Gargulce to bardzo ciekawy temat, który jednak o dziwo niezbyt często pojawia się w literaturze, a już z pewnością nie wysuwa się na pierwszy plan. Najczęściej w tą dziedzinę legend zagłębiają się pisarze niemieccy, tak jak zrobiła to w pobocznym wątku swojej “Trylogii Czasu” Kerstin Gier. Gesa Schwartz natomiast w dobrym stylu i z doskonałym pomysłem dała tym mitycznym stworzeniom w swojej powieści główną rolę.
Od czasu wydarzeń z pierwszego tomu minął już rok. Mia posiada dar widzenia, dzięki któremu poznaje pełen magii, tajemniczy Innoświat. Żyją w nim przeróżne stworzenia, które od wieków strzegą losów świata. Serafin, którego pokonali Grim i Mia okazuje się nie być jednak najgorszym zagrożeniem, jakiego mogliby się spodziewać. Czy uda im się zwyciężyć prastarą, śmiertelnie niebezpieczną magię?
Akcja powieści toczy się wartko, a jej zwroty niejednokrotne zaskakują. Fabuła jest rozbudowana i czarująca, choć niektóre jej wydarzenia bywają brutalne i groteskowe. Innoświat jest po prostu magiczny, bo innymi słowami nie sposób tego ująć. Dodatkowo powieść, choć naprawdę sporej objętości, czyta się rewelacyjnie szybko i bez najkrótszej chwili znudzenia.
Bohaterowie serii są żywi i pełni barw. Wraz z nimi można śmiać się i płakać. Momentami czytelnik ma wrażenie, że stoi tuż obok nich. Zdecydowanie zaliczyć ich można do mocnych stron tej powieści. Posiadają swoje rozterki i smutki oraz wiele odcieni szarości. Należą do gatunku takich postaci obok których z pewnością nie można przejść obojętnie. W wypadku “Dziedzictwa Światła” dotyczy to zarówno bohaterów pierwszo jak i drugoplanowych, co jest bardzo miłym akcentem, którego brakuje w wielu, całkiem dobrych powieściach.
Magia świata przedstawionego zaskakuje. Jest on porównywalny do kreacji prezentowanych przez Brandona Mulla czy Neila Gaimana. Oczywiście różni się od nich na swój sposób (pisarka korzysta ze źródeł, jednocześnie malując swój własny obraz), ale trzyma tak samo wysoki poziom. Ta kraina żyje własnym życiem i niczego jej nie brakuje. Gesa Schwartz stworzyła piękną, ale jednocześnie okrutną baśń dorównującą tym spod pióra Braci Grimm czy Hansa Christiana Andersena.
“Dziedzictwo Światła” to doskonała kontynuacja “Pieczęci ognia”. Książka jest baśniowa, fantastyczna i pełna barw. To prawdziwa uczta wyobraźni, przy której nie sposób się nudzić. Jeżeli miałabym przedstawić idealny przykład tego, jak uważam, że powinna wyglądać literatura młodzieżowa, to zaprezentowałabym właśnie tą powieść. Polecam, bez najmniejszych zastrzeżeń! Naprawdę warto!
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar
Drusilla
Planowałam serię, ale do szczęścia potrzebowałabym pierwszego tomu…