Tokio, polityka, magia i wróżbici. Walczące ze sobą zgrupowania ludzi „zaplątanych w koniec świata”. Chaos, a po środku tego wszystkiego chłopak – licealista i jednocześnie osoba od której zależy czy przetrwa świat. Przybył do Tokio by tam – w mieście będącym centrum uniwersum – spotkać swoje przeznaczenie.

Poznajemy rodzeństwo, które zostało wychowane przez kapłana – uroczą, śliczną i zawsze miłą Kotori Monou oraz jej opiekuńczego, starszego brata Fumę Monou. Obydwoje chodzą do liceum. Dziewczyna ma proroczy sen, w którym do Tokio powraca ich przyjaciel z dzieciństwa – Kamui Shiro. Następnego dnia okazuje się, że chłopak pojawia się jako nowy uczeń w jej klasie. Zachowuje się jednak tak, jakby rodzeństwa w ogóle nie znał, mimo, że oni pamiętają go doskonale. Co się w nim zmieniło i dlaczego sześć lat wcześniej musiał uciekać z Tokio?

Mimo mojego króciutkiego wstępu do akcji, który by mógł na to wskazywać, manga oczywiście nie jest o szkole. To historia człowieka, od którego decyzji zależy to czy przetrwa świat. Głównym bohaterem jest obdarzony magiczną mocą Kamui Shiro, który według proroctwa może zniszczyć całą Ziemię. Akcja komiksu jest naprawdę wartka. Pojawia się w nim wiele walk, wszystkie jednak odbywają się pod osłoną „kekkai”, magicznej kopuły, która przenosi przeciwników do czegoś na kształt innego wymiaru, a miejsce, w którym zaczynali walczyć w żaden sposób nie cierpi od zniszczeń, które powodują spektakularnym pokazem swoich umiejętności. „X Clamp” to tak naprawdę fantastyka w najczystszej postaci. Ciekawa, wielowątkowa fabuła i zaskakujące zwroty akcji oraz niesamowite, zawarte w mandze, pomysły wchłoną czytelnika bez reszty w ten niebezpieczny, mroczny świat. Jedyne czego żałuję, to to, że komiks jest taki smutny. Zawiera wiele wzruszających elementów od miłości poprzez prawdziwą przyjaźń, ale już na samym początku nabiera się tej pewności, że nic nie skończy się dobrze. Niestety Kamui Shiro, mimo swej siły, buntowniczego zachowania i niezależności, to bohater tragiczny i to taki, któremu naprawdę się współczuje.

Wreszcie, po tak długiej przerwie, wydawnictwo JPF zdecydowało się na przedrukowanie serii „X Clamp”. Muszę szczerze przyznać, że mangę traktuję bardzo sentymentalnie gdyż była to pierwsza tego typu pozycja, z jaką miałam styczność i z prawdziwą przyjemnością czytam ją po latach jeszcze raz. Manga wydana jest nietypowo, ponieważ „po polsku” (i nie mówię tu o języku). Nie czyta się jej od tyłu, jak to zazwyczaj jest w przypadku japońskich komiksów, a zwyczajnie, jak każdą książkę. Wydanie jest ładne – z kolorową obwolutą. Na marginesach zostały dodane tłumaczenia wyrazów, które coś znaczą (jak na przykład imię i nazwisko głównego bohatera). Czyta się bardzo przyjemnie. O tym, że kreska jest cudowna, a bohaterowie niesamowicie narysowani, to już chyba nie muszę wspominać. Zwłaszcza w Kotori-chan i Kamui można się, nie kryjąc uwielbienia, po prostu wpatrywać.

Myślę, że największym błędem grupy Clamp, było ograniczenie ram czasowych mangi. Została ona wydana w Japonii w 1992 roku przez wydawnictwo Kadokawa, a opowiada o zagładzie świata w roku 1999. Ponieważ mamy rok 2012, to w komiksie brakuje nam tej ponadczasowości. Muszę jednak przyznać, że takie wspomnienia również bywają przyjemne i choć odrobinę usypiają ten dreszczyk emocji i hamują rozmyślania w stylu „co by było gdyby” to oczywiście historii niczego nie brakuje. W dalszym ciągu jest tak samo wciągająca i ciekawa.

„X Clamp’a” z czystym sumieniem zaliczyłabym do klasyki wydanych w Polsce mang. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana. Magia, wartka akcja, wielowątkowa fabuła, dopracowani bohaterowie i niesamowita historia – to tylko kilka jej pozytywnych cech, ponieważ zalety wymieniać można by długo. Niesamowitym przeżyciem jest przenieść się do Tokio u boku Kamui by wraz z nim zdecydować czy warto walczyć o ludzki, pełen bólu i nieszczęścia świat. 

Za egzemplarz recenzencki mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu JPF oraz portalowi Secretum.pl

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

1 Comment

  1. Odpowiedz

    Koralina

    31 sierpnia 2021

    ale mi przypomniałaś! z chęcią przeczytałabym ją jeszcze raz <3

Leave a Reply to Koralina / Cancel Reply

Ostatnie Recenzje

Aurora: Koniec – Amie Kaufman i Jay Kristoff

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły