Na rynku jest dostępna masa książek polskich pisarzy, ale nie każdy z nich ma szansę się wyróżnić. Robertowi M. Wegnerowi udała się ta sztuka. Został laureatem Nagrody imienia Janusza A. Zajdla za opowiadanie „Wszyscy jesteśmy Meekhańczykami” zamieszczone w zbiorze „Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ – Południe” oraz nagrodę Sfinksa za opowiadanie „Najlepsze, jakie można kupić” opublikowane w drugim tomie: „Wschód – Zachód”. Pisarz debiutował w 2002 roku na łamach miesięcznika „Science Fiction”. Książki jak do tej pory wydał dwie. Obydwie ukazały się nakładem wydawnictwa Powergraph. Siódmego marca ukaże się trzecia – „Niebo ze stali. Opowieści z meekhańskiego pogranicza” – na którą niecierpliwie czekam.
Książki Roberta M. Wegnera to nie powieści, a zbiory opowiadań. Jednak większość historii połączonych jest ze sobą chronologią, postaciami i światem. Tom podzielony jest na dwie części. Pierwsza z nich to historia dziewczyny, która została przygarnięta przez rodzinę kowala. Wraz z grupą przyjaciół wypełnia różnego rodzaju zadania – zupełnie jak czynią to gracze podczas sesji RPG. Jej przygody pełne są niespodziewanych zwrotów akcji, magii i walk. Bohaterka niejednokrotnie pokazuje swoją odwagę i wykorzystuje posiadaną, zbliżoną do nekromancji – a jednak ujętą w zupełnie nowy sposób – moc. Druga cześć opowiada o złodzieju imieniem Altsin. Chłopak ma talent do pakowania się w różnego rodzaju tarapaty. On również wykonuje zlecane mu zadania. Jego oczami obserwujemy zawikłany, pełen polityki świat, leżącego na pograniczu cesarstwa, portowego miasta.
Opowieści z meekhańskiego pogranicza pełne są specyficznej magii, która dzieli się na zgodną z prawem i tą surowo zakazaną, która jest gorliwie zwalczana przez Imperium. W książce nie brakuje również barwnie opisanych walk i politycznych potyczek. Stylowi autora niczego nie można zarzucić, potrafi bawić się słowem, a to co pisze wciąga czytelnika i zapewnia mu dużą dawkę emocji. Jego bohaterowie są żywi i w niczym nie przypominają kukiełek z teatru lalek. Wydają się być jak najbardziej prawdziwi. Istoty z krwi i kości, pełne zarówno wad jak i zalet. Żadna z nich nie jest superbohaterem, to po prostu zwyczajni ludzie, których wydawać by się mogło, spotkać można na co dzień.
Wydanie książki zachęca. Okładka tomu jest miękka, ale ze skrzydełkami, dzięki czemu nie zaginają się rogi. Czytając nie zauważyłam żadnych błędów drukarskich czy korektorskich. Wszystkie opowiadania podzielone zostały na krótkie fragmenty, dzięki czemu naprawdę wygodnie się czyta. Autor używa trzecioosobowej narracji (ja osobiście lubię taką najbardziej) i robi to bardzo sprawnie, nie pomijając myśli i uczuć bohaterów czy starannych opisów akcji oraz miejsc. Po prostu książka jest doskonale napisana.
„Opowieści z meekhańskieg pogranicza. Wschód – Zachód” mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto lubi starą, dobrą fantastykę z prawdziwego zdarzenia. Stworzony przez Roberta M. Wegnera świat to nie kolejna powielająca wzorce powieść, a coś oryginalnego, dzieło, które wnosi w życie czytelników powiew świeżości. Jestem przekonana, że każdy przeciwnik polskiej fantastyki, po przeczytaniu tego zbioru opowiadań, natychmiast zmieniłby zdanie – a już z pewnością swoje przekonania jeszcze raz gruntownie przemyślał.
Książka recenzowana dla portalu Elizjon.