„Zbuntowane serce” to bezpośrednia kontynuacja historii, która rozpoczęła się w „Zbuntowanym dziedzicu”. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów i czy burza z piorunami, która pojawiła się w ich życiu, przeminie, prowadząc ich do szczęśliwego zakończenia czy wręcz przeciwnie?
„Serce mi prawie stanęło na jego widok. Rush nigdy jeszcze nie wyglądał tak szałowo. Może to przez nasze rozstanie, a może ciążowe hormony, ale naprawdę musiałam zmobilizować wszystkie siły, aby nie rzucić mu się w ramiona.”
Moja opinia i przemyślenia
Tym razem wyjątkowo nie będę pisała skrótu fabularnego. Każdy, kto przeczytał pierwszy tom, będzie wiedział, o czym jest ta historia. Natomiast jeżeli nie ma pojęcia, to zachęcam do lektury recenzji tytułu „Zbuntowany dziedzic” (wystarczy kliknąć podlinkowany tytuł). Poza tym sądzę, że umieszczony wyżej cytat opowiada już wszystko, co powinien wiedzieć potencjalny czytelnik, by nie zepsuć sobie przyjemności z lektury.
Konsekwencje złych decyzji są niezwykle trudne do udźwignięcia. Bohaterowie zmagają się z własnym życiem i całą masą najróżniejszych emocji. Nie będzie im lekko. To nie różowy, sielankowy romans. W książce duetu pisarskiego Vi Keeland i Penelope Ward naprawdę wiele się dzieje. Niekiedy bywa wesoło, innym razem smutno, niektóre sceny są tak lodowate, że ochłodzą nawet najgorętsze lato. Innych nie radzę czytać bez szklanki wody z lodem. Te panie mają wyjątkowy talent do wspólnego tworzenia historii i sądzę, że same doskonale się przy tym bawią.
O autorkach słów kilka
Vi Keeland pochodzi z Nowego Jorku. Twierdzi, że jest nudną prawniczką, jednak świat poznał ją jako autorkę doskonałych powieści. Ma trójkę świetnych dzieci i uwielbia książki.
Penelope Ward wychowała się w Bostonie. Jest ukochaną siostrą pięciu starszych braci. Pracę w telewizji zamieniła na pisanie gorących romansów. Obecnie wraz z rodziną mieszka w Rhode Island. Nie może żyć bez książek, kawy i przyjaciół.
Podsumowanie
Lekturę „Zbuntowanego serca” polecam wszystkim wielbicielkom romansów ze scenami erotycznymi, ale również osobom takim, jak ja sama, które sięgają po nie raczej rzadko. Tylko wówczas, gdy mają ochotę na oderwanie się od wszystkiego innego. To niewymagająca, przyjemna powieść, która na chwilę pozwoli zapomnieć o otaczającym nas świecie. Takie książki są moim zdaniem najlepsze podczas tak upalnego lata. Czyta się je niezwykle szybko, a lektura pozwala odpocząć.
Dziękuję!
Toukie
Ah te gołe klaty 🙂 już za dużo ich wszędzie. Szczerze mówiąc, mam większą ochotę na tego Jacka Danielsa niż na tę książkę 😂
VeryLittleBookNerd
Mnóstwo słyszałam o tym duecie, więc muszę w końcu sięgnąć po jakąś ich książkę 🙂
Marta K.
Uwielbiam ten duet 🙂 Z chęcią sięgnę po “Zbuntowane serce” tym bardziej, że piszesz, że warto 🙂
Dominika D.
Nie przepadam za takimi książkami, więc sobie odpuszczę.
Anna Tymińska
Czytałam pierwszy tom i naprawdę mi się podobał. Ten jeszcze przede mną 😉
Promotorka czytelnictwa
No nie… Nie kręci mnie nic a nic 😉
Bookowa
Okładka z gołą klatą co chwilę mi się gdzieś pokazuje, co chwilę jakaś książka ją ma… Ale zapisuję na listę, oby treść mi wynagrodziła moje czepialstwo 😀
Vicky
Również za nimi nie przepadam. Najbardziej lubię takie okładki, jak ma Marta Kisiel, albo jakie jaka jest w Artesanie ognia.
Irena Bujak
Cała duologia za mną i muszę przyznać, że jestem nią zachwycona. <3
Kinga
Ta autorka nadal przede mna. Mnóstwo pozytywnych opinii zbiera. S mnie powoli odrzucają gołe klaty na okładkach. Tak jakby nie było nic innego. Nie ujmując Panom z okładek 😁
Aleksandra_B
Od czasu do czasu zdarzy mi się sięgnąć po książkę z tego gatunku (ale to już musi mnie mocno zainteresować), jednak zaprezentowany przez Ciebie tytuł do mnie nie przemawia.
Wiewiórka w okularach
Bez dwóch zdań wolę bardziej wymagające lektury, a nie romansidła. Nie mój gatunek, raz spróbowałam i podziękowałam.
Vicky
Może źle trafiłaś? Wiele tytułów jest naprawdę kiepskich.
Kornel Tomicki
Whisky przyciąga uwagę 😀
Bookendorfina
Zawartość butelki ze zdjęcia jak najbardziej mnie przekonuje. 😉
Monika Monime.pl
Mnie nawet bardziej niż sama książka 😀
Marysia K
Czytałam dużo zachęcających recenzji Zbuntowanego dziedzica, ale wstrzymywałam się z lektirą do wydania 2 tomu, teraz już mogę zacząć czytać tę serię
Vicky
Do mnie praktycznie jeden przywędrował po drugim 🙂
Mulyana
Świetna recenzja. Miłego dnia 🙂
Aga
Rzadko sięgam po takie książki, ale dzięki za polecenie! 🙂
Bookendorfina
I znów goła klata na okładce, jakby grafikowi brakło pomysłu na ciekawą oprawę książki. 😉
Vicky
Niestety muszę się z Tobą zgodzić. Również za takimi nie przepadam.
Kasia
Ależ ta okładka kusi 😉 boję się jednak, że to nie jest mój gatunek. Pozdrawiam
Vicky
Ja z kolei nie cierpię takich okładek 😉
Magia_ksiazek
Ponoć duety Vi Keeland są naprawdę świetne i chociaż jeszcze nie czytałam żadnej takiej książki tej autorki, to mam zamiar. Mam na oku jedną jej pozycje, która jest bardzo chwalona. Ja czytałam na razie „Gracza” i podobała mi się ta historia.
Vicky
Keeland samodzielnie piszącą również bardzo lubię, ale za to Ward nieszczególnie mi podpasowała. Razem natomiast doskonale się uzupełniają.