Nawet we własnym domu może przytrafić się coś złego – rzecz, która wpłynie na całe nasze dalsze życie. Bohaterowie powieści „Przypadki Callie i Kaydena” bezustannie, dzień po dniu, zmagają się ze swoimi własnymi koszmarami i niekiedy równie okropną rzeczywistością.
Nareszcie kończy się szkoła i Callie może wyjechać do college, opuszczając miasteczko w którym jest samotna i nieszczęśliwa. Tam wreszcie poznaje przyjaciela, któremu może zaufać, bo on również nie miał lekkiego życia. Gdy jednak spotyka Kaydena, który uczy się w tym samym college na stypendium sportowym, wspomnienia sprzed kilku miesięcy powracają. Przez zupełny przypadek uratowała go przed pobiciem przez ojca, a on czuje się jej dłużnikiem i nie zamierza odpuścić.
Nie ukrywam, że miałam nadzieję na szczęśliwe zakończenie i liczę na to, że pojawi się kolejna część. Pisarka w rewelacyjny sposób kreuje portrety psychologiczne bohaterów, którzy byli ofiarami rożnego rodzaju patologii, a teraz muszą sobie radzić ze wstępem do dorosłego życia. Callie nie jest łatwo okazywać uczucia. Po tym co przeszła na samą myśl o jakiekolwiek bliskości ogarnia ją paniczny strach. Kayden ma dziewczynę, której właściwie nawet nie lubi. Tak jest znacznie prościej. Dzięki temu zachowuje odpowiedni dystans. Z Callie jednak nic nie jest łatwe, ale obydwoje zdają sobie sprawę, że ich relacje są warte zachodu – jak nigdy nic dotąd.
Powieść napisana została lekko i sprawnie. Czyta się ją szybko i przyjemnie – chociaż niejednokrotnie jej treść wkracza na znacznie trudniejsze tematy. Rozpacz postaci została przedstawiona bardzo realistycznie, ale pisarka pamiętała również o lżejszych, weselszych chwilach. Słodko-gorzkie wątki przeplatają się nawzajem tworząc pełną, zupełnie zwyczajną (a jednocześnie na swój własny sposób niezwykłą) fabułę. „Przypadki Callie i Kaydena” to książka obok której nie sposób przejść obojętnie.
Gatunek „new adult” staje się w Polsce coraz bardziej popularny, bardzo trudno jest jednak odróżnić naprawdę dobre powieści od kompletnych, grafomańskich i nudnawych książek. Tym razem lektura była strzałem w dziesiątkę. Poważna, zmuszająca do refleksji, a jednocześnie lekka i przystępna. Dodatkowo napisana w cudownym stylu. „Przypadki Callie i Kaydena” to tytuł, który jak najbardziej wszystkim polecam (nie tylko miłośnikom romansów), a sama z niecierpliwością czekam na kolejną część. Liczę na to, że już niebawem będzie można przeczytać ją także w naszym rodzimym języku.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka
Doomisia♥
Bardzo chcę poznać tę historię 🙂
Kasia
Swietnie! Pisz dalej 🙂 Niezaprzeczalnie masz ogromny wrecz talent do pisania i tworzenia nowych tekstow 😉 Twoj blog jest pierwszym tego i chyba najwiekszym dowodem 🙂 Naprawde, sledze kazdy wpis, czytam przynajmniej dwa razy 🙂 Wszystkie Twoje wpisy są swietne, choc z jednymi zgadzam się bardziej, z innymi zaś mniej 🙂 Pozdrawiam Cię ciepło w ten chłodny zimowy wieczór.