Krystyna Śmigielska znana jest przede wszystkim z pisania książek dla najmłodszych czytelników. W swoich dziełach opisuje pozytywny i pełen humoru świat. Jej powieści jednak zawierają zawsze również głębsze myśli, natomiast w przypadku twórczości dla dzieci często dydaktyczne, nie pozbawione refleksji wyrażanych poprzez zabawę i wciągającą treść. Czy również najnowsza powieść pisarki – „Gotowe na wszystko” nie jest pozbawiona tych cech?
Pewnego dnia mecenas Konstanty Szukalski odbiera telefon od nieznajomego, który informuje go, że jego żona, Lucyna, odeszła. Uważa to za głupi żart aż do momentu, gdy nie sprawdzi osobiście i nie przekona się, że ta czarna wizja, to rzeczywistość. Książka przypomina serial telewizyjny. Intrygi są godne prawdziwej telenoweli i czasami równie absurdalne. Powieść pisana jest z przyjemnym, ironicznym, a momentami wręcz czarnym humorem. Jest on łatwy w odbiorze, lekki i inteligentny. Wraz z bohaterami podróżujemy poprzez Polskę zwiedzając różne interesujące miejsca – zarówno te popularne jak i takie o których nigdy nie słyszałam. Wbrew pozorom, jakie sprawia na pierwszy rzut oka książka, głównymi bohaterami powieści są mecenas Konstanty Szukalski oraz na początku „tajemniczy nieznajomy”, a wkrótce serdeczny przyjaciel, Stan Łaski, a nie ich ukochane kobiety. W małżeństwie państwa Szukalskich nie było żadnych patologii. Nic nie wskazywało na to, żeby jego żonie – Lucynie, było źle. Dlaczego więc pewnego dnia tak po prostu zniknęła? Autorce udało się uknuć naprawdę ciekawą intrygę, w której nie wszystko jest takie, na jakie wygląda.
Fabuła książki jest odrobinę chaotyczna tym niemniej czyta się ją bardzo dobrze. Pewne braki pisarka nadrabia językiem i stylem. Podróż mężczyzn pełna jest humorystycznych sytuacji. Poznają po drodze wiele ciekawych osób, a ich przygody naprawdę wciągają. Najgorszą wadą powieści jest to, że momentami fabuła się w niewytłumaczalny sposób urywa, jakby nie była do końca przemyślana, a wartkość akcji wcale nie pomaga w zrozumieniu niektórych sytuacji. Niestety również wybory bohaterów nie zawsze wydają się naturalne. Czasami wygląda to tak, jakby miały na siłę pasować do dalszych pomysłów autorki.
Czytałam wiele opinii o książce Krystyny Śmigielskiej i są naprawdę diametralnie różne. Jednym podoba się bardzo, inni uważają, że powieści niemal nie da się czytać – wszyscy zgadzają się jednak co do faktu, że jest to po prostu beletrystyka – historia lekka, pełna ironicznego humoru, jednak nie wnosząca w życie żadnych głębszych treści. Serialowa opowieść idealna na poprawę nastroju! Do tego występujący w książce bohaterowie są bardzo ciekawie skonstruowani, to tacy typowi Polacy, mężczyźni, jakich w naszym kraju spotkać można najczęściej. Momentami czułam się, jakbym czytała o własnym sąsiedzie lub znajomym z firmy. Za stworzenie takich osób jak i bardzo ciekawych postaci drugoplanowych, autorce należą się wielkie brawa.
Dla kogo przeznaczona jest powieść „Gotowe na wszystko”? Myślę, że spodoba się każdej wielbicielce polskich seriali telewizyjnych. Dobra będzie również jako lektura czytana dla relaksu. Nie jest to dzieło, które wnosiłoby w życie coś więcej niż poprawę samopoczucia, ale przecież i to jest dla nas naprawdę ważne. Książka idealna dla osób, które mają ochotę się pośmiać i po ciężkim dniu pracy odpocząć od intensywnego myślenia.Styl pisarski Krystyny Śmigielskiej jest bardzo dobry. Powieść czyta się lekko i nie wymaga to wysiłku. Autorka posługuje się prostym, łatwym w odbiorze językiem. Być może jest to związane z tym, że napisała wiele książek dla dzieci, w każdym razie to zdecydowany plus lektury. Fizis natomiast nie podoba mi się ani trochę. Grafika z przodu jest nieadekwatna do treści – wręcz myląca. Natomiast zdecydowanym plusem okładki są skrzydełka, dzięki którym w książce nie zaginają się rogi. Całość tomu liczy sobie niecałe trzysta stron. Zakończenie z pewnością zaskoczy czytelnika.
Egzemplarz do recenzji otrzymałam dzięki portalowi dużeka. Serdecznie dziękuję!