Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Chyba życie nie może być aż takie proste… a gdyby było? Los jest przewrotny i czasami pozwala odnaleźć ukochaną osobę tam, gdzie nigdy byśmy się jej nie spodziewali.
Hadley Sulivan leci do Londynu na ślub swojego ojca, któremu nie potrafi wybaczyć tego, że się zakochał i porzucił jej matkę. Na samolot spóźnia się cztery minuty, to jednak wystarczy by utknęła na lotnisku. Mimo, że wcale nie chce tam lecieć, wie jak bardzo gniewaliby się jej rodzice, gdyby z podróży po prostu zrezygnowała, postanawia więc cierpliwie poczekać na następny lot. W poczekalni prosi starszą kobietę by przypilnowała jej bagażu, ona jednak odmawia, twierdząc, że takie zachowanie jest wbrew prawu. To właśnie wtedy na swojej drodze spotyka Brytyjczyka, chłopaka nieco tylko starszego od niej – Olivera. Okazuje się, że lecą tym samym samolotem. Czy będzie to miłość od pierwszego wejrzenia?
Książka Jennifer E. Smith wbrew pozorom nie jest uroczą historyjką dla grzecznych dziewczynek. To pełna uczuć i życiowych problemów, doskonale skonstruowana powieść, od której ciężko się oderwać. Fabuła nie jest przewidywalna, a akcja prześlizguje się gładko po stronach, poprzez wspomnienia i dialogi, z jednego wydarzenia na drugie. Bohaterowie „Serca w chmura” nie są poruszanymi na sznurkach kukiełkami, to ludzie, których autorka namalowała w jak najbardziej realnych barwach. Ich życie jest skomplikowane, a problemy wzbudzają w czytelniku uczucia. Powieść nie jest po prostu wydumanym romansem, a raczej niecodzienną przygodą dwojga ludzi, którzy próbują sobie radzić z wszystkimi przeciwnościami, jakie stawia im na drodze los. Autorka bardzo wprawnie i precyzyjnie oddała uczucia i myśli kłębiące się w głowie dorastającej dziewczyny.
Bardzo podoba mi się wydanie „Serca w chmurach”. Grafika okładki rzuca się w oczy, ale nie nachalnie, a zachęcająco. Oprawa jest miękką, broszurowa, jednak posiada skrzydełka, dzięki którym nawet w czasie podróży nie zaginają się w książce rogi. Tłumaczenie jest bardzo dobre, a błędów edytorskich w treści nie zauważyłam. Całość, podzielona na krótkie rozdziały, liczy sobie trochę ponad dwieście stron i pisana jest dość dużą czcionką. Szybko się dzięki temu czyta – mnie samej na książkę wystarczył zaledwie jeden wieczór – ale jednocześnie przez to chciałoby się więcej i po zakończeniu historii czuje się pewien niedosyt. Fabuła opisywana jest z punktu widzenia wszechstronnego obserwatora, osobiście najbardziej lubię taką właśnie narrację. Styl autorki jest bardzo dobry, choć zdecydowanie nie szablonowy. Używa ona wiele przenośni i literackiego języka, nie jest on jednak nazbyt wydumany, a jego barwy pozytywnie wpływają na czytelnika.
„Serce w chmurach” jest już trzecią powieścią autorki i jak do tej pory również największym sukcesem. Prawa do jej wydania zakupiło już ponad dwadzieścia krajów. Osobiście bardzo się cieszę, że ukazała się również w Polsce i miałam okazję książkę przeczytać. Pisarka dorastała w okolicach Chicago, ukończyła studia kreatywnego pisania, a obecnie pracuje jako redaktorka w Nowym Jorku i ku wielkiej radości czytelników (a zwłaszcza czytelniczek) pisze kolejną powieść.
Książkę z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim wielbicielkom romantycznych historii. Jeżeli zdecydują się sięgnąć po twórczość Jennifer E. Smith, z pewnością nie poczują się zawiedzione. Jest to jedna z tych ciepłych opowieści, które mimo smutku i melancholii towarzyszącym podczas czytania, mają dobre, szczęśliwe zakończenia i na długie godziny poprawiają człowiekowi nastrój.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję stronie wSzczecinie.pl 🙂
Cassin
Chętnie bym przeczytała. Widziałam ją na półce, jest dość cieniutka – może się kiedyś skuszę 🙂