Gdy tylko zobaczyłam śliczną okładkę książki „W Japonii, czyli w domu”, autorstwa Rebeccy Otowa, wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Po lekturze „Japońskiego wachlarza” Joanny Bator jestem tego typu literaturą oczarowana, a sama Japonia fascynuje mnie już od dłuższego czasu. Także z przyjemnością zagłębiłam się w nową, niezbyt grubą publikację.
Zacznę od przedstawionych przez wydawnictwo Świat Książki informacji na temat autorki, ponieważ uważam, że są one dość istotną częścią lektury. Rebecca Otowa już od ponad 30 lat prowadzi na japońskiej prowincji dom cieszący się kilkusetletnią tradycją. W 1978 roku autorka – rodowita amerykanka – zdecydowała się na radykalną zmianę swojego życia, przenosząc się na stałe do Japonii. Wraz z mężem Toshiro wychowała dwóch synów i obecnie mieszka w małej wiosce niedaleko Kioto, w rodzinnej posiadłości męża wybudowanej w XVI wieku. Oprócz pracy pisarskiej i udzielania lekcji języka angielskiego oraz licznych hobby, prowadzi również życie towarzyskie, udzielając się w miejscowej organizacji dobroczynnej, zespole muzycznym, teatrze amatorskim, a także grupie tańca ludowego. „W Japonii, czyli w domu” jest więc książką stworzoną na faktach i opierającą się o własne przeżycia oraz styczność z kulturą Kraju Kwitnących Wiśni. Jednego możemy być pewni – Rebecca Otowa wie o czym pisze, a wszystko to przeżyła naprawdę.
Wydanie tomu przyciąga wzrok. Nie mówię tu tylko o ładnej graficznie okładce, która zaopatrzona jest w moje ulubione skrzydełka, dzięki którym nie zaginają się rogi, ale także o tym, co znajdziemy wewnątrz. Oprócz szkiców zdobiących rozdziały, w książce znajdziemy także kolorowe zdjęcia – domów, rodziny, japońskich ogrodów. Całość podzielona jest na krótkie, zwięzłe rozdziały, które rzucają światło – każdy na inną sprawę. Rebecca Otowa dzieli się z nami nawet takimi szczegółami, jak plan swojego nowego domu, który pierwszy raz ujrzała na starej, czarno-białej fotografii. Autorka jest kobietą otwartą, stającą naprzeciw wyzwaniom i problemom – taką, która, choć nie zawsze było to łatwe, potrafiła się odnaleźć i dostosować do każdej, nowej sytuacji. Na końcu tomu znajduje się również „Słownik terminów japońskich” – rzecz zdecydowanie podczas czytania przydatna.
„W Japonii, czyli w domu” to opowieść o pełnej wyzwań asymilacji do zupełnie innego kulturowo społeczeństwa, jaką przeszła autorka książki. Rebecca Otowa przekonała się, że nawet zwyczajne, codzienne życie niesie ze sobą wiele wyzwań i problemów. Rzeczywistość i przede wszystkim tradycje japońskie są diametralnie różne od amerykańskich czy europejskich. Czasami zadziwiają, innym razem mogą wręcz oburzyć, jedno jest jednak pewne – osobie, która nie urodziła się w Japonii może być bardzo trudno pewne zwyczaje i obowiązujące normy zaakceptować. Autorce jednak z czasem udało się zasymilować i mimo przeciwieństw i wątpliwości, Kraj Kwitnących Wiśni stał się jej prawdziwym domem, choć nawet po trzydziestu latach nie przestał jej zaskakiwać.
Książka przypomina nieco pamiętnik – wszystko o czym pisze Rebecca Otowa, poparte jest anegdotami z jej własnych przeżyć. Dowiadujemy się wielu ciekawostek i zaskakujących rzeczy. „W Japonii, czyli w domu” to lektura obowiązkowa dla każdego, kogo fascynuje kultura japońska oraz pozycja z którą można w przyjemny sposób spędzić kilka chwil dla wszystkich innych, ciekawych świata czytelników. Polecam!
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Świat Książki