„Dziedzictwo” jest już trzecim tomem cyklu o zagrożonych zagładą miastach z równoległego wymiaru. W życiu Ariel, zwyczajnej pani weterynarz, pojawia się posłaniec, który prosi ją by pomogła wyleczyć smoki, które są największym atutem tamtejszych wojowników. Jeżeli one wyginą, wraz z nimi zagłada czeka i ludzi.
Ariel wraz z ukochanym Marcusem otarli się o śmierć, nic ich najwyraźniej jednak nie jest w stanie pokonać – żyją i mają się całkiem dobrze. Zostają odesłani do domu, a kobiecie na życzenie jej córki wymazano również pamięć. Sama Amanda – już nie jako jedenastoletnia dziewczynka, a dorosła kobieta – zostaje by rządzić jednym z miast. Naczelni magowie nie mogą się z tym jednak pogodzić. Cofają zaklęcie, które przyspieszyło jej dojrzewanie i chcą odesłać ją do oazy szkoleniowej. Ona jednak wdała się w matkę i nie zamierza pozwolić sobą sterować. Ucieka, a przed sobą stawia zupełnie inne zadanie. Na domiar złego śmierć Oriany nie była dla miast jedynie wybawieniem. Otworzyła ona drogę – przejście dla koszmaru, w którym niegdyś żyli wszyscy magowie.
Książka, tak jak obie jej poprzednie części, jest oryginalna, pomysłowa i nieco szalona. Akcja toczy się wartko, a fabuła jest rozbudowana i mocno zapętlona. Nic nie dzieje się bez przyczyny, a losy bohaterów poznajemy z prawdziwą ciekawością. Do tego wszystkim ich przygodą towarzyszy dobre, nieco czarne poczucie humoru. Powieść jednak nie jest tak porywająca jak jej pierwszy tom. Oczywiście książkę w dalszym ciągu przyjemnie i lekko się czyta, ale tym razem nie miałam problemów z odłożeniem jej na bok i zabraniem się za różne inne rzeczy. Pierwsza część była genialna, ta po prostu jest bardzo dobra.
„Dziewiąty Mag” to nie jakaś tam, kolejna pozycja fantasy. A.R. Reyston jest pisarką, która ma głowę pełną zaskakujących, innowacyjnych pomysłów, a wyobraźni można jej jedynie pozazdrościć. Potrafi również zwrócić uwagę na ludzką głupotę i wykorzystać ją do stworzenia swojej własnej historii. Również jej bohaterki mają silne i niezależne osobowości. To miła odmiana od zastraszonych dziewczynek, które z niczym sobie same nie potrafią poradzić. Także drugoplanowe postacie wnoszą wiele do fabuły i ciężko by było o nich zapomnieć. Cały przedstawiony świat – w każdym, nawet najmniejszym szczególe – niesie ze sobą setki przeróżnych barw i nic nigdy do końca nie jest czarne lub białe.
Nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie polecić całą serię. Czytając pierwszy tom naprawdę trudno się nie zakochać, a gdy ktoś już zacznie, z pewnością sięgnie również po kontynuację. To pełna akcji, humoru i niebanalnych przemyśleń historia fantasy, którą potraktować możemy zarówno jako czystą rozrywkę jak i interesujące spojrzenie na otaczający nas świat.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia