Wywiad: Katarzyna Berenika Miszczuk

Date
kwi, 16, 2014

kbmiszczukJeżeli uważacie, że do wydania książki trzeba być po pięćdziesiątce, mieć doktorat i dobre znajomości, to grubo się mylicie! Katarzyna Berenika Miszczuk swoją pierwszą powieść napisała w wieku 15 lat, a wydała zaledwie 3 lata później! Teraz, jako studentka, kontynuuje swoją literacką przygodę, a towarzyszy jej wierne grono fanów (zwłaszcza tych facebookowych, którzy na profilu Diablicy licytują się zawzięcie, który z bohaterów powieści jest bardziej interesującym osobnikiem).

Kiedy za namową koleżanki, która książkę Ja, diablica zachwalała pod niebiosa, sięgnęłam po tę pozycję, od początku się w niej zakochałam. Po przeczytaniu 14 stron już wiedziałam, że po prostu muszę – przez duże „M” – poprosić Panią Katarzynę o wywiad. Sihhinne wraz z koleżankami stworzyła całą listę interesujących pytań.

Pewnie w wielu wywiadach jest Pani pytana o rady dla początkujących pisarzy, a ja zapytam inaczej – jakich rad by Pani im nie udzieliła?
Z całą pewnością nie doradziłabym nikomu odkładania tekstu do szuflady, jeżeli boi się, że nie jest dość dobry, by kogokolwiek zainteresować. Nawet doświadczony pisarz nie ma nigdy pewności, czy to co napisał jest dobre. Warto próbować wysyłać swoje teksty do wydawnictw i nie poddawać się po pierwszej odmowie.

Czasem ma się duże problemy z weną. Nie przychodzi, gdy jest naprawdę potrzebna. Jak sobie Pani z tym radzi?
Kiedy nie mam weny, to nie piszę. Teksty napisane na siłę z reguły nie są dobre i wymagają kilkukrotnych przeróbek.

Z tego powodu staram się nie pisać, kiedy nie mam na to ochoty i wszystko, łącznie z układaniem pasjansa na komputerze, wydaje mi się zabawniejsze. Czasami pomaga mi słuchanie muzyki, obejrzenie czegoś w telewizji lub po prostu zwyczajne wyjście z domu. Urywek zdania, dźwięk albo niecodzienny widok potrafią w moim przypadku „ odblokować” wenę.

Czym Pani się inspiruje? Jakimiś innymi autorami?
Jakby banalnie to nie zabrzmiało, to inspiruje mnie życie i ludzie, którzy mnie otaczają. Wielu moich znajomych, sąsiadów czy nieznanych przechodniów znalazło się w moich książkach. Opisałam także kilka własnych doświadczeń. Staram się nie czytać autorów piszących na te same tematy co ja, ponieważ nie chcę, choćby przypadkiem i całkowicie nieświadomie, czegoś skopiować. Jeśli chodzi o inspirację, to bardzo podziwiam Terry’ego Pratchett’a. Uwielbiam jego narrację i chciałabym kiedyś napisać powieść w podobnym stylu.

Podczas czytania „Ja, diablica” i „ Ja, anielica” zastanawiałam się, skąd Pani bierze takie niesamowite pomysły, jak np. kot chodzący po suficie.
Pomysły same przychodzą. Nad większością moich tekstów w ogóle się nie zastanawiam. Pomysły pojawiają się w chwili, gdy przykładam palce do klawiatury. Nigdy też nie piszę planów wydarzeń. Wiem mniej więcej, jak będzie wyglądał pierwszy i ostatni rozdział, a cały środek powstaje pod wpływem impulsu. Kot chodzący po suficie został opisany spontanicznie. Dość często mam zresztą wrażenie, że moje powieści same się piszą, a bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem. Behemot całkowicie bez mojej woli zjadł jabłko i zaczął chodzić po suficie, zaręczam!

Utożsamia się Pani z którymś z bohaterów Pani książek?
Prawda jest taka, że każdy z moich bohaterów posiada cząstkę mnie. Czasami jest to jedna mała cecha, którą u danej postaci znacznie mocniej akcentuję, a w innym przypadku cały światopogląd. Trzeba jednak powiedzieć głośno – jak bardzo bym nie lubiła chodzić po sklepach obuwniczych, to nie mam tylu par butów co Kleopatra. Najsilniej jestem związana z Wiktorią Biankowską. Cykl jej przygód został napisany w narracji pierwszoosobowej i pisząc odczuwałam poniekąd to, co ona przeżywała. Trudno się z nią w takim wypadku nie utożsamiać. Chociaż mam gorącą nadzieję, że nie jestem tak naiwna jak ona.

Jak idą prace nad „Ja, potępiona”? Mogłaby Pani zdradzić jakieś szczegóły?
Prace nad ostatnim tomem przygód diablicy Wiktorii pt. „Ja, potępiona” idą bardzo mozolnie z powodu mojego notorycznego braku czasu. Wcześniej chwaliłam się, że moje książki same się piszą, jednak nie jest to możliwe, kiedy nie dotykam komputera przez kilka tygodni z rzędu. Póki co jestem w połowie i mam nadzieję, że zgodnie z planami zostanie wydana kolejnej jesieni.

Czy ciężko było z wydaniem pierwszej książki? Pojawiały się jakieś problemy, a może wszystko szło gładko?
Z moją pierwszą książką poszło całkiem gładko. Nie sądziłam, że ktokolwiek będzie nią zainteresowany, dlatego wysłałam ją tylko do jednego wydawnictwa – do Muzy. Dość długo nie otrzymywałam od nich żadnej odpowiedzi, ponieważ po pół roku okazało się, że maszynopis zaginął. Później wszystko szło już „gładko” i bez większych problemów.

Czy należy Pani do „książkoholików”, to znaczy „połyka książki”, czy stara się Pani czytać z umiarem?
W tym momencie znowu wracamy do mojego problemu polegającego na braku czasu. Normalnie zaliczałabym się do książkoholików, którzy jak rano zaczną książkę, to nie wstaną do nocy, dopóki nie dowiedzą się, jak dana pozycja się skończy. Kiedyś tak było. Jeszcze w liceum co tydzień odwiedzałam osiedlową bibliotekę i wychodziłam z 4-5 książkami. Teraz jednak muszę wydzielać sobie czas na tę przyjemność pomiędzy wertowaniem podręczników akademickich, sczytywaniem notatek i pracą nad kolejną powieścią.

Ostatnio w Polsce stały się popularne romanse paranormalne. Jakie ma Pani zdanie na ten temat? Lubi Pani takie czytać, czy raczej nie?
Czy je lubię? Ciężko stwierdzić. Ostatnio dowiedziałam się, że to ja podobno piszę paranormal romance, to chyba głupio by było powiedzieć, że nie lubię. Szczerze mówiąc, niewiele ich czytam, więc trudno mi wygłosić jakieś zdanie na ten temat.

Jaki jest Pani ulubiony gatunek literacki?
Chyba fantasy, choć często sięgam po horror. Ostatnio chyba wreszcie zaczęłam dorastać, bo polubiłam powieści obyczajowe i reportaże.

Bardzo chcielibyśmy poznać najbliższy termin i miejsce, w którym będzie Pani podpisywała swoje książki.
5 listopada w godz. 15-16 będę podpisywała powieści na Targach Książki w Krakowie. Także w listopadzie najprawdopodobniej odbędzie się spotkanie autorskie w Warszawie, jednak na razie nie znam dokładnej daty.

artykul

Z pisarką rozmawiała Wiktoria Aleksandrowicz

http://www.facebook.com/jadiablica

http://www.facebook.com/pages/Katarzyna-Berenika-Miszczuk/146217628759143

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

1 Comment

  1. Odpowiedz

    AMN

    22 września 2019

    Akurat jedna z moich ulubionych autorek 😀 Super wywiad, ja dopiero stawiam swoje pierwsze kroki z wywiadami, ale przy okazji można się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć 😀

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Nie czekaj już dłużej – Gabriela Gargaś i Alina Adamowicz

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły