Długa choroba, a później śmierć bliskiej nam osoby, to najgorsze co może nas w życiu spotkać. Tak załamani nie bylibyśmy nawet umierając sami. To ta tęsknota, uczucie beznadziei przywołuje największe koszmary i ból.
Conor każdej nocy śnił ten sam koszmar. Pewnego jednak razu, gdy obudził się o 12:07, zamiast spodziewanego snu, zobaczył potwora. Wtedy zdał sobie sprawę, że w ogóle się go nie boi, gdyż nic nie jest tak przerażające jak wyśniony przez niego koszmarny sen. Potwór oznajmił chłopcu, że opowie mu trzy historie, a wówczas Conor zdradzi mu swoją tajemnicę.
Kiedy ludzie nie wiedzą jak cię traktować, sprawiają, że czujesz się niewidzialny. Matka Conora jest ciężko chora, a to zmienia całe jego życie, nie tylko w domu, ale również i poza nim. Chłopiec czuje się niechciany. Porzucony przez ojca, który ma swoją własną, nową rodzinę. Opuszczony przez kolegów i koleżanki z klasy, pobłażliwie traktowany przez nauczycieli. Jego jedyną perspektywą na życie wydaje się być babcia, która jednak nie zachowuje się jak zwyczajna babcia i jest zdaniem chłopca zbyt nowoczesna, a jednocześnie okropnie staroświecka. On sam natomiast pragnie normalności, bo bez niej nie będzie dość silny by sobie z tym wszystkim poradzić.
Przyznam szczerze – nie sądziłam, że kiedykolwiek, jakąkolwiek powieść porównywała będę do książki „Oskar i pani Róży”, którą stworzył Éric-Emmanuel Schmitt. „Siedem minut po północy” jednak nie tylko porusza podobną tematykę, ale zostało utrzymane w równie baśniowej, niezwykle wzruszającej tonacji. To piękna, wartościowa historia, która może nauczyć wiele o życiu, ale także o działaniu ludzkiej psychiki i tym co wpływa na naszą podświadomość. Gdy kogoś kochamy, nie możemy pogodzić się z tym, że od nas odchodzi, najczęściej jednak nie płaczemy nad tą osobą, a nad sobą samym i własną tęsknotą.
Po lekturze powieści „Siedem minut po północy” mam ogromną ochotę na to, by obejrzeć film, który niedawno miał swoją kinową premierę. Trochę się jednak go również obawiam, gdyż historia opowiedziana przez Patricka Nessa jest naprawdę dobrze napisana, tak że czyta się ją szybko i z niewymuszoną lekkością. Boję się, że ekranizacja mogła zostać tego pozbawiona.
„Siedem minut po północy” to świetna książka, którą serdecznie wszystkim polecam. Nie oszukujmy się. W dzisiejszych czasach każdy zna kogoś kto jest chory na raka lub umarł z powodu wyniszczającej choroby. Być może, to właśnie my, swoim odpowiednim zachowaniem, będziemy w stanie wesprzeć najbliższe tym ludziom osoby. Być może, czego nikomu nie życzę, będziemy również z tą bezsilnością i tęsknotą musieli zmagać się sami. Książka Patricka Nessa z pewnością w tym przynajmniej odrobinę pomoże.
Dziękuję!
Caroline Livre
Słyszałam o tej książce już wiele dobrego i jestem bardzo zaintrygowana. Więc… może kiedyś?
Vicky
Zdecydowanie polecam!
Klaudyna Maciąg
Czytałam tę książkę kilka lat temu i zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Za najpiękniejszą książkę swojego życia zaczęłam uznawać ją na długo przed tym, jak zaczęłam pracę w wydawnictwie, więc jest to jak najbardziej szczery i obiektywny osąd 🙂
Polecam film, nie obawiaj się go. Sama dość niepewnie zasiadałam w fotelu kinowym, ale było warto. Ekranizacja naprawdę jest godna tej historii.
BrokenVision
Hehe ja mam na odwrót – Obejrzałem film i czuje po nim niedosyt, dlatego też rozważam sięgnięcie po książkę.
Paulina “Nie tylko o książkach”
Dużo dobrych opinii słyszałam o tej książce 🙂 ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać jednak już nie mogę się doczekać lektury 🙂