Nad Morzem #04

Date
cze, 19, 2011

Tego dnia w Liceum Ogólnokształcącym imienia Henryka Sienkiewicza, w klasie IIA, panowało niezwykłe jak na środek tygodnia poruszenie. Mimo że szkolny semestr zaczął się już ponad dwa tygodnie temu, do klasy miał dojść nowy uczeń, którego rodzice, zajęci podróżami służbowymi po całej Europie, dopiero niedawno sprowadzili się na stałe do Polski. Michał Dąbrowski, bo takie było nazwisko nowego chłopaka był teraz głównym tematem wszystkich rozmów prowadzonych w IIA. Amy, jako jedyna, siedziała spokojnie w ławce. Jak zwykle czytając jedną z tych, zbyt poważnych jak na jej wiek, książek. O ile nowy nie był prawdziwym ciachem, to jej osobiście w żaden sposób nie interesował. Jeżeli natomiast był, to cóż… miał pecha, bo będzie kolejnym, któremu ona zawróci w głowie, a potem z zimną krwią zostawi na lodzie. Zazwyczaj to było aż nazbyt proste.

Do klasy weszła wychowawczyni – tęga kobieta o rudych lokach i surowym uśmiechu, o charakterze idealnym wprost by poradzić sobie z drugą klasą liceum. Surowość mieszała się u niej z matczyną troską i łagodnością. Jeżeli trzeba było potrafiła na nich wrzasnąć, ale była w stanie również wywalczyć dla swojej młodzieży wiele rzeczy, a jej osądy zawsze były sprawiedliwe. Amy jej nie lubiła, nikogo tak naprawdę nie lubiła, ale tą kobietę darzyła szacunkiem i niewymuszoną sympatią. Zaraz za nią, z dumnie uniesioną głową, wszedł do pomieszczenia wysoki, jasnowłosy chłopak. Rozglądał się z zainteresowaniem po twarzach nowych kolegów i koleżanek. Ani na jego obliczu, ani w żywo niebieskich oczach, nie było widać cienia lęku czy tremy. Przedstawił się, pogodnie uśmiechnięty, a potem, na prośbę wychowawczyni, opowiedział kilka słów o sobie i swoich podróżach. Amy przyglądała mu się z coraz większym zainteresowaniem. Chłopak miał łagodny, ale wyraźnie męski głos. Przystojna twarz w dalszym ciągu nosiła ślady letniej opalenizny. Na sobie miał niebieskie dżinsy i białą, starannie wyprasowaną koszulę, a mimo to, nie sprawiał wrażenia jakiegoś wypacykowanego lalusia, a raczej wysportowanego modela z reklam Abercrombie & Fitch. Do tego włosy w kolorze piasku plaży delikatnie opadały mu na oczy, nadając chłopakowi nieco zawadiacki wygląd. Amy uznała, że jest nawet więcej niż gotowa, by podjąć takie wyzwanie. To będzie prawdziwa przyjemność.

Szczęście dopisywało dziewczynie od samego początku, ponieważ nauczycielka postanowiła posadzić Michała w wolnej ławce, tuż obok niej. Amy natychmiast wyczuła, że nachalnością niczego przy tym chłopaku nie zdziała, to nie był ten typ. Uśmiechnęła się do niego uroczo, niewinnie i uznając, że dokładnie tyle na początek wystarczy, wróciła do czytania swojej jakże wciągającej lektury.

Kiedy nadeszła przerwa, Amy, w przeciwieństwie do swoich koleżanek, nie tłoczyła się w obskakującym Michała stadzie. Zamiast tego odciągnęła na bok Patryka sugerując mu, że będzie niepocieszona, jeżeli on nie zaprosi nowego kolegi do domku nad morzem, na wyjazd, który zaplanowali całą paczką na weekend. Niezwykle cieszyło ją to, że w poprzednim tygodniu, tak widowiskowo spławiła Adama, który towarzyszył jej – głównie jako taksówka i chłopiec na posyłki – przez ostatni miesiąc wakacji. Tak, Michał zdecydowanie był obłędny i miała nadzieję, że będzie wart jej zachodu.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Nadmorski domek Patryka był prawdziwą drewnianą willą, która swobodnie mogła pomieścić nie tylko dwanaście, ale i dwadzieścia osób. Dzień był wyjątkowo ciepły jak na końcówkę września i, jak do tej pory, wszystko układało się idealnie po myśli Amy. Dziewczyna włożyła na siebie krótkie, dżinsowe szorty i niebieską koszulkę na ramiączkach. Zdawała sobie sprawę, że ubrana w ten sposób, wygląda zarówno na luzie, jak i wystarczająco uroczo czy seksownie. Przez kilka dni czujnej obserwacji, zdążyła już sobie wyrobić na temat Michała odpowiednie zdanie. Chłopak był prawdziwym dżentelmenem i nigdy nie przepuszczał okazji do tego, żeby komuś pomóc, zdobycie go więc powinno być dziecinnie proste.

