Zacznę od tego, że nie czytałam książki Pauli Hawkins, na której podstawie powstał scenariusz filmu. W mojej opinii nie będzie więc porównań ani żadnego podparcia literaturą. Skupiam się tylko i wyłącznie na powstałej ekranizacji.
„Dziewczyna z pociągu” nie jest typowym kryminałem, to raczej film psychologiczno-obyczajowy z elementami thrillera. Dodatkowo nakręcony został w taki sposób, że przypomina rozsypane puzzle, z których krok po kroku, element po elemencie, składamy pełen obrazek. Główna bohaterka obserwuje życie innych ludzi, zazdroszcząc im i nie wiedząc, że oni również, tak jak ona sama, nie są szczęśliwi. Każdy ma swoje smutne sprawy i mroczne tajemnice. Każdego kiedyś kopnął przewrotny los.
Film jest przejmujący i smutny. Być może smutny aż do przesady, gdyż traumatyczne wydarzenia z przeszłości ścigają się z tymi teraźniejszymi. Został za to świetnie nakręcony, jest przejmujący, a odegrana przez Emily Blunt rola sprawia niesamowite wrażenie. Jak można być tak bardzo nieszczęśliwym, zaplątanym we własne życie i zdesperowanym? Jak można upaść tak nisko? Co ciekawe mimo tej całej beznadziei i nieszczęśliwych wydarzeń potrafię odnaleźć w fabule jakiś promień słońca i nadzieję, nawet dla tych, którzy już zupełnie ją stracili.
Mimo dobrej realizacji i solidnej gry aktorskiej film był dość monotonny i nudny. Odniosłam wrażenie, że historia jest mocno naciągana. Fabuła ułożyła się całkiem logicznie, ale ani przez chwilę nie przestała sprawiać wrażenia wymuszonej. Tak jakby jej twórca (twórczyni, jeśli była wierną ekranizacją książki) na siłę starał się zszokować swoich widzów (czytelników). Początkowo byłam zachwycona. Wszystko działo się powoli, bez przerwy towarzyszyły nam przemyślenia głównej bohaterki, jej tęsknota i wiele innych, głębokich emocji. Później jednak zapanował chaos i tak jak zazwyczaj lubię rozwiązywać zagadki, tak tu tej zagadki w ogóle nie było. Wydarzenia nazwałabym raczej niefortunnymi zbiegami okoliczności.
Podsumowując – uważam, że „Dziewczyna z pociągu” to dobrze zrealizowany film z kiepską podstawą fabularną. Niestety, gdy te dwie rzeczy nie idą ze sobą w parze, to nie ma szans, by otrzymać cokolwiek ponadprzeciętnego. Także „Dziewczyna z pociągu” jest filmem mocno przeciętnym, ale nie aż tak, by nie warto go było obejrzeć. Choćby dla gry aktorskiej Emily Blunt czy Haley Bennett, która również doskonale wcieliła się w swoją wcale nie najłatwiejszą rolę.
Dziękuję!
Koralina
ten film i książkę mam ciągle w planach, jakoś nie mogę się zmotywować, chyba za duży był na niego boom
KasiaK
Książkę czytałam i wbrew obiegowym opiniom, nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Dzięki Tobie wiem że i film taki sobie 😉
chiyome
W mojej ocenie książka nie jest rewelacją i, o ile ma parę ciekawych rozwiązań, jak prowadzenie narracji, tak w ogólnej ocenie zostaje nudna, przegadana, momentami nielogiczna. Widzę, że film nie jest lepszy 🙂
Vicky
niestety nie ;/
Autopogoń
ja z kolei nie widziałam filmu, ale czytałam książkę, więc chętnie porównam ekranizację do oryginału (był dobry, nie rewelacyjny, ale dobry) 🙂
Karolina
Fajny wpis 🙂 może sama obejrzę ??
Zapraszam do mnie: http://swiatwedlugidoli.blogspot.com/
Artur
Świetna recenzja, ten tytuł chodzi za mną jakiś czas, lubię takie klimaty, takie kino.. SUPER!
Anna Lena ze Zjem Cię
Świetna recenzja:) Doskonała obsada 🙂
Kasia Lorenc
Muszę to obejrzeć bo przymierzalam się do niego kilka razy już.
Anna Lena ze Zjem Cię
Zachęciłaś mnie 🙂
Anna Lena ze Zjem Cię
Słyszałam dużo dobrego o tym filmie 🙂
Vicky
Serdecznie dziękuję za komentarze, ale po co aż trzy osobne? 😉
Joanna
Oglądałam film i choć faktycznie akcja toczyła się dość monotonnie, to końcówka mnie zaskoczyła. 🙂