Serię „Wampir do wynajęcia”, przez nieuwagę, czytać zaczęłam od drugiego tomu. Wciągnęła mnie jednak na tyle, że zapragnęłam sięgnąć również po pierwszy i tak oto w moje ręce trafiła „Luna” pierwsza część przygód detektyw – wampirzycy, Samanthy Moon.
Książka jest wspaniałą opowieścią o kobiecie, byłej agentce FBI oraz oddanej swojej roli matce, która z konieczności została prywatnym detektywem. Dlaczego? Ponieważ stała się wampirem… co w oczywisty sposób dość mocno namieszało w jej życiu. Samantha z problemem boryka się już od sześciu lat i jakoś sobie radzi. Jest bardzo dobrym detektywem i robi wszystko co w jej mocy, by być również dobrą matką. Ma dwoje dzieci, starsze z nich skończyło zaledwie dziewięć lat. Naprawdę bardzo je kocha. Jednak jej małżeństwo zwyczajnie się rozpada… Kobieta jednak nie rezygnuje, a wszystkie swoje siły poświęca na wychowywanie dzieciaków i pomaganie ludziom w rozwiązywaniu trudnych spraw. Wkracza wszędzie tam, gdzie policja pozostaje bezradna. Miłość znajdzie się sama.
J.R. Rain stworzył niezwykłą historię o prywatnym życiu Samanthy Moon oraz jej przygodach jako detektywa. Tytułowa Luna to trzydziestoparoletnia kobieta z naprawdę interesującym poczuciem humoru, w towarzystwie której bez problemu można zarówno śmiać się jak i płakać. Bohaterka walczy o to, by znaleźć jakiś kompromis pomiędzy nadnaturalnym światem, w którym żyje z konieczności, a swoją zwykłą rzeczywistością. Samantha, mimo wszelkich przeciwności losu, uczy się jak kochać i jak to jest być kochaną. W przeciwieństwie do postaci, które występują w tego typu powieściach, jest ona osobą dojrzałą, pełną zrozumienia i zaangażowania, którego nie boi się pokazywać światu.
Oprócz bohaterki, która jest zdecydowanym atutem tego tytułu, autor przedstawił czytelnikom ciekawą, wciągającą przygodę. Takie paranormalne kryminały stały się ostatnimi czasy popularne i to nie bez powodu. Jest to lektura, która pozwala, chociaż na moment, wyzwolić się z oków zwykłej rzeczywistości i przenieść do zupełnie innego, nadzwyczajnego świata, by to właśnie w nim, przeżywać intrygujące zdarzenia.
Sądzę, że mimo wszechogarniającego literaturę szaleństwa na punkcie wampirów, J.R. Rain wprowadził do gatunku coś zupełnie nowego, unikalnego. Może dlatego właśnie książka tak bardzo mi się podoba. Oczywiście fakt, że została bardzo dobrze napisana, ani trochę w tym nie przeszkadza. Styl autora jest lekki i przyjemny. Samantha, z której punktu widzenia została stworzona powieść, doskonale dogaduje się z czytelnikami (zarówno dosłownie jak i w przenośni). Niezwykłe zmiany, które zaszły w jej życiu, od kiedy została ugryziona i tajemnice świata nadnaturalnego, które są odsłaniana niczym układanka – fragment po fragmencie, to naprawdę świetny pomysł na książkę.
Nie pozostaje mi nic innego, jak „Lunę” (oraz całą serię „Wampir do wynajęcia”) czytelnikom serdecznie polecić. To pełna ciepła, ciekawa pozycja, która dostarczy rozrywki na kilka długich godzin. Lektura idealna na odstresowanie i oderwanie się od codziennego życia. Ja sama przeczytałam już drugą część – „Księżyc i wampirzyca” i niecierpliwie czekam na trzecią, która ukaże się już na początku września – „Amerykański wampir”.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu G+J.
Zachęcam również do odwiedzenia strony domowej autora.
ghostgirl
Książka już od dłuższego czasu leży na półce i czeka na swoją kolej. Początkowo zniechęciły mnie wampiry, ale recenzja absolutnie mnie zachęciła i z pewnością książka jak najszybciej zostanie przeczytana…
Miłośniczka Książek
tego typu książki zawsze są mile widziane na mojej półce 🙂
będę polować na serię 😀