Kobieca literatura to nie tylko piękne, romantyczne baśnie z księciem na białym koniu i niewiadomo czym jeszcze. To również proza opisująca trudy życia, problemy poważne, niemalże nie do rozwiązania. Taki właśnie jest “Dom złudzeń” spod pióra Iwony J. Walczak. Powieść skrywa naprawdę wiele pod piękną, utrzymaną w pastelowych barwach, okładką.
Firma męża Igi bankrutuje, a on sam odchodzi by żyć z kochanką. Dla kobiety jest to życiowy dramat – nie dlatego, że tak bardzo kochała męża, a dlatego, że była przyzwyczajona do luksusowego życia, pozbawionego jakichkolwiek wartości. Żyła jako istota wredna i rozpieszczona do granic możliwości. Teraz najwyraźniej wszystko się zmieni. Jak jednak ona poradzi sobie z tymi zmianami? Iga nie chce stracić całego majątku, dlatego podejmuje walkę. Przede wszystkim pragnie ocalić tytułowy “dom złudzeń” – miejsce wypełnione wspomnieniami z dzieciństwa. Kobieta walczy nie tylko by utrzymać firmę, ale także by naprawić popełnione w życiu błędy.
Poznajemy główną bohaterkę gdy była jeszcze mała, dzięki czemu możemy lepiej odbierać jej zachowania i motywy, oraz zrozumieć dlaczego taka się stała. Spotykamy ją również jako dorosłą kobietę, która zacięcie walczy z trudami życia. Podczas powieści, stopniowo, krok po kroku, nabiera charakteru i ze “słodkiej idiotki” staje się rozsądną, dojrzałą kobietą. Naprawdę ciężko ją na początku polubić, później jednak przychodzi to coraz łatwiej.
Iwona J. Walczak w swojej powieści porusza bardzo aktualne problemy. Ludzie lekką ręką wydają pieniądze, biorą kredyty, których później nie mają z czego spłacać. Żyją w imię konsumpcji. Mało kto oszczędza, żyjąc skromnie. Niewielu czuje taką potrzebę. Natomiast kryzysy zarówno gospodarcze jak i prywatne napędzają się same, goniąc jeden za drugim. Niewielu ludzi żyje “po prostu” i jest szczęśliwa.
Język powieści jest dość mocny. Osobiście za takim w literaturze nie przepadam. Spełnia on jednak swoje zadanie i nadaje przesłaniu odpowiedniego tonu. Tekst jest wciągający, przez fabułę płynie się bardzo szybko, a jej treść zostawia po sobie niezatarty ślad. “Dom złudzeń” nie jest kolejną, lekką i banalna lekturą. To serialowa powieść o tym, co może zdarzyć się w życiu i przypomnienie, że problemy i zrządzenia losu mogą stanąć na drodze każdego. Nikt nie jest w pełni bezpieczny, nawet gdy ze wszystkich sił próbuje stworzyć swój własny, hermetyczny świat.
Myślę, że “Dom złudzeń” to dobra, ciekawa powieść, po którą warto sięgnąć. Momentami bywa nieco chaotyczna, gdzieniegdzie można było dopracować ją z technicznego punktu widzenia nieco lepiej, ogólnie jednak wywiera bardzo dobre wrażenie. Jeżeli ktoś lubi literaturę poruszającą aktualne, społeczne problemy, to ta książka jest z pewnością dla niego. Razem z Igą można zastanowić się nad tym, dokąd zmierza nasze własne życie i czy na pewno chcemy iść tą właśnie drogą.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Replika