Zaraz wracam – Liliana Fabisińska

Date
maj, 06, 2025
Zaraz wracam

Zaraz wracam 

Zaraz wracamWłochy. Słońce, makaron, espresso i… niespodziewane zniknięcia narzeczonych? Liliana Fabisińska serwuje nam lekką, choć momentami całkiem nieźle przyprawioną sensacją powieść, która zaczyna się jak marzenie, a kończy… no cóż, sami się przekonajcie. Jedno jest pewne — nie polecam pakować się na wakacje po lekturze tej książki bez dobrego GPS-u i podwójnego zamka w bagażniku.

O czym jest książka?

„Zaraz wracam” to historia Gabrysi i Przemka — młodej pary, która wyjeżdża na romantyczny urlop do południowych Włoch. Mają być zaręczyny, pocałunki o zachodzie słońca i kąpiele w dzikich zatoczkach. I wszystko rzeczywiście idzie zgodnie z planem… aż do momentu, w którym Przemek mówi tytułowe „zaraz wracam” i… nie wraca. Gabrysia zostaje zupełnie sama — naga, bez telefonu, dokumentów, pieniędzy. Otoczona jedynie skalistym wybrzeżem i nieznajomym językiem.

I wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki — podróż przez mniej znane zakątki Włoch, poznawanie lokalnych dziwaków (ale uroczych!), kuchnia, która aż pachnie z kartek, i seria zdarzeń, które wystawią Gabrysię na próbę odwagi, zaufania i… serca.

Moja opinia i przemyślenia

Powieść czyta się jednym tchem. Autorka ma lekkie pióro i umiejętność malowania słonecznych, włoskich pejzaży tak, że człowiek automatycznie ma ochotę na linguine z owocami morza. Klimat książki jest bardzo przyjemny. Nie tylko krajobrazy, ale i cała ta włoska codzienność — leniwe rozmowy z tubylcami, zapachy kuchni, nawet trochę historii (trabucchi — kto by pomyślał, że to takie ciekawe?).

Gabrysia jest postacią, którą da się lubić — trochę zagubiona, trochę zadziorna, ale też zaskakująco dzielna. Za to Przemek… no cóż. Na początku wzbudza sympatię, potem znika, a kiedy znów się pojawia, miałam ochotę mu przyłożyć tą samą koszulką, którą zostawił narzeczonej. Jego wątek niestety momentami ociera się o farsę i traci na wiarygodności, przez co książka nie do końca trzyma równy poziom.

Jednak nie oszukujmy się — nie po to sięgamy po letnie powieści, żeby analizować logikę wydarzeń. Ma być przygoda, emocje, trochę wzruszeń i dużo jedzenia. I to wszystko tu jest. Plus szczypta absurdu, która nie każdemu musi smakować, ale niektórym — jak najbardziej.

Podsumowanie

„Zaraz wracam” to idealna książka na wakacje albo na szary dzień, kiedy chce się poczuć słońce na skórze, nawet siedząc pod kocem z herbatą. Trochę komedia, trochę przygodówka, trochę romans. Smaczna, lekka i pełna uroku. Z pewnością nie jest to literatura wysokich lotów, ale też nie udaje, że nią jest. To po prostu porcja dobrej zabawy — najlepiej w pakiecie z włoskim winem i pizzą.

Przeczytaj również:

Daydream – Hannah Grace

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

2 komentarze

  1. Odpowiedz

    Honorata

    6 maja 2025

    Lubię autorów, którzy mają lekkie pióro. Zdecydowanie szybko i przyjemnie się ich czyta.

  2. Odpowiedz

    Ania

    6 maja 2025

    Świetna książka na wakacje, na pewno dobrze zrobi czytelniczkom

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Zaraz wracam – Liliana Fabisińska

Oskubani

Niebezpieczny sklep osiedlowy #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły