„Do końca świata” to już ostatni, szósty tom, wzruszającej sagi pod tytułem „Pocałunek anioła”, autorstwa Elizabeth Chandler. Całość to smutny cykl, z wesołymi, pełnymi ciepła fragmentami i dużą dawką kryminalnych, paranormalnych zagadek. Czy wierzycie w anioły? Czy ukochana osoba może stać się jednym z nich?
Wygląda na to, że Ivy z Tristanem nigdy nie będą mogli być szczęśliwi. Wszystko jest przeciwne temu, by byli razem. Chłopak w dalszym ciągu pozostaje w ciele ściganego przez policję Lucka, natomiast Gregory, jako demon, staje się coraz potężniejszy i z upływem czasu uczy się coraz to nowych sztuczek. Okazuje się również, że Tristan stał się upadłym aniołem, dla którego śmierć oznacza nie niebo, a wieczne potępienie. Czy zakochanym uda się przeciwstawić losowi i tym razem?
Trochę szkoda, że to już koniec, ale myślę, że może to i dobrze. W końcu ile czasu można ciągnąć jeden cykl? Nawet gdy składa się on jedynie z takich cieniutkich książeczek jak „Pocałunek anioła”. Jedno powieści przyznać trzeba na pewno. Jest smutna i niezwykle wzruszająca. To utwór niepowtarzalny, którego autorka zdecydowała się na radykalne rozwiązania, których zazwyczaj boją się (lub z innych względów nie chcą stosować) pisarze.
Najbardziej niezwykłe i pomysłowe były trzy pierwsze części. W kolejnych moim zdaniem doszło już do pewnej przesady i zbyt dużego naciągania fabuły. Mimo to jednak powieść czytało się przyjemnie, ponieważ napisana została w ciekawy sposób, a do tego lekkim piórem i ładnym językiem. Gdy ktoś więc zaczął swoją przygodę z „Pocałunkiem anioła” zapewne z przyjemnością ją skończy, sięgając również po ostatnią część „Do końca świata”, tak jak ja sama to zrobiłam. Zetknięcia się z twórczością Elizabeth Chandler na pewno nie żałuję. Z pełną przeróżnych emocji i zjawisk nadprzyrodzonych, romantyczną serią spędziłam kilka niezwykle przyjemnych chwil.
W cyklu ukazały się: „Pocałunek anioła”, „Potęga miłości”, Bratnie dusze”, Wieczna tęsknota”, „Ucieczka”, „Do końca świata”. Wszystkie książki to jedna, pełna powieść, opowiadająca o miłości, która przetrwała nawet śmierć. Z tymi krótkimi tomikami nie sposób się nudzić, a po każdą kolejną część sięga się z takim samym zapałem i przyjemnością. To lekka, melancholijna lektura, która pozwoli nam z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas spojrzeć na świat. Obok radości, w życiu potrzebna jest również szczypta smutku.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję grupie wydawniczej Publicat