Czym właściwie jest metoda żywieniowa BLW?
Na czym polega i czemu wzbudza w niektórych rodzicach wielkie obawy?
Istotnym założeniem tej metody jest ominięcie etapu papek i przecieranych zupek, a niemowlę ma samodzielnie jeść już od pierwszego posiłku, który jest próbą rozszerzenia jego diety.
Myślę, że powyższy cytat obrazuje najważniejsze założenie metody żywieniowej BLW. Oczywiście to nie wszystko i jest ona zdecydowanie bardziej rozbudowana, ale jeżeli chcecie poznać szczegóły, to polecam sięgnąć po książkę autorstwa dwóch pań: Magdaleny Jarzynka-Jędrzejewskiej i Ewy Sypniak-Pogorzelskiej, o której za chwilę napiszę kilka słów.
Co znajdziemy wewnątrz poradnika?
Książka została podzielona na dwie części. Są to rozdziały z wiedzą merytoryczną i zdrowe, polecane przez Autorki przepisy.
Z rozdziałów dowiemy się:
- Jak rozszerzać dietę dziecka?
- BLW – ogólne zasady i założenia
- Jak przygotować się na wprowadzenie metody BLW
- BLW w praktyce
- Mity i obawy związane z BLW
- Zmodyfikowana wersja BLW, czyli BLISS
- Zalety metody BLW
Przepisy natomiast podzielone zostały według posiłków: śniadania, zupy, obiady, kolacje, desery.
Moja opinia i przemyślenia
Metoda żywieniowa BLW ma jedno piękne założenie. Są nim wspólne, rodzinne posiłki. W dzisiejszym świecie zbyt szybko pędzimy do przodu, mamy zbyt mało czasu na ważne sprawy i dla rodziny. Niestety w tygodniu musielibyśmy przez cały dzień siedzieć głodni, żeby doczekać się wracających z pracy rodziców, ale w weekendy myślę, że to doskonałe rozwiązanie, któremu powinnyśmy poświęcić szczególną uwagę. Wspólne rodzinne posiłki mogą przemienić się w cudowne wspomnienia z dzieciństwa.
Sama metoda żywieniowa BLW jest ciekawa, ale Autorki wielokrotnie podkreślają, że nie ma jasno potwierdzonych badań naukowych, jakoby była lepsza od tradycyjnego karmienia maluszka łyżeczką. Jednak jeden fakt jest pewny – to nasz własny organizm najlepiej zna swoje zapotrzebowanie i podpowiada nam, ile czego powinnyśmy zjeść. Nie licząc już tego, że samodzielne jedzenie wspomaga rozwój motoryczny dzieci. „Daj dziecku wybór” to zdanie z okładki, z którym zgadzam się w 100%. Moje pociechy same decydują o tym, co będą jadły i nigdy podczas obiadu nie usłyszą kultowego już tekstu „to chociaż zjedz samo mięsko, a ziemniaki już możesz zostawić”. I wiecie, co najczęściej wybiera moja trzyletnia córka? Gotowaną fasolkę szparagową i brokuły na parze. To jej ulubione posiłki.
Bardzo spodobały mi się przedstawione przez Autorki przepisy. Są proste i łatwe do przygotowania, a jednocześnie pomogą nam wprowadzić bardzo urozmaiconą, bogatą w wartościowe składniki odżywcze dietę. Najbardziej spodobał mi się dział o śniadaniach. Bo kto powiedział, że każdego dnia trzeba zajadać kanapki?
Podsumowanie
Myślę, że książeczka jest warta uwagi, chociażby ze względu na ciekawe i zdrowe pomysły na zróżnicowany jadłospis dla naszych maluszków (i nie tylko). O samej metodzie żywieniowej BLW również warto poczytać. Nawet jeżeli nie zdecydujecie się na wprowadzenie jej w życie swoje i swoich pociech, to z pewnością znajdziecie w poradniku kilka ciekawych uwag, do których naprawdę warto się stosować. Polecam!
Dziękuję!
Toukie
Nie słyszałam o tej metodzie, ale to może dlatego, że dzieci nie mam i szczerze mówiąc, jeszcze takie tematy mnie nie interesują. Ale w przyszłości na pewno zwrócę uwagę na tę metodę.
Aleksandra_B
Wspominałam to już wiele razy, ale powtórzę: nie posiadam dzieci i raczej takie tematy mnie nie dotyczą. Jednakże jestem zdania, że własnie dobrze jest pozwalać jeść dzieciom to, co one chcą. Oczywiście też trzeba pamiętać, by również nie przegiąć w tę stronę.
Czytanie jest magiczne!
Na razie dzieci nie planuję, także ten temat mnie jeszcze nie dotyczy 😀
Irena Bujak
Co prawda dzieci nie mam, ale popieram możliwość dawania wyboru, co chce dziecko zjeść. Moja mama nigdy w na nie zmuszała jedzenia (ja to nie znosiłam papek, brrr) i żyjemy, a nawet całkiem dobrze się mamy. 😀
Kinga
Dawalam swoim dzieciom papki 😁 jestem już poza tym etapem. Starszy syn lat 7 , młodszy lat 2. Z obojgiem nie mam problemu z jedzeniem. A najlepszym jedzeniem w obiedzie są nie mięso tylko dodatki. Surówek musi być dużo. Starszemu pogorszyło się jedzenie Kiedy poszedł do przedszkola i do teraz z tym walczymy. Dodatkowo uczeszcza na treningi piłki nożnej i nie możemy sobie pozwolić, żeby miał niepełno wartościowe jedzenie. Z młodszym problemów brak, je jak leci 😂
VeryLittleBookNerd
Jestem dość sceptycznie nastawiona do tej metody, ale na szczęście dzieci w najbliższym czasie nie planuję, więc ten temat mnie nie dotyczy 🙂
Karolina
Ja akurat uważam, że papki na początku są okej i sama ze swoim dzieckiem nie ominęła bym tego etapu, ale oczywiście jak kto chce 😉 co do namawiania dzieci do jedzenia.. jestem ogólnie przeciwko, jak będzie głodne to zawoła i zje, co będzie chciało 😉 no chyba, że byłyby to same słodycze 😂
AMN
Lubię książki o tematyce gotowania. Ale lubię je tylko czytać, z gotowaniem bywa różnie. Jak jestem głodna, to coś zrobię, ale to też tak, aby było jak najszybciej i jak najtaniej 😉 Teraz doszło też kryterium – jak najmniej kaloryczne 😉
onlypretender
Wspólne posiłki są bardzo ważne 🙂
Laurel
Mój synek jest nieświadomym fanem tej metody. Otóż uwielbia jeść samodzielnie, tyle że – ile z tego trafia do buzi, a ile na podłogę to już odrębna kwestia 😉 myślę, że ta metoda ma swoje zalety. Przy pierwszym synku gotowałam mu zupki i robiłam z nich papki, które mu średnio smakowały, ale dzisiaj apetyt mu dopisuje, po raz drugi ominęłam ten etap, ale zauważyłam, że maluch przepada za owocami – w przeciwieństwie do starszego brata. Co do braku wspólnego celebrowania posiłków to bardzo nad tym ubolewam i staram się je organizować jak najczęściej.
Magia_ksiazek
Pierwszy raz słyszę o tej metodzie, ale może to dlatego, że w rodzinie nie ma żadnych małych dzieci. Na spróbowanie czegoś nowego zawsze jest czas, więc wydaje mi się, że warto byłoby przeczytać tę książkę i przynajmniej wypróbować te metodę.
BooksDeer
Dzieci nie posiadam, dlatego na temat tej metody żywienia nie mogę się wypowiedzieć, ale uważam ze wspólne posiłki są podstawą dobrych i zdrowych relacji w rodzinie. Każdy z nas ma wolną wolę i nawet dziecko w pewnym stopniu powinno mieć możliwość decydowania o tym co zje i ile zje (o ile czekolada czy ciastka nie są jedyną możliwą dla nich opcją 😉 )
Viki
Kiedyś robiłam coś że strony Ala Ankowe BLW i sądzę mówiąc nie wiedział o tym że omija się w tym papki itp. Po prostu niektóre przepisy mi się spodobały więc postanowiłam wypróbować. Staram się zawsze te, dawać wybór moim dzieciom choć z reguły jedzą prawie warto. No że śniadaniami bywają kłopoty i nie wszystkie warzywa są chętnie zbadane, ale przesycona w daniach już tak 😉
Stacja Książka
Wspólne jedzenie jest piękne i ważne. Wprawdzie nie mam dzieci, ale praktykuję z mężem, niestety wychodzi nam to tylko w weekendy, bo obiady jadamy w pracy a śniadania o innych porach.
Vicky
Niestety u nas wygląda to podobnie, a niekiedy nawet gorzej, bo się nie mieścimy przy jednym stole i tylko na święta są wszyscy razem.
zaczytanamarzycielka8
Ja od małego stosowałam BLW i jestem jak najbardziej zwolennikiem. Dziecko samo wybierało na co ma ochotę i ile zje.
Wiewiórka w okularach
O matko, czego to się teraz nie wymyśli… A najlepsze jest to, że wszyscy wiedzą lepiej, jak wychowywać czyjeś dzieci – jest tyle poradników na rynku, że czasami odnoszę wrażenie, że rodzice mogą mózgi wyłączyć i sami nie myśleć… A przynajmniej tak o nich sądzą twórcy poradników.
Vicky
Wiesz, niestety do dziecka nie dodają instrukcji obsługi. “Proszę to Twój noworodek, karm go 5 razy dziennie, czyść z kupki, kąp w temperaturze…” i tak dalej. Wielu rodziców zapisuje się do szkoły rodzenia tylko po to, żeby posłuchać od fachowca o opiece nad ich przyszłym maluszkiem, alergenach i innych elementach wczesnej opieki. Położne na oddziałach biegają od łóżka do łóżka, odpowiadając na przeróżne, nawet najbardziej banalne pytania. Położna środowiskowa opowiada niezłe anegdotki, tak że czasami człowiek doznaje szoku, uświadamiając sobie, że to realna historia. Także podsumowując mój przydługi wywód: tak, poradniki są młodym rodzicom potrzebne.
Monika Kilijańska
Cieszę się, że o BLW coraz wiecej książek powstaje. To super metoda żywienia dzieci.
Vicky
O widzisz, a ja do niektórych elementów mam mieszane uczucia, chociaż postanowiłam ich nie oceniać, bo dietetykiem nie jestem.
Bookendorfina
Zawsze warto poznać dobre nawyki żywieniowe, kształtować je u dzieci od najmłodszych lat, a wspólne spędzanie weekendowych śniadań i obiadów zawsze staramy się wypełnić. 🙂
Paulina
W sumie to nawet mnie nie interesuje ta książka pod żadnym kątem, bo nawet nie lubię dzieci, a co dopiero mam się edukować o diecie 😀
Vicky
Na wszystko przyjdzie czas 🙂
Iwona
Postaram się sięgnąć po książkę, jeżeli kiedyś zostanę matką.
Metropolia Książek
Super recenzja i przeurocze zdjęcia 😀
Wiejska Biblioteczka
Ciekawa. Może kiedyś po nią sięgnę.
Popkulturka Osobista
Niestety nie znam się na dzieciach. Ale może to prawda? Każdy powinien mieć wybór, tak mi się wydaje.
Malwina
Na pewno sięgnę w przyszłości po tę książkę, ale to najpierw muszę dorobić się potomstwa 😉
Bea
Nie mam dzieci, więc nie mam zdania. Niby fajna metoda, bo prosta. A z drugiej strony może kolejna niepotrzebna teoria?
Malwina
Dokładnie tak jak mówisz, dziecko powinno mieć wybór. Wtedy jedzenie od razu stało by się przyjemniejsze i ciekawsze.
Joanna
Zgadzam się z tym co napisałaś, dziecko powinno samo decydować co chce zjeść, bo niejednokrotnie wybierze nawet lepiej niż się rodzicom wydaje 🙂
Katarzyna Zabłotna
Dla mnie podstawą żywienia dziecka jest dawanie mu do jedzenia praktycznie wszystkiego. Jak ser to nie tylko żółty, dziabnijmy też mu trochę mozarelli czy pleśniowego, od kawałka nic mu się złego nie stanie, a pozna smaki.
Vicky
Nie popadajmy w skrajności, dobrze? 🙂