Życie i śmierć – Stephenie Meyer

Date
kwi, 08, 2016

bbe8d692119b931dc67d7096461ab917_1_12Gdy sięgałam po książkę „Życie i śmierć” byłam przekonana, że będzie to „Zmierzch” opowiedziany z punktu widzenia Edwarda. Nic bardziej mylnego. Stephanie Meyer opowiedziała bliźniaczo podobną historię, zamieniając jednak rolami żeńskich i męskich bohaterów. Co ostatecznie z tego wynikło?

Beau Swan przeprowadza się ze słonecznego Phoenix, by razem z ojcem zamieszkać w pochmurnym miasteczku Forks. Nie jest zadowolony z takiego biegu wydarzeń do czasu gdy nie poznaje oszałamiająco pięknej Edythe Cullen. Jego obsesja na punkcie dziewczyny wydaje się wzrastać z każdym, kolejnym dniem. Tylko dlaczego ona tak bardzo go nienawidzi? Przecież nawet nie zdążył się do niej odezwać…

Przyznam szczerze, że bardzo trudno jest mi wyrazić opinię na temat tej konkretnej powieści. Dlaczego? Ponieważ uważam, że ocenić można ją na dwa różne sposoby, a te oceny będą od siebie diametralnie inne.

Jeżeli weźmiemy „Życie i śmierć” zupełnie na poważnie i będziemy chcieli ocenić tytuł jako odrębną, swobodnie istniejącą książkę z gatunku paranormal romance, to cóż… ocena ta będzie prawdopodobnie naprawdę kiepska. Powieść została w brutalny sposób pozbawiona uroku, który posiadał „Zmierzch”. Główny bohater, na którego punkcie szaleje stado dziewczyn, to kompletna oferma i raczej trudno uznać go za męski wzorzec. Sytuację ratuje nieco złośliwa i wredna, ale jednocześnie zupełnie urocza Edythe. W historii pojawia się sporo błędów merytorycznych i sytuacji, z którymi pisarka nie potrafiła sobie poradzić bawiąc się w zamianę ról.

Gdyby jednak uznać „Zmierzch opowiedziany na nowo” za humorystyczny fanfik, to powiedziałabym, że jest to doprawdy genialna historia. Wszystkie śmieszności i niedociągnięcia, które odbierają powieści powagę sprawiają, że książkę niesamowicie szybko się czyta, a do tego podczas czytania robi się naprawdę wesoło. Śmiałam się co drugą stronę, a czasami nawet co drugi akapit. Jako bohater komiczny Beau jest znakomity. Potyka się o własne nogi i cóż… dobrze mu z tym.

Niestety polskie wydanie książki psuje nie tylko sama treść. Pojawia się kilka literówek, ale to jeszcze można by było przeboleć. Bardziej razi fakt, że tłumaczenie nieco kuleje zupełnie zmieniając sens niektórych wypowiedzi. Należy też do tych bardzo niezgrabnych. Dodam tylko, że tłumaczenie samego „Zmierzchu” było o wiele lepsze. Nie podoba mi się też fakt połączenia dwóch książek w jedną (na tak zwanego „waleta”). Rozumiem samą ideę i wydaje się naprawdę ciekawym rozwiązaniem, ale kiedy czytelnik dostaje do ręki taką cegiełkę to już wcale nie jest ona taka pozytywna.

Podsumowując – podczas czytania powieści „Życie i śmierć” bawiłam się znakomicie, na samą fabułę oraz postacie patrzyłam jednak z przymrużeniem oka. Zdecydowanie wolałabym, żeby powieść została wydana osobno, a jeżeli koniecznie musiała być w parze ze „Zmierzchem” to zamiast wydania w jednym tomie książki mogły zostać połączone kartonem albo papierową opaską.  Wówczas czytałoby się je znacznie wygodniej. Polecam osobom, które maja ochotę się pośmiać. Nie jest to powieść dla miłośniczek paranormal romance, które biorą swoje ulubione tytuły zupełnie na poważnie i w marzeniach liczą na to, że kiedyś w życiu spotkają swojego własnego, przecudownego wampira lub inną nadnaturalną istotę.

Dziękuję!

Publicat Logooo1

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

11 komentarzy

  1. Odpowiedz

    Katrina

    21 kwietnia 2016

    “Zmierzch” ma jakikolwiek urok? Podejrzewam, że kolejna książka Mayer rzeczywiście nietraktowana poważnie może być całkiem zabawna, podobnie jak filmy na podstawie jej serii, ale no cóż, kupować jej nie będę na pewno, wystarczy, że “Zmierzch” mam na półce. I meh, nie ma to jak spieprzone tłumaczenia <3
    http://drewniany-most.blogspot.com/

    • Odpowiedz

      Vicky

      21 kwietnia 2016

      Czytam Twoje recenzje i wiem, że nie dostrzegasz uroku książek, które szybko się czyta i w jakiś sposób wciągają. Ja osobiście wolę jednak takie od świetnie napisanej prozy, która jest zwyczajnie nudna. Ciekawa i dobrze napisana książka (nie chodzi mi tylko o styl, ale też zawartość merytoryczną, głębię, wielowątkowość i tak dalej) to prawdziwa rzadkość i musiałabym chyba co tydzień wracać do “Mistrza i Małgorzaty”, żeby mieć co czytać.

  2. Odpowiedz

    Ladyf123

    12 kwietnia 2016

    Pytanie do Twojego komentarza na moim blogu:
    http://lady-flower123.blogspot.com/2016/04/kacik-czytelniczy-david-gemmell-troja.html

    Co do tej autorki to czytałam “zmierzch”, ale nie doczytałam całej serii i w sumie nie wiem dlaczego.

    • Odpowiedz

      Vicky

      13 kwietnia 2016

      Odpisane ^^

  3. Odpowiedz

    Lustro Rzeczywistosci

    11 kwietnia 2016

    Ludzie przypisują tej książce zbyt wielkie znaczenie i mają względem niej wygórowane oczekiwania. Fajny pomysł w tym potraktowaniem powieści jako zabawnego fanfika, nie wpadłabym na to 🙂 Dziś traktuję już Zmierzch mało poważnie i z odpowiednim dystansem, więc może i ja będę się dobrze bawić podczas lektury? Pozdrawiam!

    • Odpowiedz

      Vicky

      13 kwietnia 2016

      Zdecydowanie!

  4. Odpowiedz

    Pośredniczka

    9 kwietnia 2016

    Mi niestety się wcale ie podobała… no ale jestem tak beznadziejnie zakochana w Zmierzchu że jego kopia tylko mnie irytowała.

    • Odpowiedz

      Vicky

      9 kwietnia 2016

      Moja osobiście ulubiona książka Meyer to “Intruz”

  5. Odpowiedz

    Dorota Ka

    9 kwietnia 2016

    Obawiam się, że nie bawilabym się dobrze czytając. Ciężko się dziwić autorce, że odgrzewa tak dobrego kotleta, jednak ja się już raczej nie skusze 😉

    • Odpowiedz

      Vicky

      9 kwietnia 2016

      Ja się naprawdę świetnie przy niej bawiłam – nie mogłam powstrzymać wybuchów śmiechu 🙂

  6. Odpowiedz

    Onna

    9 kwietnia 2016

    Tak na to nie patrzyłam 🙂 w takim razie może też się skuszę i przeczytam

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Skowronka Hopka. Nie ma rzeczy niemożliwych

Bałagany – gra planszowa

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome #10

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły