
Wzgórze aniołów
Zimą szukam historii, które pozwalają zwolnić, odetchnąć i poukładać sobie w głowie wydarzenia z całego roku. „Wzgórze Aniołów” Magdaleny Kordel idealnie wpisuje się w ten klimat. Powieść miękko otula, daje wytchnienie, a przy tym nie rezygnuje z tematów, które wymagają refleksji. Lekka mgiełka świątecznego klimatu, trochę codziennego ciepła, nieco trudniejszych emocji. Taki wspaniały zestaw.
O czym jest książka
Aniela zostawia za sobą dom pełen wspomnień i przyjeżdża do Warszawy, gdzie czeka na nią Lola – przyjaciółka z temperamentem, który potrafi przepędzić każdą melancholię. W jej kawiarni „Strony Strun” poznaje Jagodę i małego Stasia. Chłopiec codziennie marzy o bezpiecznym miejscu, w którym mógłby zasnąć bez lęku. Po drugiej stronie miasta swoje życie próbuje odbudować Martyna – porzucona w dniu ślubu, zagubiona i zmęczona ciągłym pytaniem „co dalej”. Los, jak to los, splata ich drogi w chwili najmniej spodziewanej, otwierając nie tylko nowe perspektywy, ale także drzwi do spraw, które każda z nich przez lata spychała na bok.
Moja opinia i przemyślenia
Magdalena Kordel po raz kolejny pokazuje, że potrafi pięknie pisać o emocjach. Z uważnością, prostotą i subtelnością. Ta historia ma wiele ciepła, ale nie jest cukrową bombką, od której bolą zęby. Wątki przemocy domowej, zawiedzionych nadziei, pustki po utracie dawnego życia są poprowadzone spokojnie, ale z odpowiednim ciężarem. Dzięki temu książka zyskuje autentyczność.
Podobało mi się także to, jak autorka kreśli bohaterów. Są różnorodni, z wadami, drobnymi przywarami, czasem impulsywni, czasem niepewni. Właśnie dzięki temu łatwo zobaczyć w nich ludzi, których mogłabym spotkać w kolejce po kawę. Szczególnym urokiem emanują starsze bohaterki – pełne werwy, humoru i energii, która potrafi każdego wprawić w ruch.
Najciekawsze było jednak to ciche pytanie, które unosi się nad całą historią. Jak daleko jesteśmy w stanie przesunąć własne granice i jak wiele zmienia jedno dobre spotkanie w odpowiednim momencie? Książka zostaje w pamięci na długo właśnie dlatego, że zakrada się między codzienne myśli i pozwala popatrzeć życzliwiej na siebie i innych.
Podsumowanie
„Wzgórze Aniołów” to spokojna, nastrojowa opowieść o tym, że każdy może zacząć od nowa, nawet jeśli brakuje mu odwagi, a droga wydaje się zbyt wyboista. Ciepło, humor i delikatna symbolika aniołów tworzą historię, która koi – szczególnie w zimowe wieczory. Jeśli szukasz powieści z nadzieją, bliskością i miejscami, które aż proszą, by do nich wrócić, ta książka będzie dobrym wyborem. Idealna na koniec roku, kiedy otwieramy się na nowe rozdziały, choćby jeszcze nie miały tytułu.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również:










Ania
Też mam wrażenie, że to idealna lektura na koniec roku – na pewno przynosi ukojenie