Dzień czy noc magii tka materię.
Radość i kolor snuje wiernie.
Klątwa jej każe trwać tam biernie
Serce przebija, szepczą, cierniem.
Gdy spojrzy choć na Camelot.
Nie wie, w czym klątwy tkwi zła treść,
Więc nić swą równo może pleść
I życie bez trosk może wieść Pani z Shalott.
Tam rzeka snuje się wirami.
Kmieć chodzi obok pól bruzdami.
Wieśniaczek płaszcze z kapturami
Czerwienią wzgórza Camelot.
Przez cały rok w jej lustrze, na dnie.
Co świat odbija, wszystko snadnie
Cieniami się na taflę kladnie.
Czasami wzrok na trakt ten padnie.
Co wiedzie aż do Camelot.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Lecz swym arrasem wciąż się cieszy.
Wplatać magiczne sceny spieszy.
Bo w noc samotną nieraz słyszy:
Z ognia, w żałobie idą piesi
Z muzyką hen, do Camelot.
Gdy księżyc świeci! nocą błogą,
Kochanków para szła tą drogą,
„Tych cieni oczy znieść nie mogą”,
Westchnęła Pani z Shalott.
~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
Patrzy wzdłuż brzegów rzeki Pani,
Wzrok jej świat barwi nieszczęściami
Jak jasnowidza spojrzeniami.
Tak, z zasnutymi mgłą oczami,
Patrzyła w stronę Camelot.
A gdy się wreszcie kończył dzień,
Zepchnęła łódź i legia weń.
Szeroki strumień poniósł hen Panią z Shalott.
Lord Alfred Tennyson Pani z Shalott, przekł. Piotr W. Cholewa
Bookendorfina Izabela Pycio
Koniecznie muszę zwiększyć codziennej poezji, już nie tylko po jednym wierszu czytać, ale więcej ich przyswajać. 🙂
inka144
Uwielbiam ten poemat! 😉