Najpierw „Obudź się, Kopciuszku” i „Zakochaj się, Julio”, teraz „Uwierz w miłość, Calineczko”, powieści spod pióra Natalii Sońskiej kuszą ślicznymi, baśniowymi tytułami. Trudno się im oprzeć i nie sprawdzić co czeka na nas w środku.
Główną bohaterką powieści jest Maja, ze względu na swoją filigranową figurę ochrzczona Calineczką. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się od najlepszego przyjaciela, że jego ojciec we współpracy z jej ciotką zaplanowali dla nich wesele. Już nawet zarezerwowali salę w nowo powstałym hotelu, w Kościelisku i wpłacili za nią zaliczkę. Maja, mimo że doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest zakochana w Bartku, zaczyna rozważać, czy jednak nie mogłaby ułożyć sobie z nim życia. Wszystko po to, by nie sprawdzić zawodu ukochanej ciotce.
Poza samą okładką, z mieniącą się czerwienią bombką choinkową, świątecznego klimatu w książce raczej na próżno szukać. Za to na Walentynki wpasowuje się idealnie. Cienka jest granica pomiędzy przyjaźnią a miłością, mimo to nie zawsze jedno uczucie musi przerodzić się w drugie. Ważne jest jednak, byśmy samodzielnie mogli podejmować takie decyzje i potrafili pokazać światu odrobinę asertywności.
Fabuła powieści jest banalnie prosta i mocno przewidywalna. W książce pojawia się wiele rozbudowanych, ładnych opisów, za to dialogi bywają nieco wydumane. Sam pomysł na powieść jest jednak fajny, a akcję i poczynania bardzo niepewnej siebie głównej bohaterki oraz jej samorozwój śledzi się z niekłamaną przyjemnością. Dziewczyna lekko plącze się pomiędzy oczekiwaniami innych a swoimi pragnieniami, by ostatecznie odnaleźć własną drogę.
Mimo paru oczywistych wad książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Zaśnieżone Zakopane ma swój niewątpliwy urok, a pisarce udało się w pełni oddać jego cudowny, zimowy klimat. Dzięki niej zatęskniłam za górami, do których mam niestety naprawdę daleko (mieszkam niemalże nad samym morzem). Lekturą nie jestem ani odrobinę zawiedziona, chociaż również nie mogę powiedzieć, że wniosła ona w moje czytelnicze życie cokolwiek nadzwyczajnego.
Podsumowując: „Uwierz w miłość, Calineczko” to ładnie opowiedziana historia. Książka jest lekka jak puch i słodka niczym wata cukrowa. To lektura w sam raz na długi, zimowy wieczór, taka niezobowiązująca opowieść, przy której można odpocząć i odrobinę pomarzyć. Polecam czytelniczkom, które mają ochotę przeczytać coś optymistycznego.
Dziękuję!
Karolinka's Beauty
Brzmi fajnie, ale sama nie wiem czy lubię takie słodkie opowieści. Lubię kiedy książka wywołuje we mnie emocje, chociaż czasami powinnam przeczytać coś szybkiego i lekkiego dla zmiany klimatu 😀
Ewa www.inaisewa.blogspot.com
Książka zdecydowanie dla mnie.
Bardzo lubię takie książki.
czarymarty
czytałam inna ksiazke tej pani i mnie zachwycila, chetnie siegne rowniez po tą
Miszmaszemi
Tak jak piszesz to książka dobra na walentynki. Ja czasami lubię przeczytać lekką i przyjemną książkę, którą czyta się jednym tchem. Fabuła rzeczywiście przypomina odrobinę historię baśniowej Calineczki.
Iwetta
Czytałam tą książkę. W ogóle jestem wielką fanką twórczości Natalii Sońskiej. Uwielbiam jej książki. Są takie słodkie, mają urocze okładki, opowiadają o miłości ale też o życiu i marzeniach. Tytułową Calineczkę – Maję trochę przypominam.Też zatracam się w swoich marzeniach jak ta baśniowa postać. Myślę, że jeszcze nie raz wrócę do tej książki, bardzo ale to bardzo mnie ona urzekła 🙂 Kocham takie opowieści, szczególnie dlatego, że tej fabuła toczy się w Zakopanym – uwielbiam to miasto! 🙂
Sandra
O tej książce czytałam recenzje i kurcze mnie kusi. Sama okładka mi się podoba, jest taka wdzięczna. Ale z racji zmniejszonej ilości wolnego czasu mam mega zaległości w książkach.. Koniecznie muszę to nadrobić. Życzę Ci miłego wieczorku!
todoarmo. pl
Bardzo lubię czytać książki optymistyczne. Do tego skoro tą czyta się z lekkością to może faktycznie zasiądę do niej w któryś długi wieczorny dzień. Okładka bardzo fajna i nawet taka jakby świąteczna.
Mayka.ok
Słodka niczym wata cukrowa… to definitywnie znaczy, że nie jest to lektura dla mnie 😀
Zuzanna Dudko
Ta książka niedawno pojawiła się w moim domu. Nie zaczęłam jej jeszcze czytać bo przeważnie robię to w kolejności w jakiej zamówiłam daną pozycję. Niedługo będę mogła zobaczyć czy mam do niej podobne spostrzeżenia. Natalię Sońską lubię – fajnie, lekko pisze.
Natalia
Nie słyszałam o tej książce. Ciekawa jestem zakończenia tej książki. Czy dziewczyna jednak wybierze własne szczęście czy będzie wolała sprawić przyjemność ciotce. Jak tylko nadrobie moje ksiązkowe zaległości to z chęcią ją przeczytam w wolnej chwili 🙂
Monika Kilijańska
Czwarta Strona ma całkiem ciekawe pozycje, ale nie wiem czy po tą sięgnę.
Marlena H.
Okładka książki przed świętami “błysnęła” mi w Empiku. I chyba po nią wrócę tym bardziej, że jest teraz w niższej cenie. Myślę że na zbliżające się Walentynki będzie w sam raz choć nie ukrywam, że myślałam o niej wcześniej.
august
Ta książka opisuje samo życie. Zaciekawiła mnie.
Bookendorfina Izabela Pycio
Czasem potrzeba ciepłych i optymistycznych nut, które zmienią bieg naszych myśli, oderwą od problemów codzienności. Książka niekoniecznie dla mnie, ale kto wie? 😉
Books My Love
nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że “Uwierz w miłość, Calineczko” to klimat walentynkowy. Zdecydowanie świąteczny choć nie powiem w powieści znajdziemy głównie tematykę romantyczną 🙂
Drusilla
Brzmi odprężająco. Jeszcze nie miałam styczności z pisarką, ale chyba dam jej szansę 🙂