Magnolia – Grażyna Jeromin-Gałuszka

Date
lis, 20, 2025
Magnolia

Magnolia

„Magnolia” Grażyny Jeromin-Gałuszki to powieść, która od pierwszych stron obiecuje spotkanie z codziennością delikatnie muśniętą magią. Taki subtelny realizm magiczny – bardziej w ludziach niż w zjawiskach. Byłam ciekawa, dokąd zaprowadzi mnie ta historia o mężczyźnie stojącym na zakręcie życia. I muszę przyznać, że dałam się zaczarować.

O czym jest książka

Filip Spalski – pilot, człowiek, który całe życie spędził między chmurami – wraca po długim locie do domu i dowiaduje się, że jego żona odeszła. Nie chciała już czekać na niego, na wspólne plany, na dziecko, które nigdy nie przyszło. Dla Filipa to moment, w którym ziemia usuwa się spod nóg bardziej niż kiedykolwiek podczas turbulencji.

W impulsywnej decyzji pakuje się w samochód i jedzie przed siebie. Dociera do bieszczadzkiej wioski, gdzie czas płynie wolniej, a ludzie przeglądają jeszcze zeszłotygodniowe gazety. Na nieczynnej stacji kolejowej trafia na mężczyznę równie pogubionego jak on sam. Od niego kupuje zaniedbaną knajpę o nazwie Magnolia. I właśnie tam spotyka kobiety, które przez swoje historie, charaktery i cichą siłę wprowadzą w jego świat coś, czego od dawna mu brakowało – sens życia.

Moja opinia i przemyślenia

Z twórczością Grażyny Jeromin-Gałuszki zetknęłam się wcześniej przy „Skradzionym lecie” i „Skradzionych dniach”. Wiedziałam więc, że potrafi pisać o emocjach tak, by przenikały między zdaniami. „Magnolia” tylko to potwierdziła.

Styl autorki jest ciepły i przyjemny. Nie jest to górnolotne pisanie, bardziej codzienność podana uważnie, z czułością. Są tu barwne postacie, czasem szorstkie, czasem zabawne, ale zawsze prawdziwe. Magnolia staje się miejscem, które gromadzi ludzi poranionych, lecz wciąż gotowych, by spróbować jeszcze raz. I nawet jeśli dominuje ironia czy twarda ręka, pod powierzchnią pulsuje więź, dzięki której każdy bohaterski „twardziel” nabiera miękkości.

Przyznaję – początek historii trochę mnie nie wciągnął. Może dlatego, że Filip długo pozostaje jakby zawieszony, wypłukany z emocji. Z czasem jednak akcja zaczyna płynąć znacznie pełniej. Bohaterowie otwierają się, relacje gęstnieją, zaś Bieszczady stają się tłem z prawdziwego zdarzenia. Zakończenie? Zaskakujące. Poruszające. I – co najważniejsze – takie, które zostaje w pamięci na długo. 

Podsumowanie

„Magnolia” to książka dla osób, które potrzebują czegoś spokojniejszego między intensywnymi thrillerami czy kryminałami. Ma w sobie melancholię, ale też coś kojącego. Przynosi nadzieję, pokazuje, że ludzie potrafią widzieć w nas więcej, niż my sami widzimy w sobie. A jeśli obok znajdzie się choć jedna osoba, która zauważy nasze zniknięcie – jesteśmy naprawdę bogaci.

No i okładka… przyciąga wzrok już z daleka. Idealne zaproszenie do wnętrza, które okazuje się jeszcze piękniejsze.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.

Przeczytaj również:

Jasna strona życia – Kristan Higgins

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

1 Comment

  1. Odpowiedz

    Anna

    21 listopada 2025

    Taki harlekin z męskimi bohaterami. Rzucam nieudane życie i wyjeżdżam w Bieszczady. Ale może to sposób na coś niemożliwego, co nie zdarzy się w realu…

Leave a Reply to Anna / Cancel Reply

Ostatnie Recenzje

Rok wśród kwiatów. Dziennik koreańskiej miłośniczki roślin – Kim Keum-Hee

Oskubani

Losy innego świata zależą od korposzczura ♥ TOMY #04 – #06

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły