Remy – Katy Evans

Date
lut, 04, 2017

remyKażdą historię opowiedzieć można z różnych perspektyw. W powieści „Real” poznaliśmy punkt widzenia Brooke. Teraz nadszedł czas by poznać tą samą opowieść jednak tym razem z punktu widzenia Remingtona. Czy bardzo będzie się różniła?

Ponownie wracamy do Podziemia, by na nowo poczuć związane z walkami oraz uczuciami Brook i Remingtona emocje. Katy Evans opowiada nam tą samą historię, którą poznaliśmy w pierwszej i drugiej części – zmienia się jedynie narrator, a za czym idzie spostrzeżenia własne i odczucia postaci. Remy jest tak samo zakochany jak Brooke, a dodatkowo jeszcze opiekuńczy i okropnie zaborczy. Czy jednak można było spodziewać się czegokolwiek innego?

Myślę, że książka powstała ku radości wszystkich fanek Remy’ego, które z niechęcią patrzyły na charakter i zachowanie Brooke (oraz jej nadmierne, nieco wulgarne zachwyty). Wydaje mi się jednak, że Katy Evans mogła ją nieco bardziej rozwinąć i przybliżyć czytelniczkom przeszłość Remingtona, zamiast po prostu powtarzać to samo, co już napisała w powieści „Real”.

Spodobał mi się pomysł, że podobnie jak w „Losing Hope” Colleen Hoover, pisarka do wydarzeń z przeszłości wplata również teraźniejsze chwile. Dzięki temu czytelnicy otrzymują namiastkę kontynuacji „Mine” i chociaż przez moment znów mogą żyć życiem ulubionych bohaterów. Odnoszę jednak wrażenie, że tego typu książki pisze się już właśnie konkretnie dlatego, żeby zadowolić swoich wiernych fanów. Ostatecznie nie wnoszą one niczego nowego i w żaden sposób nie pozwalają pisarzowi rozwinąć skrzydeł. To chyba po prostu taki trend.

Muszę przyznać, że uwielbiam twórczość Katy Evans. Jej powieść jest wciągająca, nie zawiera dłużyzn, napisana została w taki sposób, że czyta się ją z wypiekami na twarzy. Takich książek jednak nie czyta się z powodu oszałamiającej fabuły, a dla zupełnie innych doznań i zachwytów. Na tym też skupiam się podczas oceny, bo nie potrafię (i nie zamierzam) wrzucać do jednego worka erotyka i powieści akcji czy fantastyki.

Z lektury jestem bardzo zadowolona. Nie jest to już ten sam zachwyt, który ogarnął mnie podczas czytania pierwszego tomu, ale mimo to czuję się usatysfakcjonowana dobrą kontynuacją. Polecam wszystkim czytelniczkom, które polubiły Remiego i styl pisania Katy Evans. Bardzo miło spędziłam czas przypominając sobie to wszystko co tak bardzo zachwyciło mnie podczas lektury powieści „Real” i pierwszego spotkania z Remingtonem.

Dziękuję!

papierowylogo

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

2 komentarze

  1. Odpowiedz

    Portefentre

    5 lutego 2017

    Tę książkę powinno czytać się zamiast Real… nie po niej. 🙂

  2. Odpowiedz

    Irena Bujak (Bujaczek)

    25 stycznia 1970

    Mam z tą serią problem. Z jednej strony mnie ciekawi, ale z drugiej mam obawy.

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Skowronka Hopka. Nie ma rzeczy niemożliwych

Bałagany – gra planszowa

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome #10

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły