Snując zmierzch
„Snując zmierzch” to kontynuacja dylogii „Krew Gwiazd”. Pierwszy tom bez trudu wciągnął mnie do pełnego magii, ale i brutalnych wojen świata. Czy jednak najnowsza część również sprostała moim oczekiwaniom?
Zarys fabuły
Od kiedy Mai została dotknięta przez demona, bez przerwy toczy wewnętrzną walkę. Wie jednak, że musi znaleźć w sobie dość siły i zrobi wszystko, by w A’landi utrzymał się kruchy pokój, nawet jeżeli będzie to oznaczało, że musi wcielić się w rolę przyszłej żony cesarza i grać niczym wyśmienita aktorka. Czy jednak ostatecznie uda jej się odnaleźć czarodzieja Edana i ochronić tych nielicznych członków rodziny, którym do tej pory udało się przeżyć?
Moja opinia i przemyślenia
Dylogia Elizabeth Lim to wciągająca, niezwykle barwna, baśniowa fantastyka. Czyta się ją szybko i z przyjemnością, choć nie da się ukryć, że momentami zarówno zachowanie bohaterki, jak i sytuacje, w których się znajduje, bywają dość infantylne. Zupełnie tak, jakby Maia po prostu lubiła się poświęcać (bo mimo że jest zwyczajną dziewczyną, to przecież nikt inny nie może dokonać tego, co ona). W fabule pojawia się też kilka niegroźnych dziur, myślę jednak, że ma to związek z długością serii. Być może, gdyby pisarka zdecydowała się na trylogię, udałoby się jej zgrabne je pozamykać.
Mimo tego, co napisałam w poprzednim akapicie, to „Tkając świt” i „Snując zmierzch” stanowią naprawdę udany, fantastyczny duet. Szczególnie że targetem książek jest młodzież, a na tle innej fantastyki dla nastolatków moim zdaniem twórczość Elizabeth Lim zajmuje całkiem wysoką pozycję. Akcja książek jest wartka i ciekawa. Przygody Mai wciągają. Okładki serii zachwycają szatą graficzną, a przekład Kai Makowskiej jest znakomity. Do tego sama bohaterka jest niezwykle pozytywna i stanowi doskonały przykład na to, że przekaz ze starych animacji Disneya to wcale nie żaden przeżytek i mimo że wciąż szukamy nowych rozwiązań, to z przyjemnością wracamy do dobrze nam znanych, utartych schematów, które ze względu na swój pozytywny i urzekający kontent, nigdy nie zginą w mroku zapomnienia.
Podsumowanie
„Snując zmierzch” to dobra kontynuacja serii, która i tym razem urzeka swoją baśniowością. Powieść czyta się szybko i przyjemnie, pisarka porywa czytelników w wir epickich wydarzeń, na końcu jednak obiecując im, że codzienność również może być wspaniała. To właśnie w dylogii „Krew Gwiazd” najbardziej mi się spodobało.
Dziękuję!
Fantastykę dla młodzieży znajdziesz na stronie księgarni Taniaksiazka.pl
Przeczytaj również:
Paulina
Myślę, że mogę polecić ją siostrze. Powinna jej przypaść do gustu.
Adrianna
Przepiękna okładka. Jestem przekonana, że zarówno jej wygląd, jak i zawartość zrobi ogromne wrażenie na osobach lubiących fantastykę.
Irena Bujak
Piszesz baśniowa fantastyka, a ja jestem kupiona. Uwielbiam takie klimaty, a też przymierzam się do tej duologi od pierwszego tomu.
Aleksandra NS
Lubię fantastykę i ta książka ciekawi mnie już od jakiegoś czasu. Widziałam ją na Instagramie i się nad nią zastanawiam.
Wiktoria
Mam ją w planie, chociaż nie wiem kiedy ją przeczytam. Na początku muszę sięgnąć po wcześniejszy tom.
Vicky
Myślę, że jak już sięgniesz, to szybciutko przelecisz do końca.
Zuzka
Nie są to moje klimaty, więc raczej nie przeczytam, ale znam kogoś kogo może zaciekawić, więc prześlę tej osobie link do Twojej recenzji.
Vicky
Nie każdy musi lubić fantastykę 🙂
Martyna K.
Jestem bardzo ciekawa tej serii i na pewno nie przejdę obojętnie obok tej książki.
Vicky
Jest całkiem przyjemna 🙂
Patrycja
O zdecydowanie takie ciekawe historie to coś dla mnie! Dziękuje za propozycję.
Vicky
To całkiem przyjemna fantastyka 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
U mnie ostatnio pojawił się lekki przesyt takimi historiami, ale po przerwie chętnie znów do nich powrócę. 🙂
Vicky
U mnie zawsze są na topie 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
To tak jak mnie zawsze namówisz na czysty kryminał. 🙂
Karolina Kosek
bardzo lubię takie historie, szybko zaskarbiają sobie moje serce 🙂
Vicky
To zdecydowanie mój ulubiony typ powieści 🙂