No Game, No Life
Podczas lektury pierwszych tomów serii „No Game, No Life” doskonale się bawiłam i nie mogłam doczekać się możliwości poznania dalszych przygód bohaterów i ich przyjaciół. Bardzo ucieszyłam się, gdy w moje ręce nareszcie trafiły kolejne części noweli. Czy jednak i one spełniły moje oczekiwania?
Zarys fabuły
Rodzeństwo wyśmienitych graczy, Sora i Shiro, choć są inteligentni i niepokonani, to cierpią na lęk społeczny. W życiu nienawidzą tego, że nie ma ono żadnych konkretnie opisanych zasad i klarownego sposobu, by w nim zwyciężyć. Pewnego dnia trafiają jednak do Disboard. To równoległy świat, miejsce idealne dla nich, o którym do tej pory mogli jedynie pomarzyć. W Disboard zakazana jest jakakolwiek przemoc, a wszelkie spory rozstrzygane są przy pomocy różnego rodzaju gier. Podczas rozgrywek jednak trzeba przestrzegać dziesięciu ustalonych przez bogów zasad. Sora i Shiro postanowili, że podbiją cały świat, by ostatecznie móc zmierzyć się z najpotężniejszym przeciwnikiem – samym bogiem gier. Szybko jednak okazało się, że nie wszystkie rozumne rasy Disboard są szczególnie inteligentne i niektóre z nich rodzeństwo będzie musiało nie podbić, a uratować i to przed nimi samymi i ich najbliższymi sojusznikami.
Moja opinia i przemyślenia
Powrót do świata Disboard okazał się niezwykle przyjemny. „No Game, No Life” to lektura, dzięki której bez trudu mogłam oderwać się od problemów dnia codziennego i pozwolić porwać się w wir przygód nietypowego rodzeństwa. Historia jest lekka, zabawna i ładnie wydana. Każdy tom ma kolorową obwolutę, a wewnątrz jest bogato ozdobiony czarnobiałymi ilustracjami bohaterów. Trzeba jednak pamiętać również o tym, czym jest light novel i liczyć się z faktem, że tekst w głównej mierze składa się z dialogów i zdecydowanie lżejszych (i krótszych) niż w standardowych książkach opisów. Oczywiście takie zabiegi również ułatwiają czytanie.
Jak zawsze, gdy opisuję kolejne tomy serii mam pewien dylemat. Czy przedstawiać zarys fabuły od początku, czy też od miejsca, w którym akurat kontynuuję czytanie. W przypadku „No Game, No Life” zdecydowałam się na półśrodek. Nie zamierzam oczywiście niczego spoilerować, ale nowela jest tak bogata w przeróżne wydarzenia, że nawet pewne sugestie nie będą w stanie odebrać przyjemności z jej poznawania. Nowy świat zaskakuje zarówno czytelników, jak i oczywiście samych bohaterów noweli.
Podsumowanie
„No Game, No Life” to ciekawa, niezwykle wciągająca i pełna humoru, fantastyczna historia, która zaskakuje na każdym kroku. Jest to również lektura lekka i niewymagająca. Idealnie nadaje się do tego, by w towarzystwie Sory, Shiro i ich przyjaciół oderwać się od codziennych, skomplikowanych spraw. Polecam wszystkim tym, którzy lubią komediowe historie fantasy. Przy tej serii po prostu nie da się nudzić.
Ps. Akcja anime skończyła się w okolicach czwartego tomu, więc osoby, które chcą poznać ciąg dalszy, nie mają innego wyboru, jak tylko sięgnąć po nowelę.
Dziękuję!
Przeczytaj również:
Wiktoria
Od razu stwierdzam, że to totalnie nie dla mnie, jak dla mnie szkoda czasu na takie rzeczy, jednak kto co lubi.
Kaśka - Poligon Domowy
Z jednej strony kusi, z drugiej czuję, że to totalnie nie dla mnie 🙂
Aleksandra NS
Lubię gdy książki, które czytam są ciekawe i napisane z poczuciem humoru. Nie ma nic gorszego niż nuda.
Marysia K
Świetnie gdy powrót do znanego świata jest przyjemnością, gdy nic nie zgrzyta a lektura dostarcza wyczekiwanych emocji.
Małgorzata
Świat fantasy to zupełnie nie mój świat, ale mój młodszy brat lubi te klimaty 🙂
czerwonafilizanka
Jak nie ma wyboru to trzeba przeczytać, odskocznia to dobra potrzebna sprawa.
Bookendorfina Izabela Pycio
Ostatnio właśnie ciepłych i z dobrym humorem opowieści, w tym także osadzonych w świecie fantasy, poszukuję, jako remedium na to, co dzieje się obecnie w Europie.
blogierka
Ja trochę za stara jestem na takie lektury ;).
Recenzje Kiti
Jeżeli wpadnie mi w ręce to się skuszę na tę lekturę w przyszłości.
Karolina Kosek
mogłabym dać jej szansę, czasami lubię sięgnąć po takie lżejsze klimaty
Adrianna
Nie słyszałam do tej pory o tej mandze. Przyznaję, że ma oryginalną okładkę. Na pewno przekażę siostrze ten tytuł. Być może ją zainteresuje.
Irena Bujak
Myślę, że ci co poznali pierwsze tomy czekali na kolejne tak samo,, jak ty. 😉
Zuzka
Kiedyś sięgałam po mangi, ale miałam wtedy naście lat. Teraz czytam kryminały i erotyki. Jakoś tak to się pozmieniało.
Pojedztam.pl
Chętnie zagłębię się w świat fantasy. Dziękuję za opinię o kolejnych tomach.
Paulina Kwiatkowska
Zabieg związany z tekstem w tych tomach na pewno przypadłby mi do gustu.
Martyna K.
Dobrze, że powrót do tego świata okazał się dla Ciebie niezwykle udany.
Karolina Kosek
wydaje mi się, że z mangi nie da się wyrosnąć, czasami po prostu brakuje na nią czasu 😉