Consolation – Corinne Michaels

Date
wrz, 14, 2017

Dobrze napisany romans musi opierać się na idealnie skonstruowanych profilach psychologicznych bohaterów. Powinien mieć słodko-gorzki smak, a jednocześnie częstować czytelników sporą dawką dobrego humoru. Koniecznie musi mieć także przemyślaną, ciekawą fabułę. Mimo że wymagań mam wiele, okazuje się, że Corinne Michaels w swojej powieści „Consolation” udało się spełnić je wszystkie.

Natalie jest w ciąży. Niedługo na świat przyjdzie jej upragniona, długo wyczekiwana córeczka. Jej mąż, Aaron, ma niedługo wrócić z misji. Zamiast tego jednak pewnego dnia w jej drzwiach staje jego szef, składając kondolencje. Od tej pory nic już nie jest takie samo. Kobieta czuje się kompletnie załamana. Nie potrafi się pozbierać. Z pomocą przychodzi jej jednak Liam, najlepszy przyjaciel zmarłego męża.

Z początku zastanawiało mnie, dlaczego wydawca nie zdecydował się na wydawanie serii od początku (ostatecznie „Consolation” widnieje jako trzecia część). Myślę jednak, że był to dobry pomysł, ponieważ po zapoznaniu się z pozostałymi książkami, śmiało mogę stwierdzić, że duet „Consolation” to najlepsze powieści, jakie napisała Corinne Michaels. Mają słodko-gorzki smak, nie brakuje w nich wzruszeń, ale również dobrego humoru. Nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się na ostatniej stronie.

W opisie książki można przeczytać: „(…) kiedy poznasz jej zakończenie, będziesz marzyć o tym, aby natychmiast poznać jej dalszy ciąg!”. Trudno się z tym nie zgodzić. Tak wrednie napisanego zakończenia dawno już nie widziałam. Na szczęście potrafię czytać po angielsku, więc od razu sięgnęłam po kontynuację. Tym, którzy nie mają takiej możliwości, ogromnie teraz współczuję.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Lee jest prawdziwa. Nie jest idealna. Wręcz przeciwnie. Wpada w rozpacz, łatwo się denerwuje, nie ma pojęcia co ze sobą zrobić. Przy Liamie jednak rozkwita. On natomiast (jak to w kobiecej literaturze bywa) jest ideałem mężczyzny i robi wszystko tak, jak powinien.

„Consolation” jest lekką, przyjemną lekturą (mimo że miejscami bardzo smutną). Bez trudu można przywiązać się do jej bohaterów i z zaciekawieniem śledzić ich losy. Myślę, że nowe wydawnictwo, Szósty Zmysł, obrało bardzo dobrą drogę na start. Książkę polecam wszystkim wielbicielkom delikatnych, nienachalnych romansów, które wciągają nie tylko dzięki relacjom między bohaterami, ale także mogą popisać się ciekawie skonstruowaną fabułą. Niestety w dalszym ciągu pojawia się ich zbyt mało.

Dziękuję!

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

8 komentarzy

  1. Odpowiedz

    zaczytanamarzycielka8

    10 października 2019

    Mam tę serie na półce, ale o niej zapomniałam. Muszę w końcu przeczytać ! <3

  2. Odpowiedz

    Tea

    17 września 2017

    Ja za taką kobiecą literaturą nie przepadam, więc raczej książka nie zrobiłaby na mnie jakiegoś piorunującego wrażenie, ale za to może się okazać świetna jako prezent, a ja wiem komu mogłabym taką niepozorną książeczkę podarować 😉

    Pozdrawiam 😉

  3. Odpowiedz

    Marta

    17 września 2017

    Już niedługo się zabieram za tę książkę, jestem pozytywnie nastawiona. 🙂

  4. Odpowiedz

    Justyska_books

    16 września 2017

    Kocham te książkę. Zakochałam się w pierwszym zdaniu i tak to trwa nadal chociaż jestem na 200 stronie. Tak nie wiele do końca, boję się zakończenia po twojej recenzji xd

  5. Odpowiedz

    blogierka

    15 września 2017

    Ojej, ja chyba nigdy nie przekonam się do romansów, nawet tych dobrze napisanych ;).

  6. Odpowiedz

    TheEjdzita49

    14 września 2017

    Brzmi bardzo dobrze! 🙂

  7. Odpowiedz

    Nihil Novi

    14 września 2017

    Nie do końca mój typ literatury, choć czasem miło chociaż poczytać o księciu z bajki 😉

  8. Odpowiedz

    Irena (Bujaczek) Bujak

    14 września 2017

    Ale kusisz. 😉

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Skowronka Hopka. Nie ma rzeczy niemożliwych

Bałagany – gra planszowa

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome #10

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły