ilustracje: Eva Eriksson
„Księżniczki i smoki” to niewielka, kwadratowa książeczka dziwnego formatu. Ma twardą oprawę i cudowną szatę graficzną. Tekstu jest w niej niewiele – krótka bajeczka na każdy dzień tygodnia oraz jednostronicowe zakończenie. Można by powiedzieć, że to nic takiego, ale ja się z tym w żadnym wypadku nie mogę zgodzić! Cudowne ilustracje Evy Eriksson są warte tego, by mieć tą książkę, natomiast same historie, po prostu przebojowe! Śmieszne, pomysłowe, zarówno tradycyjne jak i nowoczesne – co prawda tematycznie opowiadają o smokach i księżniczkach, ale znaleźć można w nich wszystko, a już zagubiony gdzieś pod kanapą dobry humor – na pewno! …I jak tu nie kochać bajek?
Pierwsza historia – poniedziałkowa – przedstawia losy rozpieszczonej księżniczki Petunii i stadka bardzo głodnych smoczątek. Nie chciały jej pożreć, bo za głośno krzyczała… a kiedy sprezentowała im zabawkowego, nakręcanego smoczka z własnym, czerwonym odkurzaczem, już wszystko było w porządku. We wtorkowej opowieści poznajemy księżniczkę Werbenę, która jest straszliwym brudasem, ponieważ boi się mydła (i kilku innych, dziwnych rzeczy). Środa przeznaczona została dla księżniczki Dalii, samotnej dziewczynki, która zaprzyjaźniła się ze smoczycą. W czwartek bawić się będziemy u boku księżniczki Czeremchy, jej magicznego telewizorka i butelki poziomkowego wina (którą wypił smok). W piątek możemy poznać historię księżniczki Piwonii, która ratuje młodszego braciszka z paszczy okrutnego potwora (przy pomocy ryżowych ziarenek i hulajnogi, jak dziwnie by to nie brzmiało). Sobota będzie znacznie bardziej nowoczesna. Księżniczka Sasanka na urodziny dostaje swój pierwszy komputer. Tylko niestety zamiast „www” wpisała „qqq” i… wyszedł z tego smok. Niedziela, po pełnym przygód tygodniu, upłynie już zupełnie spokojnie. Poznamy księżniczkę Nasturcję i jej maleńkiego, walijskiego, czerwonego smoka. Co prawda, żeby porwać taką dużą dziewczynkę był za mały… więc w końcu zadowolił się lalką. Na zakończenie możemy przeczytać relację z całonocnego przyjęcia urodzinowego poznanej w sobotę księżniczki Sasanki.
Humor w bajkach jest rozbrajający, a treść zaciekawi nawet te najmniejsze maluchy. Fabuła opisana prostym językiem i krótkimi zdaniami jest lekka w odbiorze i zrozumiała dla dzieciaków. To książeczka, którą każdy rodzic czy dobra ciocia powinni mieć na swojej półce. Jednocześnie uczy i bawi, a ja przez te cudne ilustracje potrafię wyrażać na jej temat jedynie same „achy” i „ochy”.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję portalowi Secretum. 🙂