„Wilk” to wznowienie książki, napisanej przez Katarzynę Berenikę Miszczuk w wieku piętnastu lat. Teraz autorkę znamy z genialnej, przezabawnej serii przygód Wiktorii Biankowskiej, która „przeżywszy własną śmierć” trafia do piekła, gdzie wszystko okazuje się być nie takie jak powinno. To jednak nie była pierwsza, stworzona przez pisarkę powieść. Jej literackim debiutem był właśnie „Wilk”, który teraz, po latach, ponownie trafił na księgarniane półki.
Nastoletnia Margo Cook, mimo swojej wielkiej niechęci, zmuszona jest przenieść się z wielkiego miasta do prowincjonalnej miejscowości. Tu czekają na nią trudne wyzwania – obca szkoła, nieznani rówieśnicy, brak intrygujących zajęć. Kiedy jednak poznaje nieco mrocznego chłopaka, który z początku nie zwraca na nią uwagi, ale z czasem rozkwita między nimi uczucie, nastolatka zmienia zdanie. Jaką jednak tajemnicę skrywają nowi znajomi dziewczyny? Czy uda jej się rozwiązać zagadkę miasteczka Wolftown?
W tym wypadku sądzę, że recenzując należy zwrócić uwagę na wydanie tomu. Nie chodzi mi oczywiście jedynie o to, że jest ono ładne, staranne, rzucające się w oczy i dobrze wyedytowane. Mam na myśli przede wszystkim graficzną wstawkę zawierającą rysunki zwycięzców konkursu na najlepsze portrety bohaterów „Wilka”. Moim zdaniem to pomysł ciekawy i udany. Niewątpliwie dodatkowo umila lekturę książki.
We wstępie napisałam, że „Wilk” to wznowienie, choć nie do końca jest to informacja zgodna z prawdą. Autorka nieco poprawiła wydanie, walcząc z chęcią napisania książki od nowa. Mimo wszystko większość rzeczy pozostawiła takimi jakie były i między tą powieścią, a kolejnymi, widnieje dość spora przepaść jeżeli chodzi o warsztat, styl, sposób przekazywania informacji. Trzeba więc wziąć pod uwagę to, że „Wilk” stworzony został przez pisarkę nastoletnią i myślę, że poza faktem iż sięgną po nią wszyscy fani twórczości Katarzyny Bereniki Miszczuk, to lektura najbardziej do gustu przypadnie właśnie nastolatkom.
W książce znajdziemy interesujących bohaterów, ciekawe zwroty akcji, pomysłową fabułę. Myślę, że na styl i język można więc przymknąć nieco oko, zwłaszcza, że powieść naprawdę wciąga. Poza tym mamy dowód na to (w postaci kolejnych książek), że autorka wydoroślała i swoją twórczość w cudowny wręcz sposób dopracowała. Myślę, że „Wilk” to udany początek kariery i z wielką przyjemnością przeczytam również kolejny tom, noszący tytuł „Wilczyca”.
Chciałabym dodać jeszcze jedną uwagę praktyczną. Pojęcia nie mam dlaczego ktokolwiek miałby uważać, że pisarka w wieku lat nastu wzorowała się na sadze „Zmierzch”. To prawda, że wydanie II „Wilka” pojawia się w 2013 roku, ale gdy przeczytamy choćby informację na okładce, dowiemy się, że jest to wznowienie – co podkreślam po raz kolejny, ponieważ wydaje mi się istotnym faktem. Pierwowzór stworzony został w roku 2004, a wydany w 2006, natomiast „Zmierzch” na polskim rynku ukazał się w 2009. Także jedna powieść z drugą kompletnie nie ma nic wspólnego.
Mimo pewnych, dość oczywistych wad powieści, książkę naprawdę da się lubić. Bohaterowie są przyjemni, fabuła wciągająca (choć schematyczna), akcja toczy się wartko, a sama Margo to idealny obraz rozwrzeszczanej, ekscytującej się wszystkim nastolatki. Zetknięcie się z tą lekturą było dla mnie miłym doświadczeniem i przyjemnym eksperymentem, w którym mogłam zaobserwować jak przez lata zmienił się warsztat pisarki. Myślę, że każda nastoletnia duszyczka będzie zadowolona z książki, natomiast jeżeli chodzi o starszych czytelników, to cóż… tu wszystko zależy tylko od nich i ich prywatnych upodobań.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu W.A.B.