„Ta dziewczyna” to ostatnia część trylogii spod pióra świetnej pisarki gatunku new adult Coleen Hoover. Trudno ją jednak potraktować jako oddzielną historię, gdyż poza krótkimi wstawkami z nocy poślubnej składa się przede wszystkim ze wspomnień Willa doskonale czytelnikom znanych z punktu widzenia Layken.
„Pułapka uczuć” oraz „Nieprzekraczalna granica” opowiadają historię Layken i Willa od momentu, w którym dziewczyna wprowadziła się do domu na przeciwko. Spodobali się sobie od pierwszego wejrzenia, nie mieli jednak pojęcia, że tydzień później Will ma zostać nauczycielem Layken. Obydwoje zostali doświadczeni przez los, stracili rodziców i przyszło im opiekować się młodszym rodzeństwem. Życie nie jest łatwe, ale wspólnymi siłami bez trudu sobie z nim poradzą.
Romantyczna historia Layken i Willa dobrnęła do szczęśliwego zakończenia. Po ślubie jednak młoda para zaczyna wspominać swoje perypetie. Dziewczyna koniecznie chce poznać punkt widzenia swojego świeżo poślubionego męża. Książki z gatunku new adult z męskiego punktu widzenia nie są rzadkością, a sama Coleen Hoover szczególnie lubi ten zabieg literacki i po pierwszej powieści w której narratorem jest główna bohaterka nadchodzi czas na książkę z punktu widzenia zakochanego chłopaka, który opowiada tę samą historię, tylko odrobinę inaczej, wzbogacając ją o kilka szczegółów. Tak było na przykład w przypadku „Hopeless” i „Losing Hope”.
Zakochałam się w sposobie pisania Coleen Hoover. Postrzega ona świat w swoich własnych barwach. Wątek romantyczny jest u niej zawsze pierwszoplanowy i w tym wypadku główny bohater książki, Will, dojrzewał do zrozumienia faktu, że stawia Layken na pierwszym planie i że to właśnie ona jest dla niego najważniejsza w życiu.
Jeżeli ktoś spodziewa się w książce „Ta dziewczyna” fabuły to może się srodze zawieść. Powieść jest jej kompletnie pozbawiona. Wszystko co miało się wydarzyć zdążyło już to zrobić w pierwszej i drugiej części. Tom trzeci to właściwie tylko i wyłącznie wspomnienia Willa, dzięki którym przypominamy sobie doskonale znane z poprzednich części sceny. Nowe jest tylko wspomnienie randki z inną dziewczyną, która jednak tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę, że Will wcale nie chciał na nią iść.
Spotkanie ze zwieńczeniem trylogii było dla mnie przyjemnym doświadczeniem. Dzięki temu przypomniałam sobie radość, która towarzyszyła mi podczas czytania poprzednich części. Żałuję jednak, że nie wniosło nic nowego do całej serii. Sądzę jednak, że fanom (a raczej fankom) twórczości Colleen Hoover powinno się spodobać i nikt nie będzie czuł się zawiedziony.
Dziękuję!
Irena (Bujaczek) Bujak
Nooo dobra, to wiem czego nie oczekiwać po tym tytule i czego mogę się spodziewać. Ale i tak przeczytam z największą przyjemnością. 😉
Vicky
Tobie się spodoba jako fance pisarki (tak jak mi) 🙂
nieperfekcyjnie.pl
Mam za sobą “Maybe Someday” oraz “Hopeless” i “Losing Hope” – książki podobały mi się, ale jednak nie zachwyciły, bo w moim odczuciu nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych tego typu podobnych. Sama nie wiem, czy sięgnę po tę serię – nieco nudzi mnie przedstawianie tej samej historii z innej perspektywy, kiedy i tak wiem, co się wydarzy.
Vicky
Z tego właśnie powodu tak nisko oceniłam fabułę. Przyjemnie jednak było sobie przypomnieć – jakby nie patrzeć – dość dawno czytaną historię.