworzy wypieki w kawiarni o wdzięcznej nazwie „Cynamonowe Serca”. Zarówno one, jak i pozostali, bezustannie borykają się z problemami dnia codziennego. Pisarka jednak zadbała o to, żeby nie było nudno i wprowadziła nowy, świetnie zrealizowany motyw.
Powieść jest wielowątkowa, co niestety w tym wypadku nie wyszło jej na dobre. Niektóre wątki zostały potraktowane po macoszemu i są krótsze od standardowych opowiadań. Z drugiej jednak strony, by wykorzystać potencjał własnych pomysłów, Gabriela Gargaś musiałaby każdej swojej postaci poświęcić osobną książkę. Myślę, że doba mogłaby być na to dla pisarki zbyt krótka. Troszkę szkoda.
Wracając jednak do słów zachwytu – nikt nie potrafi pisać tak pięknie, jak „Czarodziejka kobiecych uczuć” (jak ochrzczona została Gabriela Gargaś). Pisarka posiada lekkie pióro i bez trudu oddaje nawet najtrudniejsze emocje, które towarzyszą jej bohaterom. Również klimat powieści jest przecudowny. Pełen magii, świątecznej atmosfery, ale jednocześnie niepozbawiony problemów dnia codziennego. Powinniśmy marzyć, ale musimy też uważać, by zbyt wysoko nie oderwać się od Ziemi, bo możemy skrzywdzić najbliższe nam osoby.
Lekturze „Magii grudniowej nocy” towarzyszy zapach cynamonu i piekących się pierniczków. Strony otulone zostały białym, śnieżnym puchem. To wzruszająca, pięknie i z lekkością napisana powieść, którą czyta się jednym tchem. Jestem zachwycona, oczarowana i wciąż zamierzam sięgać po każdą, kolejną książkę, którą napisze Gabriela Gargaś. Polecam, gdyż naprawdę warto! Sama ogromnie zatęskniłam za zimą w Bieszczadach.
Dziękuję!
Larolina
Tą książkę podarowałam siostrze pod choinkę 🙂 Nie znam twórczości Gabrieli Gargaś, ale moja siostra jako zapalona czytelniczka, z pewnością ma już jakąs w swojej biblioteczce.
Anna
Taki książki czytam tylko w grudniu 😉 tę również zostawiam sobie na ten czas 😉
Anna
Taki książki czytam tylko w grudniu 😉
Kaśka - Poligon Domowy
mam tę książkę, ale nie zdążyłam jej przeczytać w grudniu… może jezcze jest na to odpowiednia pora 🙂
Marlena H.
W ub.roku wyszło tyle fantastycznych książek o tematyce świątecznej i około świątecznej, a ja tyle przegapiłam! Gabrieli Gargas mam jedną książkę, za którą się jeszcze nie zabrałam : ) Dopiszę ten tytuł do listy 🙂
Literatura Dawna
Bardzo podoba mi się okładka. Choć klimaty świąteczne w książkach, to nie moja bajka. W wolnej chwili ją przeczytam.
Agnieszka
Być może dodam do listy “do przeczytania” w przyszłe święta. W lutym chyba ciężko byłoby się “wczuć”, biorąc pod uwagę, że za oknem stopniał śnieg i pogoda coraz bardziej wiosenna. 🙂
Paulina
Aaaa… sięgam po nią! Mam lekturę na romantyczny luty. Dziękuję!
Ps. Okładka piękna!
Natalia
Okładka wygląda jak małe dzieło sztuki. A w Bieszczadach byłam z klasą na obozie wędrownym…miłe wspomnienia wróciły.
Zołza z kitką
Dwie zimowe książki czytałam. O letniej wersji nawet nie wiedziałam – musiało mi to umknąć! Tytuł zapisuję, by właśnie latem się w niej zaczytać 🙂
Instytutdesignu
Nie znam twórczości tej autorki