Wieczorem, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, zaaranżowała romantyczny spacer po plaży. Dopilnowała by wyszli tylko we czwórkę, na dodatek zabierając ze sobą Paulinę, która była tak zafascynowana swoim nowym chłopakiem, że w ogóle nie zwracała na nikogo innego uwagi. Amy była zaskoczona jak lekko i przyjemnie rozmawia jej się z Michałem. Chłopak był bystry, a zarazem dowcipny. Dysponował dużą wiedzą o otaczającym go świecie i potrafił opowiedzieć coś na praktycznie każdy temat, a dodatkowo jego opowieści były nadzwyczaj ciekawe. Amy, która zawsze była na wyższym poziomie intelektualnym od swoich rówieśników, rozmowy z nim toczyła z niekłamaną przyjemnością. Nawet nie zauważyli, w którym momencie zostawili, co  kilka chwil całujących się przyjaciół, w tyle. Zaczęło się ściemniać. Powiał silniejszy wiatr. Amy zadrżała z udawanego zimna. Chłopak bez namysłu otulił ją swoją grafitową bluzą.

– Chcesz wrócić do domu? – zapytał z nutką lekkiego zawodu w głosie.

Doskonale znała zasady i wiedziała już, że wygrała. Teraz była przekonana, że po tym weekendzie, Michał Dąbrowski, zostanie jej nowym chłopakiem. Nie zamierzała go jednak w niczym poganiać. Uwielbiała odgrywać rolę słodkiej, niewinnej dziewczynki.

– Nie – odpowiedziała pogodnie, uśmiechając się do niego nieśmiało. – Teraz już mi ciepło. Dziękuję. Chciałabym zobaczyć zaćmienie księżyca, jeżeli nie masz nic przeciwko. Koło dziesiątej będzie dzisiaj całkowite.

– Doskonale – ożywił się chłopak – sam miałem na to straszną ochotę. Następne będzie widoczne w Polsce dopiero za cztery lata.

– W takim razie wspinamy się na wzgórze ze starą latarnią morską? – zaproponowała radośnie Amy.

Michał ochoczo przytaknął dziewczynie, a potem wspólnie, ramię w ramię ruszyli w przyćmionym już, pozbawionym słońca świetle, leśną ścieżką. Obydwoje rozprawiali zafascynowani o konstelacjach i materii, nawzajem zdziwieni i mile zaskoczeni, swoją rozległą widzą.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Przez całą sobotę, zarówno Michał jak i Amy, szukali bezustannie okazji, by móc ze sobą zostać sam na sam. W niedzielę, z samego rana, przy wtórze szumu morskich fal i krzyku mew, wybrali się, tylko we dwoje, na długi spacer brzegiem morza. Gdy wyszli z domu ich dłonie w naturalny sposób się spotkały i szli piaszczystą plażą, trzymając się za ręce. Zatrzymali się dopiero na drewnianym, sięgającym głęboko w wodę, molo. Stanęli na samym końcu, czując się jak na tratwie, na pełnym morzu. Mimo ładnej pogody plaża była jeszcze zupełnie pusta. Stali tak przez chwilę w milczeniu. Amy spojrzała w głębokie, niebieskie oczy chłopaka. Widziała jak rozmarzonym wzrokiem patrzy na nią. Pochylił się ku niej odrobinę. Jego twarz znalazła się tuż przy jej twarzy. Usta przy jej ustach. Dziewczyna całą sobą poczuła jakieś niesamowite podniecenie. Niczego tak bardzo teraz nie pragnęła, jak tego, żeby ją pocałował. W pewnym momencie poczuła silniejszy podmuch wiatru. Jakiś czarny kształt przeleciał pomiędzy nimi. Michał zachwiał się. Pośliznął się na mokrych deskach pomostu i nie panując nad ruchem własnego ciała, z głośnym chlupotem wpadł w morskie fale. Amy rozejrzała się zaskoczona. Na jednej z drewnianych, wystających z pomostu belek, przycupnął czarny jak noc kruk. Przyglądał jej się leniwie, ciemnymi oczami, przekrzywiając na bok swoją ptasią głowę.

Michał nie był złym pływakiem. W przeciągu kilku minut przemoczony stanął na brzegu piaszczystej plaży. Amy podbiegła do niego lekko zakłopotana.

– Nic ci nie jest? – zapytała zaniepokojona.

– Zimno mi – mruknął niechętnie – niezdara ze mnie – stwierdził zakłopotany.

– Lepiej wracajmy – westchnęła dziewczyna obrzucając morderczym spojrzeniem, ciągle siedzącego na drewnianym słupie ptaka. – Musisz szybko włożyć jakieś suche ubranie.

Wracali do domu praktycznie w milczeniu. Amy zrozumiała, że Michał prawdopodobnie w ogóle nie wiedział co się stało i był zbyt zażenowany, żeby swobodnie móc się do niej odzywać. Ona sama doskonale wiedziała co się wydarzyło, nie miała jedynie pojęcia dlaczego. W każdym razie była pewna jednego – szalało między nimi zbyt wiele hormonów. Jej plany w stosunku do Michała były w tym momencie zupełnie nieaktualne.

The End

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

3 komentarze

  1. Odpowiedz

    Wika ;]

    20 czerwca 2011

    Oooo ;d Czyżby Gadriel się pojawił tuu ? No właśnie tak jakoś mi go tu brakowało ;D

  2. Odpowiedz

    Rozprówacz

    20 czerwca 2011

    kruk mnie zaciekawił

  3. Odpowiedz

    IRRESA

    20 czerwca 2011

    Ale romantyczne… Znaczy się początek. W każdym razie mi się podoba. *uśmiech*

    Moje największe marzenie to pojechać z moim Gab’em nad morze, ale rodzice mnie na razie nie puszczą. *zły*

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Aurora: Koniec – Amie Kaufman i Jay Kristoff

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły